Jeśli resort zdrowia nie poprawi ustawy refundacyjnej, to za rok świadczeniobiorcy ponownie mogą mieć problem z lekami ze zniżką
Dziś Trybunał Konstytucyjny na wniosek posłów PiS zajmie się ustawą refundacyjną. Może się jednak odnieść tylko do tych zarzutów, które są podniesione w skardze. Problem w tym, że ta nie dotyczy skutków działania nowych przepisów, które ujawniły się dopiero po wejściu ich w życie. Nie odnosi się np. do luki w ustawie, z powodu której za rok w aptekach może powtórzyć się ubiegłoroczna panika zakupowa.

Paradoksy refundacji

Ustawa z 12 maja 2011 r. o refundacji leków, środków spożywczych specjalnego przeznaczenia żywieniowego oraz wyrobów medycznych (Dz.U. nr 122, poz. 696 z późn. zm.) obowiązuje od stycznia tego roku. Wprowadziła m.in. sztywne negocjowane z producentami ceny leków ze zniżką oraz aktualizację ich wykazów co dwa miesiące. Miała doprowadzić do obniżenia cen farmaceutyków i poziomu dopłat, jakie ponoszą pacjenci z prywatnych środków.
– Paradoksem ustawy jest to, że w wyniku jej działania średnie ceny leków spadły, ale jednocześnie zmniejszył się dostęp chorych do terapii, i wzrósł poziom ich współpłacenia – podkreśla Michał Pilkiewicz z firmy IMS Health Poland.
Innego zdania jest Ministerstwo Zdrowia, które uważa, że poprzez obniżkę cen dostęp chorych do leków się poprawił.
Skutki obowiązywania ustawy refundacyjnej / DGP
Posłowie opozycji chcą, żeby TK rozstrzygnął, kto ma rację w tym sporze. Tyle że jest to niemożliwe, bo skargę złożyli 22 grudnia 2011 r., a więc jeszcze przed wejściem w życie zmienionych przepisów. W aptekach panowała wtedy panika zakupowa, a lekarze w obawie przed karami za nienależną refundację szykowali na styczeń protest pieczątkowy. Jak podkreślają eksperci pośpiech, w jakim skarga była przygotowywana, odbił się na jej jakości.

Zabrakło uzasadnienia

We wniosku posłowie dowodzą, że stałe ceny leków i marże narzucone hurtownikom, umowy zawierane przez NFZ z aptekami i lekarzami, a także kary administracyjne ograniczają swobodę działalności gospodarczej. Nakładają na przedsiębiorców zbyt daleko idące ograniczenia, nieuzasadnione ważnym interesem publicznym, np. koniecznością zmniejszenia wydatków publicznych na leki. Słabością skargi jest jednak brak rzetelnego uzasadnienia.
Kwestionowany jest np. przepis mówiący o obowiązku zwrotu do NFZ przez producentów leków kwoty przekroczenia. Fundusz zgodnie z ustawą nie może wydać na refundację leków więcej, niż przewiduje to jego budżet na ten cel. Jeśli przekroczy kwotę, producenci leków muszą różnicę zwrócić do NFZ, proporcjonalnie do udziału w kosztach refundacji. Jednak poza stwierdzeniem niezgodności tego przepisu z art. 4 ustawy zasadniczej w skardze nie ma żadnego wyjaśnienia jego niekonstytucyjności.
Poza tym wniosek został złożony do TK przed 1 stycznia 2012 r. i nie odnosi się do negatywnych skutków ustawy, które ujawniły się dopiero po kilku miesiącach jej funkcjonowania.
Zdaniem mecenas Katarzyny Czyżewskiej z Czyżewscy kancelaria adwokacka, w skardze zabrakło zarzutu niezgodności ustawy z art. 68 ust. 1 i 2 konstytucji. Zgodnie z nimi każdy ma prawo do ochrony zdrowia, a obywatelom, niezależnie od ich sytuacji materialnej, władze publiczne zapewniają równy dostęp do świadczeń opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych.
– Doświadczenie pierwszego roku obowiązywania ustawy pokazuje, że pacjenci mają trudności z uzyskaniem recepty na lek ze zniżką – podkreśla Katarzyna Czyżewska.
Wylicza, że część lekarzy w obawie przed sankcjami finansowymi nie podpisało w ogóle umów z NFZ i nie mają prawa w swoich prywatnych gabinetach przepisywać tańszych farmaceutyków. Chorzy mają też trudności z wykupieniem leków w aptekach, bo zniknęły z nich niektóre produkty eksportowane w ramach importu równoległego do innych krajów UE. W wyniku zmian w obrocie krajowym wydłużył się czas realizacji recepty.



