Minister zdrowia Bartosz Arłukowicz zapowiada, że odwołanie szefa funduszu to dopiero początek przebudowy funkcjonowania tej instytucji. Jak twierdzi, priorytetem ma być pacjent, a nie oszczędności.
To oficjalna wersja wydarzeń, którą prezentuje Ministerstwo Zdrowia po złożeniu wniosku o dymisję Jacka Paszkiewicza. Dlatego z entuzjazmem tę decyzję przywitało środowisko lekarskie, które liczy na zakończenie konfliktu w sprawie recept. A właśnie spór na linii NFZ – lekarze uważa się za jeden z głównych powodów odwołania Paszkiewicza.
Plan finansowy Narodowego Funduszu Zdrowia na 2012 rok / DGP
Minister zdrowia w styczniu wycofał się z zapisanych w ustawie refundacyjnej kar dla lekarzy wypisujących recepty osobom nieuprawnionym.Jak twierdzą zaś lekarze, kary te wróciły w umowach, które przesłał im NFZ. Zapowiedzieli więc na 1 lipca protest. Odwołanie szefa NFZ traktują teraz jako próbę załagodzenia sporu.
– Decyzja ministra zdrowia jest słuszna. Ale to tylko wstęp do dalszego działania. Teraz oczekujemy, jako związek, że minister Arłukowicz unieważni decyzję prezesa NFZ o umieszczeniu we wzorze umów na wystawianie recept na leki refundowane zapisu o karach finansowych za przepisanie ich nieuprawnionym osobom – mówi Krzysztof Bukiel, przewodniczący OZZL. I dodaje: – Bez tego odwołanie okaże się wydmuszką i nie uda się nam porozumieć.
I może mieć rację, że to gest w stronę lekarzy. Potwierdzałyby to słowa wiceminister zdrowia Agnieszki Pachciarz, odpowiedzialnej w resorcie za nadzór nad funduszem, która w wywiadzie dla DGP mówiła, że wszystkie przesłane przez ministerstwo uwagi do zapisów, które znalazły się we wzorze umów, jakie lekarze mają podpisywać z funduszem, pozostały bez odpowiedzi. Próbami dyscyplinowania prezesa funduszu było wytoczenie mu przez resort aż 9 postępowań administracyjnych.
To niejedyny konflikt. Resort zarzuca też Paszkiewiczowi nieudolność w kontraktowaniu, szczególnie świadczeń z zakresu ambulatoryjnej opieki specjalistycznej. Wymogi określone przez NFZ spowodowały, że część poradni została zamknięta. Innymi zastrzeżeniami ze strony resortu zdrowia były różne wyceny tych samych zabiegów w różnych częściach Polski. Zapewne nowy prezes NFZ zmieni stanowisko funduszu w tej sprawie. Bo jak uważa minister zdrowia, z obecnym szefem NFZ zmiany były nie do przeprowadzenia.
Eksperci zastanawiają się jednak, czy kolejne zamieszanie pozytywnie wpłynie na przeprowadzanie reform. Tym bardziej że przed NFZ kolejne bardzo trudne zadanie: wprowadzenie programów lekowych. Do końca czerwca powinny zostać zawarte kontrakty ze szpitalami na leczenie bardzo drogimi lekami chorób, które znalazły się w specjalnych programach. Do tej pory były w programach terapeutycznych, teraz miałyby przejść do programów lekowych. Jednak nie wiadomo, czy NFZ zdąży, bo część oddziałów jeszcze nawet nie ogłosiła konkursów. Tyle że wina akurat w tej sprawie leży też po stronie resortu zdrowia – za późno wydał rozporządzenie w sprawie chemioterapii, na podstawie którego szef funduszu określa warunki podpisywania umów.
Nowy prezes musi więc szybko podejmować decyzje. Nie będzie mu łatwo, bo mimo poparcia ze strony lekarzy decyzja Bartosza Arłukowicza podzieliła środowisko służby zdrowia. – Wniosek ministra Arłukowicza jest nie na miejscu. Robi się z Jacka Paszkiewicza kozła ofiarnego, bo ministerstwo w ten sposób chce tuszować swoje zaniedbania – mówi Andrzej Sośnierz, były prezes NFZ, członek PJN. Dodaje, że kompetencje NFZ są ograniczone, ale jak przychodzi co do czego, to wymaga się od NFZ podejmowania kluczowych decyzji. – To ewidentnie resort zdrowia zawalił kwestię np. chemioterapii. Rozporządzenie, na podstawie którego NFZ określa warunki kontraktowania, ukazało się za późno – tłumaczy Sośnierz.
Podobnego zdania jest jeden z byłych pracowników Ministerstwa Zdrowia. Twierdzi, że źle przygotowane rozporządzenia ministerstwa miały być realizowane przez NFZ. – W ten sposób wsadzało się fundusz na miny, a teraz poświęca się go dla ratowania mocno nadszarpniętego wizerunku – mówi były urzędnik. To jednak tylko część opinii, wielu uważa bowiem, że Arłukowicz postąpił słusznie, kończąc w ten sposób konflikt z Paszkiewiczem. – Polityka NFZ była nastawiona tylko na poszukiwanie oszczędności, i to w bardzo krótkoterminowym wymiarze. Pacjent się nie liczył – mówi jeden z byłych pracowników NFZ.
W tle sporu pojawił się podtekst polityczny. Obecny szef NFZ był mianowany przez poprzedniczkę Arłukowicza Ewę Kopacz. Moment, w którym minister zdrowia wystąpił z wnioskiem – tuż przed Euro – nie jest korzystny i spora część polityków PO była nim zaskoczona. Premier też nieco się zdystansował, podkreślając, że zaakceptuje wniosek, jeśli zostanie podtrzymany przez ministra. Arłukowicz wniosek podtrzyma, bo w ten sposób buduje swoją pozycję. Ale prawdziwym testem jego siły będzie wybór nowego szefa NFZ.



