Coraz więcej osób unika wykonania testu na koronawirusa, m.in. w obawie przed kwarantanną – wynika z doświadczeń lekarzy rodzinnych. Dlatego Federacja Porozumienie Zielonogórskie (PZ) apeluje do pacjentów, by kontaktowali się z lekarzem w razie objawów infekcji, a także wykonywali zlecone badania.
Z danych PZ ze wszystkich regionów Polski wynika, że liczba testów zlecanych przez lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej (POZ) w listopadzie wyraźnie spadła w porównaniu z październikiem. W zeszłym tygodniu Jacek Krajewski, szef federacji, mówił w rozmowie z DGP, że pacjentów infekcyjnych jest mniej, nie ma chorych z ewidentnymi objawami, nie ma więc powodów do wystawiania zleceń na testy. Nie wykluczał, że to efekt wprowadzonych obostrzeń.
Joanna Szeląg, ekspertka PZ, potwierdza, że liczba infekcji mogła nieco spaść, odkąd dzieci przestały chodzić do szkoły. – Jednocześnie jednak niemal do każdego z nas docierają niepokojące sygnały o nieodpowiedzialnych zachowaniach pacjentów: ktoś z kaszlem i gorączką idzie do pracy wśród ludzi, ktoś inny w obawie przed testem nie zgłasza się do lekarza mimo ewidentnych objawów zakażenia koronawirusem. I boi się nie tyle dodatniego wyniku, ile przymusowego zamknięcia w domu na 10 dni. Niestety, tego rodzaju przykłady można mnożyć, zjawisko przybiera na sile i jest niebezpieczne – przestrzega.
Pacjentów może zniechęcać to, że od kilku tygodni zlecenie testu oznacza nałożenie kwarantanny. Tymczasem zdarzało się – o czym również wspominał Jacek Krajewski – że na wynik trzeba było czekać kilka dni. Zwykle jednak wyniki znane są już po kilkunastu, kilkudziesięciu godzinach, a ujemny automatycznie zwalnia z obowiązku pozostawania w domu.
Pod koniec zeszłego tygodnia lekarze POZ zalecali poniżej 30 tys. testów dziennie, czyli najmniej od ponad miesiąca (nie licząc weekendów, kiedy POZ nie pracuje). Badania zlecone przez lekarzy rodzinnych stanowią zwykle ponad połowę wszystkich wykonywanych dobowo. Wczoraj resort zdrowia poinformował o przeprowadzeniu niespełna 27,5 tys. testów. Ich liczba spada od początku listopada, jednocześnie odsetek pozytywnych wyników wzrósł i utrzymuje się na poziomie 40–55 proc. ©℗