Niemal wszystkie szpitale kontrolowane przez niezależnych audytorów mają zbyt wysokie koszty działalności oraz sięgający 20 proc. przerost zatrudnienia. Jednocześnie placówki te często wykorzystują jedynie dwie trzecie swojego potencjału - oceniają audytorzy.

Audyty w szpitalach z reguły przeprowadzane są na wniosek ich organów założycielskich, czyli przede wszystkim samorządów. Raport z takich kontroli opublikowała katowicka firma konsultingowa Grupa Gumułka, której eksperci z dziedziny księgowości i audytu kontrolowali szpitale w całej Polsce, w tym placówki o długiej tradycji i świetnej renomie, borykające się z trudnościami finansowymi.

Audytorzy stwierdzili, że w prawie każdym audytowanym podmiocie było nadmierne zatrudnienie, głównie wśród pracowników niemedycznych. Dotyczyło to najczęściej personelu administracyjnego i technicznego szpitala, a na niektórych oddziałach także średniego personelu medycznego.

W ocenie ekspertów jest to efekt obowiązującego w służbie zdrowia przez lata - do momentu wprowadzenia kas chorych - systemu finansowania budżetowego, gdzie pieniądze przedzielano na zatrudnienie pracowników według planu tzw. etatów kalkulacyjnych. Brak kontroli i analizy ich wykorzystania doprowadził do wyraźnego przerostu zatrudnienia w placówkach ochrony zdrowia, szacowanego nawet do 20 proc. To powoduje znaczne obciążenie wyniku finansowego szpitali i pogarsza ich konkurencyjność wobec stale powiększającego się prywatnego rynku usług medycznych.

Wskaźnik wykorzystania łóżek w większości audytowanych placówek oscylował w granicach 60-75 proc., co w wielu przypadkach świadczy o niewykorzystanym potencjale. Eksperci Grupy Gumułka przyznają jednak, że często zarządcom szpitali wiąże ręce zbyt niski kontrakt z NFZ. Chodzi o sytuacje, kiedy szpital mógłby przyjmować więcej pacjentów, ale nie pozwalają na to zapisy kontraktu. Szpitale mają bowiem trudności z wyegzekwowaniem pieniędzy za świadczenia wykonane ponad limit.

Wśród głównych przyczyn problemów finansowych szpitali, oprócz nadmiernych kosztów i zatrudnienia, eksperci wymieniają także monopol Narodowego Funduszu Zdrowia jako płatnika za usługi medyczne.

"Kłopoty finansowe badanych przez nas szpitali są przede wszystkim efektem monopolu NFZ jako płatnika finansującego działalność medyczną. Jednocześnie koszty działalności są zbyt wysokie. Oczywiście działalność lecznicza szpitala to usługi wysokospecjalistyczne. Uzasadnione jest więc, że wynagrodzenia stanowią większą część kosztów funkcjonowania" - skomentował wiceprezes grupy Jarosław Piotrowski.

W większości audytowanych szpitali ok. 95 proc. przychodów pochodzi z kontraktu NFZ. Wysokość kontraktów z roku na rok ulega wyłącznie niewielkim wahaniom, jednak ze względu na presję płacową zauważalny jest coroczny wzrost wynagrodzeń pracowników, nawet do 5 proc. Wzrost wynagrodzeń przy porównywalnych przychodach to jedna z głównych przyczyn problemów placówek medycznych.

Eksperci radzą zarządzającym szpitalami rozwijanie usług w zależności od perspektyw współpracy z NFZ i potrzeb regionalnego rynku. Wskazują też, że należy szukać przychodów z innych źródeł oraz możliwości finansowania niezbędnych inwestycji. Jedno ze stosowanych przez szpitale rozwiązań zmniejszających koszty to outsourcing, czyli zlecanie niektórych zadań - jak pranie pościeli czy żywienie pacjentów - firmom zewnętrznym.

"Warunkiem jest jednak fachowe przeprowadzenie procesu wyboru wykonawcy, ale też dostępność określonej liczby podmiotów zainteresowanych przetargiem na danym - lokalnym lub regionalnym - rynku. Zaobserwowaliśmy też przypadki, gdzie outsourcing pozwolił na uporządkowanie spraw organizacji. Kultura organizacyjna, choć często niezauważana lub lekceważona, jest jednak niezmiernie ważna. Dzięki niej firma osiąga inny poziom funkcjonowania, a jej działalność jest bardziej sprawna i efektywna" - uważa Piotrowski.

Według danych grupy, w ubiegłym roku zobowiązania szpitali publicznych wzrosły do ponad 10 mld zł. Dyrektorzy zadłużonych szpitali tłumaczą z reguły ich sytuację zbyt niskim kontraktem z NFZ. Wskazują, że trudno wyegzekwować od Funduszu pieniądze za wykonane już procedury. Zwracają też uwagę na wysokie koszty płac - w ostatnich latach personel medyczny różnego szczebla wywalczył znaczące podwyżki.