Kto ma największe szanse zastąpić Jacka Paszkiewicza na fotelu prezesa NFZ

Rada NFZ ma dziś zaopiniować wniosek ministra zdrowia do premiera o odwołanie prezesa NFZ. Już zaczęły się spekulacje na temat tego, kto zastąpi prezesa Paszkiewicza.

Wymieniana jako faworytka wiceminister zdrowia Agnieszka Pachciarz ma wielu zwolenników – udało jej się wyciągnąć na prostą dwa szpitale. Ale już została skrytykowana przez Bolesława Piechę (PiS), który stwierdził, że byłoby to tak, jakby z szefa spożywczaka zrobić dyrektora hipermarketu.

Druga poważna kandydatura to wiceminister Jakub Szulc. Postrzegany jest jako świetny fachowiec, ale i osoba bardziej interesująca się zarządzaniem niż sytuacją pacjentów. Niewykluczone więc, że wygra któryś z dyrektorów wojewódzkich oddziałów NFZ.

Jakub Maciej Szulc

39 lat, w Ministerstwie Zdrowia od czterech lat zajmuje się m.in. sprawami ekonomicznymi. Do jego projektów należała restrukturyzacja szpitali. Od 2005 r. był posłem, członkiem m.in. sejmowej komisji finansów publicznych. Jego kandydatura pojawiała się także przy okazji zmiany na stanowisku szefa resortu zdrowia. W 1998 r. ukończył studia na Wydziale Zarządzania Akademii Ekonomicznej w Poznaniu. Do czasu startu w wyborach parlamentarnych z list PO pracował w bankowości, m.in. jako kierownik zespołu instrumentów dłużnych i szef zespołów tradingowych. Jako swoje zainteresowania określa fotografię i informatykę.

