Chaos – to słowo, które idealnie pasuje do sytuacji, jaką rząd zafundował pacjentom pod koniec roku. Mamy 14 grudnia i żadnej pewności, czy jeżeli zachorujemy w styczniu to a) lekarz wystawi receptę na lek ze zniżką, b) apteka ją zrealizuje, c) specjalista z małej poradni dalej będzie przyjmował, d) szpitale wykonają zabieg w trybie jednodniowym. Za dużo tych niewiadomych, zwłaszcza że do końca roku zostało 17 dni.
Rządzący chyba zapomnieli, że oni również w nowym roku mogą potrzebować pomocy medycznej. Ciekawe, czy jeżeli w styczniu okaże się, że lekarz wystawi im receptę z adnotacją „refundacja do decyzji NFZ”, to porzucą swoją dotychczasową beztroskę, którą wykazywali się przez ostatnie miesiące. Najpierw uchwalając pakiet ustaw zdrowotnych w ekspresowym tempie. Później ignorując głos środowisk medycznych. I składając puste obietnice. Trudno uwierzyć, że w pół roku minister Arłukowicz przeprowadzi to, co nie udawało się przez lata – sprawdzanie PESEL pacjenta online.
Dla uczciwości – lekarze i aptekarze też nie pozostają bez winy. W walce o własne interesy zapomnieli o najważniejszym podmiocie – pacjentach. A przecież to dzięki nim zarabiają pieniądze. Dla otrzeźwienia kilka liczb – w 2012 roku do NFZ ze składek opłacanych przez wszystkich pracujących trafi 58,9 mld zł. Na leczenie z własnej kieszeni pacjenci wydadzą kolejne 15 mld zł. Na dopłaty do leków – 16 mld zł. Te pieniądze zapewniają funkcjonowanie 13,6 tys. aptek i ponad 170 tys. lekarzy. Warto o tym pamiętać, przygotowując kolejne projekty ustaw i rozpoczynając następną batalię o ochronę własnych spraw.