Szpital tymczasowy na Stadionie Narodowym ma być pilotażem dla innych tego typu projektów. Nie tylko technicznym, ale też finansowym.
Prace nad uruchomieniem szpitala trwają. Wyposażenie ma zapewnić Agencja Rezerw Materiałowych ze swoich zasobów, pierwsza transza łóżek dotarła przedwczoraj. Docelowo szpital ma mieć 500 miejsc z możliwością zwiększania ich liczby do tysiąca. Natomiast koszty utrzymania personelu – płace i ubezpieczenia – oraz koszty lekarstw będzie pokrywał Narodowy Fundusz Zdrowia.
– Szpital ma być gotowy najpóźniej do początku przyszłego tygodnia, ale to nie znaczy, że zostanie otwarty. To ma nastąpić, jeśli faktycznie nie będzie miejsc w innych szpitalach, a na razie są – podkreśla nasz rozmówca z rządu. Zapadła także decyzja o przygotowaniu drugiego szpitala tymczasowego w Warszawie. Na razie nie ujawniono lokalizacji.
Doświadczenia z przygotowania takich placówek w stolicy mają być wykorzystane w tworzeniu podobnych w innych województwach. I to zarówno te techniczne i formalne, jak i finansowe. W przypadku szpitala na Stadionie Narodowym podstawą do jego utworzenia ma być umowa zawarta przez premiera z zarządzającą stadionem spółką PL2012+. – Ona ma użyczyć stadion i dostosować go do potrzeb szpitala tymczasowego – mówi nasz rozmówca. Umowę ma zawrzeć w imieniu premiera szef jego kancelarii Michał Dworczyk.
Niezależnie od tego, że szpital na Narodowym ma być finansowany i z budżetu NFZ, i kancelarii premiera, ostatecznie wszystkie pieniądze użyte do tego celu mogą pochodzić z Funduszu Przeciwdziałania COVID-19. Z niego bowiem rząd pokrywa większość kosztów związanych z walką z epidemią. Ile może wydać? Wiosną, tworząc plan finansowy funduszu covidowego, szacowano, że bezpośredni koszt opieki zdrowotnej nad chorymi na COVID-19 w całym kraju powinien wynosić około 5,3 mld zł. To miał być bezpośredni koszt świadczeń opieki zdrowotnej nad zakażonymi koronawirusem. Ale pula pieniędzy z funduszu, jakimi ma dysponować minister zdrowia, jest dwa razy większa. Dodatkowe 4 mld zł NFZ miał dostać na pokrycie strat z tytułu zwolnienia ze składek (wprowadzonego przez tarczę antykryzysową).
Jednak fakt, że w planie zapisano 10 mld zł, nie oznacza, że tyle ostatecznie zostanie wydane na ten cel. Kwota może być większa, bo operacyjne możliwości finansowania dodatkowych wydatków z funduszu są duże. Do tej pory zebrał on około 82 mld zł, bo za tyle Bank Gospodarstwa Krajowego sprzedał obligacje na jego rzecz. Z tej sumy rozdysponowano około 65 mld zł – było to głównie finansowanie skutków uruchomienia tarczy antykryzysowej, w tym kosztów zwolnienia ze składek na ZUS, finansowania postojowego czy pożyczek dla osób prowadzących działalność gospodarczą. Całoroczny plan zakłada emisje obligacji na łącznie ponad 112 mld zł.
Jeśli będzie taka potrzeba, rząd może również sięgnąć po dodatkowe pieniądze bezpośrednio z budżetu. Minister finansów Tadeusz Kościński w wywiadzie dla Interii powiedział, że po wrześniu deficyt w budżecie nadal wynosi około 13 mld zł. Jeśli zestawić to z całorocznym limitem deficytu na poziomie 109,3 mld zł, to widać, że zakładka na poczet dodatkowego finansowania jest bardzo duża. I może być potrzebna, bo plany rządu nie kończą się na pomyśle tworzenia szpitali polowych w każdym województwie. Rząd ma przystosowywać także kolejne szpitale powiatowe do przyjmowania pacjentów covidowych – ma w nich zostać przygotowane 10 tys. łóżek. W niektórych rejonach kraju może to oznaczać, że na nawet co drugi szpital powiatowy stanie się szpitalem covidowym.
– Pieniędzy nie liczymy, one nie są teraz problemem – podkreśla nasz rozmówca z rządu.
Zapewnienie nowych miejsc w szpitalach i dodatkowego personelu medycznego to obecnie priorytet. Wczoraj zajętych przez chorych z COViD-19 było blisko 9 tys. łóżek. Do końca tygodnia do dyspozycji powinno być ich 20 tys. – To bezpieczna liczba, nawet jeśli będziemy mieli 100 tys. nowych chorych w ciągu tygodnia – podkreśla nasz rozmówca z kręgów rządowych.
Nowe szpitale mają być wpisane w trzypoziomową strukturę placówek przeznaczonych do walki z epidemią. I poziom to miejsca dla najlżejszych przypadków pacjentów, którzy wymagają opieki i podawania leków przeciwwirusowych. Poziom II to miejsca dla zakażonych koronawirusem z chorobami współistniejącymi, np. wieńcówką. Poziom III ma być przeznaczony dla najcięższych przypadków i tam w większości będę miejsca respiratorowe.