Agnieszka Pachciarz

39 lat, wiceministrem zdrowia została w marcu tego roku. Przedtem zarządzała szpitalem w Pleszewie (od 2009 r.). Pod jej kierownictwem placówka utrzymała I miejsce w rankingu najlepszych szpitali niepublicznych w Polsce m.in. według Centrum Monitorowania Jakości w Ochronie Zdrowia. Z wykształcenia jest prawnikiem – ukończyła Wydział Prawa i Administracji Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, od 2004 r. wykonuje zawód radcy prawnego. Specjalizuje się w prawie medycznym. Współpracowała m.in. z samorządem lekarskim, jednostkami samorządu terytorialnego, kasami chorych i NFZ.

Julita Jaśkiewicz

Dyrektor Zachodniopomorskiego Oddziału Wojewódzkiego NFZ; to kolejna kandydatura, o której mówi się w Ministerstwie Zdrowia. O szefowej tego oddziału funduszu nigdy nie było głośno. Na stanowisko dyrektora została powołana w 2008 r. na miejsce Adama Kowalika, wobec którego centrala stwierdziła nieprawidłowości w zakupie świadczeń. Źle oceniono też jego zarządzanie oddziałem. Jaśkiewicz wcześniej kierowała Szpitalem Miejskim w Szczecinie. Ma też doświadczenie w pracy w NFZ, była wiceszefową branżowej kasy chorych i wicedyrektorką funduszu – zastępcą dyrektora oddziału NFZ ds. służb mundurowych.

Zygmunt Klosa

Dyrektor Śląskiego Oddziału Wojewódzkiego NFZ, jest lekarzem specjalistą I stopnia z chirurgii ortopedycznej i traumatologii oraz II stopnia z rehabilitacji medycznej. Był radnym Siemianowic Śląskich. W latach 1996 – 2000 był dyrektorem naczelnym SPZOZ Siemianowice Śląskie i ordynatorem oddziału rehabilitacji narządu ruchu. W latach 2000 – 2006 był dyrektorem departamentu medycznego w Śląskiej Regionalnej Kasie Chorych, naczelnikiem wydziału świadczeń opieki zdrowotnej i przewodniczącym komisji konkursowych. Szefował komisji polityki społecznej i ochrony zdrowia w sejmiku województwa śląskiego.

Kazimierz Łukawiecki

To były dyrektor Opolskiego Oddziału Wojewódzkiego NFZ, wcześniej wicestarosta powiatu strzeleckiego. Absolwent pedagogiki Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Opolu oraz studium podyplomowego z zakresu fizjoterapii Politechniki Opolskiej. Absolwent studiów podyplomowych z zakresu administracji zdrowiem publicznym w Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie. Z funkcji szefa opolskiego NFZ został odwołany przez dotychczasowego szefa funduszu. Decyzja wzbudziła protesty lokalnych władz. A resort zdrowia nie potwierdził zarzutów, pod którymi został odwołany.

Kto odwołuje prezesa NFZ
Premier odwołuje prezesa funduszu na wniosek ministra zdrowia, po zasięgnięciu opinii Rady NFZ. W przypadku rażącego naruszenia obowiązków ustawowych premier może odwołać szefa NFZ bez zasięgania opinii rady. W takim przypadku premier powierza kierowanie funduszem jednemu z zastępców prezesa NFZ.
Prezesa funduszu powołuje też premier spośród osób wyłonionych w drodze konkursu, na wniosek szefa resortu zdrowia, po zasięgnięciu opinii Rady NFZ.
Stanowisko prezesa NFZ może zajmować osoba, która m.in.:
— ma wykształcenie wyższe magisterskie lub równorzędne w zakresie prawa, ekonomii, medycyny, organizacji ochrony zdrowia lub zarządzania;
— ma wiedzę z zakresu spraw należących do właściwości funduszu;
— ma co najmniej 6-letni staż pracy, w tym co najmniej 3-letni staż pracy na stanowisku kierowniczym;
— ma kompetencje kierownicze.
Spór NFZ – lekarze to zdaniem wielu osób główny powód odwołania Paszkiewicza