Ograniczony dostęp

Ponadto od stycznia co do zasady refundowane są tylko te leki, które są przepisywane pacjentowi ściśle w tych wskazaniach, które dla danego produktu zostały zarejestrowane przez producenta. Problem w tym, że zakres tych wskazań nie zawsze jest zgodny z najbardziej aktualną wiedzą medyczną.
– W związku z tym lekarz nierzadko staje przed dylematem: czy leczyć pacjenta terapią optymalną, ale pełnopłatną, czy też mniej skuteczną, ale za to refundowaną – podkreśla Katarzyna Czyżewska.
Na te mankamenty ustawy refundacyjnej zwraca uwagę prof. Irena Lipowicz, rzecznik praw obywatelskich (RPO). W wystąpieniu do ministra zdrowia z listopada br. podkreśla, że otrzymuje dużo skarg na system kwalifikowania leków do dofinansowania na podstawie wskazań zarejestrowanych przez producentów.
– Taki system powoduje, że lekarze czas, który powinni poświęcać pacjentom, przeznaczają na studiowanie dokumentów. Jedynym beneficjentem tego rozwiązania są – zdaniem skarżących – niektóre firmy farmaceutyczne, a głównym poszkodowanym – pacjent – podkreśla Irena Lipowicz.
Ustawa wprowadziła również sztywne ceny i marże. Lek nie może być sprzedany z inną ceną niż urzędowa. W efekcie niektóre preparaty, choć znajdują się na wykazach refundacyjnych, są wydawane pacjentom za pełną cenę. Np. w tym roku dopłatami zostały objęte analogi długodziałające insuliny, ale tylko u pacjentów z cukrzycą typu I. Dla osób chorych na cukrzyce typu II ten sam lek jest dostępny w cenie wyższej niż przed rokiem, bo nie mogą skorzystać z rabatów handlowych, a zniżka refundacyjna im nie przysługuje.

Szkodliwy pośpiech

Problem w tym, że Trybunał Konstytucyjny do wszystkich tych zarzutów nie może się odnieść. Jak podkreśla Paulina Kieszkowska-Knapik, adwokat i partner w kancelarii Baker & McKenzie, TK jest związany zakresem skargi. Ta została złożona przed wejściem w życie większości przepisów ustawy, która była następnie dwukrotnie nowelizowana.
– Może się więc zdarzyć, że skarga będzie oddalona ze względów proceduralnych lub z uwagi na brak uzasadnienia, co nie zmienia faktu, że wątpliwości co do zgodności ustawy refundacyjnej z konstytucją pozostaną – uważa Paulina Kieszkowska-Knapik.
Niedoskonałość ustawy dostrzega także resort zdrowia. Jak poinformował niedawno Artur Fałek, dyrektor departamentu polityki lekowej w Ministerstwie Zdrowia, na początku przyszłego roku zostaną w niej wprowadzone kosmetyczne poprawki, polegające na likwidacji barier, które przeszkadzają w jej realizacji. Duża nowelizacja będzie po dwóch latach działania ustawy. Resort zdrowia zamierza pracować nad nią w drugiej połowie przyszłego roku.

Luka w refundacji

Eksperci jednak już teraz alarmują, że za rok wygaśnie (w większości tego samego dnia, czyli 1 stycznia 2014 r.) kilka tysięcy decyzji refundacyjnych wydanych producentom leków. Trzeba je będzie odnowić.
– Nawet gdyby nowe decyzje zostały wydane dzień po wygaśnięciu poprzednich (a nie jest to możliwe w świetle przepisów kodeksu postępowania administracyjnego), to nie wejdą one w życie szybciej niż po upływie 14 dni od ich doręczenia poszczególnym producentom leków – podkreśla Katarzyna Czyżewska.
Oznacza to, że – jeśli ustawa nie zostanie znowelizowana – przez pierwszych kilka tygodni stycznia 2014 r. większość leków obecnie refundowanych nie będzie objęta zniżką i pacjenci będą je mogli nabyć tylko za 100 proc. ceny. Odnowienie decyzji refundacyjnych będzie się więc odbywało w pośpiechu i chaosie prawnym, który odczują nie tylko wnioskodawcy, ale także chorzy.