Opaski na rękach pacjentów są, ale czytniki do nich dopiero będą. Tak jest w warszawskim Centralnym Szpitalu Klinicznym przy Banacha. Od nowego roku weszły w życie przepisy zobowiązujące szpitale do nakładania pacjentom opasek identyfikacyjnych z zakodowanymi informacjami o pacjencie.

Zastępca dyrektora do spraw medycznych, docent Ireneusz Nawrot powiedział, że chorzy dostają paski z kodami kreskowymi, choć na razie nie ma czytników. Każdy hospitalizowany chory ma opaskę zawierającą imię i inicjał nazwiska, oraz datę urodzenia, reszta informacji jest ukryta w postaci kodu kreskowego.

Docent Ireneusz Nawrot powiedział, że pacjenci nie mają nic przeciwko opaskom, ale lekarzom, czasem taki identyfikator może utrudniać zadania. Tak może zdarzyć się podczas koronarografii na oddziale kardiologii inwazyjnej, w przypadku badania i zabiegu wykonywanego z dostępu do naczyń krwionośnych w okolicy nadgarstka. Wówczas trzeba opaskę rozcinać, podobnie jak w przypadku pobierania krwi z żył na przedramieniu lub nadgarstku.

Wicedyrektor kliniki do spraw administracyjno -technicznych Beata Więcko mówi, że czytniki do kodów paskowych są już zakupione i stopniowo będą przekazywane do dyżurek pielęgniarskich. Beata Więcko zapewnia, że informacje z pasków identyfikacyjnych zawierają także kod cyfrowy i jeżeli jest konieczność, można je odczytać nawet bez specjalnego skanera.

W Wojskowym Instytucie Medycznym przy Szaserów opaski z kodami wprowadzono bez problemów, na każdym oddziale są też po dwa czytniki. Rzecznik szpitala pułkownik Piotr Dąbrowiecki powiedział, że na razie trudno oceniać, czy wprowadzenie pasków identyfikacyjnych jest zmianą na lepsze. Jak mówi lekarz, teoretycznie tak, bo kody powinny pozwolić szybko odnaleźć kartę główną każdego pacjenta z dokładnymi informacjami o jego leczeniu. Pacjenci otrzymują opaski przy przyjęciu do szpitala - zdjęte zostaną przy wypisie.