Do wystawienia recepty na lek refundowany powinno wystarczyć oświadczenie pacjenta o posiadanych zniżkach.
Rozmowa z Maciejem Hamankiewiczem, prezesem Naczelnej Rady Lekarskiej
Naczelna Rada Lekarska porozumiała się z resortem zdrowia i NFZ w sprawie procedur związanych z przepisywaniem recept na leki refundowane. Czy pacjenci mogą być już spokojni, że w przyszłym roku nie będą musieli kupować ich bez zniżek?
Po raz pierwszy w historii ochrony zdrowia udało się osiągnąć porozumienie, pod którym wszystkie te trzy strony się podpisały. Dla bezpieczeństwa chorych najistotniejszy będzie punkt pierwszy. Mówi on o tym, że Naczelna Rada Lekarska zostanie włączona w proces opracowania wzoru umowy, którą będą podpisywali lekarze wypisujący leki refundowane. Dopiero gdy jej tekst zostanie ostatecznie wynegocjowany, będziemy mogli powiedzieć pacjentom i lekarzom, że interesy i jednych i drugich są zabezpieczone.
Do kiedy musi powstać wzór umowy?
Zapisy ustawy refundacyjnej, które dotyczą zasad przepisywania recept refundowanych, wchodzą w życie dopiero 1 lipca przyszłego roku, więc mamy jeszcze trochę czasu.
Co będzie punktem zapalnym w tych negocjacjach?
Dla lekarzy najważniejszy jest art. 48 ust. 2 ustawy mówiący o tym, że lekarz ma obowiązek sprawdzania uprawnień pacjenta do leku refundowanego. W ustawie jest co prawda zapis, zgodnie z którym lekarz, który dochowa należytej staranności, nie może być ukarany. Już teraz, choć ustawa jeszcze nie obowiązuje, pojawiają się jednak wątpliwości interpretacyjne, co oznacza dochowanie należytej staranności. Mamy przypadki z przeszłości, gdy lekarz przyjął w gabinecie inwalidę wojennego, wpisał nr legitymacji, zrobił wszystko, co powinien, a kontrola NFZ zarzuciła mu, że bezprawnie przepisał temu pacjentowi leki za darmo, ponieważ dysponował on legitymacją wydaną w 1985 roku, a obowiązujący wzór tego dokumentu jest z 2004 roku. Lekarz dostał potężną karę finansową.
Jakie zatem będziecie proponowali zapisy w umowie, żeby uchronić lekarzy przed takimi sytuacjami?
Będziemy zabiegali o to, żeby sprawdzanie uprawnień pacjentów odbywało się w drodze przyjmowania od nich oświadczeń, np. że są inwalidami wojennymi czy honorowymi dawcami krwi. Ponieważ nie ma w Polsce jednego dokumentu ubezpieczenia zdrowotnego, ta sama zasada powinna dotyczyć również weryfikowania opłaconej składki zdrowotnej. Jeżeli pacjent złoży ustne oświadczenie, że jest ubezpieczony, to lekarz powinien być zwolniony z obowiązku weryfikowania tej informacji. Nie może być sparaliżowany obawą, czy właściwie dokonał oceny dokumentu przedstawionego mu przez pacjenta.
NFZ chce także w większym stopniu kontrolować recepty, które lekarze przepisują samym sobie oraz rodzinie. Co w tej kwestii zostało ustalone?
Jest rzeczywiście znacząca luka prawna dotycząca takich recept. Sposób prowadzenia dokumentacji lekarskiej w przypadku ich przepisywania wymaga jeszcze dopracowania. Zgodziliśmy się z prezesem NFZ i ministrem zdrowia, że lekarz powinien posiadać spis wszystkich przepisanych sobie lub rodzinie leków refundowanych.
Kto przygotuje ostateczny wzór umowy: minister zdrowia czy prezes NFZ?
Ustawowy obowiązek określenia wzoru umowy ma prezes NFZ.
Fundusz zapewne będzie obstawał, żeby zapisać w umowie możliwość karania lekarzy za nieprawidłowości przy wypisywaniu recept. Czy na taki zapis się zgodzicie?
Na pewno nie będziemy bronili tych lekarzy, którzy łamią prawo, np. wyłudzając z NFZ refundację za leki przepisywane nieżyjącym inwalidom wojennym. Takie przypadki też się niestety zdarzają. Mamy nadzieję, że intensywne kontrole NFZ będą służyły wykrywaniu takich rażących nadużyć, a cała reszta lekarzy będzie mogła skupić się na leczeniu.