Konkurencja dla NFZ oraz wprowadzenie dodatkowych polis zdrowotnych – obie te propozycje zmian Ministerstwo Zdrowia przedstawi w połowie roku. Na celowniku może się też znaleźć koszyk świadczeń gwarantowanych.
Chociaż projekt ustawy o dodatkowych ubezpieczeniach zdrowotnych jest już gotowy (ostatnia wersja pochodzi z sierpnia 2011 r.), resort wstrzymuje się z jego przedstawieniem do czasu, kiedy wypracuje koncepcję, co dalej z NFZ. Czy fundusz zostanie podzielony lub czy do składki zdrowotnej zostaną dopuszczone prywatne fundusze.

Program pilotażu konkurencji dla NFZ może nie wejść w życie

Chodzi o to, by Polacy mieli wybór – czy ich składka powinna trafiać do publicznego płatnika (na razie monopol ma NFZ), czy też do wybranej przez siebie prywatnej firmy. – To na pewno lepszy pomysł niż, jak się o tym mówiło, dzielenie samego funduszu. Konkurencja między publicznymi podmiotami nie przyniosłaby oczekiwanych efektów. A tak NFZ, żeby nie stracić ubezpieczonych, będzie musiał poprawić jakość swoich usług – mówi Jerzy Gryglewicz, ekspert rynku zdrowia z Uczelni Łazarskiego.
Wydatki Polaków na zdrowie / DGP
Resort zapewnia, że oba projekty pojawią się jednocześnie. – Powinny one być ze sobą powiązane – mówi DGP minister zdrowia Bartosz Arłukowicz. Resort dopuszcza także rezygnację z pilotażu, który miał sprawdzić, czy prywatna konkurencja NFZ zadziała. Pilotaż miał być, zgodnie z obietnicami Ewy Kopacz, przeprowadzony w dwóch wybranych województwach. Jednak, jak się nieoficjalnie dowiedział DGP, resort boi się, że problemy, jakie mogłyby się pojawić podczas jego realizacji, skutecznie zniechęciłyby Polaków do całego pomysłu.
I choć resort wstępnie deklaruje, że pomysł ten zostanie poddany dyskusji, wiemy jednak, że nie będzie tej opcji promował. To zdaniem ekspertów trafiona decyzja. – Pilotaż nie dawałby miarodajnego wyniku dla całości przedsięwzięcia. To reforma obejmująca system funkcjonujący w całym kraju, ponadto jej efekty będą widoczne dopiero po dłuższym czasie, a nie w ciągu kilku miesięcy – mówi Dorota Fall z Polskiej Izby Ubezpieczeń. Tłumaczy, że ubezpieczyciele mogą chcieć np. inwestować w drogie badania profilaktyczne (np. onkologiczne). Korzyści będą jednak widoczne za kilkanaście lat, kiedy ubezpieczyciel mniej wyda na leczenie takich pacjentów.
Gdyby ustawa o dodatkowych ubezpieczeniach zdrowotnych weszła w życie, Polacy obok tych powszechnych mogliby wykupywać dodatkowe polisy zdrowotne. W efekcie w dalszym ciągu mieliby zapewnione prawo do tych samych świadczeń co obecnie, ale w lepszym standardzie – np. bez czekania w kolejce.
Polacy mogliby też zapewniać sobie dostęp, w ramach dodatkowych polis, do dodatkowych usług, które nie są refundowane przez NFZ – jak na przykład nowych metod leczenia raka czy częściowego zwrotu kosztów zakupu nierefundowanych leków.
Żeby jednak taki system dodatkowych polis zadziałał, zdaniem części ekspertów należy ograniczyć koszyk gwarantowanych świadczeń zdrowotnych. Ten jak na razie pozostanie niezmieniony. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, resort zdrowia chciałby docelowo go ograniczyć. Oficjalnie jednak minister Bartosz Arłukowicz mówi bardzo oględnie. – Aby ubezpieczenia były skuteczne, trzeba jasno określić zakres, jaki będą obejmowały. I to będzie najtrudniejsze zadanie – podkreśla.
Jednak projekt budzi też wiele obaw. Eksperci pracodawców RP, komentując ustawę, podkreślali, że „przepisy projektu rodzą obawy o możliwość dyskryminowania pacjentów z problemami zdrowotnymi i osób starszych, a także prawdopodobieństwo leczenia w pierwszej kolejności osób, które wykupiły ubezpieczenie dodatkowe”.