- Pacjent będzie miał możliwość kontroli legalności praktyki stosowania RDTL, np. przez zaskarżenie decyzji do sądu administracyjnego i popieranie propacjenckiej wykładni prawa. Praktyka stosowania RDTL rzeczywiście może stać się bardziej przyjazna pacjentowi - mówi Grzegorz Heleniak, naczelnik wydziału prawa administracyjnego i ochrony zdrowia w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich.
Grzegorz Heleniak naczelnik wydziału prawa administracyjnego i ochrony zdrowia w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich / DGP
Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie stwierdził, że pacjent ma prawo zabierać głos w postępowaniach dotyczących finansowania leczenia w ramach ratunkowego dostępu do technologii lekowej (RDTL), przychylając się tym samym do skargi RPO. Co konkretnie zakwestionował rzecznik?
Sąd w całości podzielił argumentację RPO, iż pacjent ma interes prawny, a co za tym idzie – status strony w postępowaniu o wydanie zgody na pokrycie kosztów leku w ramach ratunkowego dostępu do technologii lekowej. Minister zdrowia stał bowiem na stanowisku, że wyłącznie świadczeniodawca (szpital), który wnioskuje o uruchomienie procedury, jest stroną tego postępowania. Pominięcie udziału pacjenta w toku postępowania poprzedzającego wydanie zaskarżonej decyzji spowodowało sytuację, w której w sposób władczy rozstrzygnięto o jego statusie prawnym bez udzielenia mu możliwości zajęcia stanowiska co do przedmiotu rozstrzygnięcia sprawy dla pacjenta istotnie ważnej – ochrony jego życia i zdrowia. Pacjent jest podmiotem systemu ochrony zdrowia, nie może więc być traktowany wyłącznie jako przedmiot rozliczeń między NFZ a szpitalem.
Choć wyrok nie jest jeszcze prawomocny, już mówi się, że może uczynić procedurę RDTL bardziej przyjazną. Co może się dzięki niemu zmienić dla pacjentów?
W przypadku utrwalenia się tej linii orzeczniczej minister zdrowia będzie musiał zapewnić pacjentom możliwość czynnego udziału w postępowaniach w tym przedmiocie (np. zawiadomić o jego wszczęciu i o możliwości wypowiedzenia się co do zebranego materiału, przesłać decyzję z pouczeniem o możliwości jej zaskarżenia). Pacjent będzie mógł przedstawiać wszystkie te okoliczności, które dotyczą jego stanu zdrowia, a które w jego ocenie mogą mieć znaczenie przy rozstrzyganiu sprawy. Będzie miał możliwość kontroli legalności praktyki stosowania RDTL, np. przez zaskarżenie decyzji do sądu administracyjnego i popieranie propacjenckiej wykładni prawa. Praktyka stosowania RDTL rzeczywiście może stać się bardziej przyjazna pacjentowi.
Z tą procedurą – która w założeniu pozwala na sfinansowanie nierefundowanego leku w wyjątkowych przypadkach, dla ratowania życia – wiązano spore nadzieje. Okazało się jednak, że nieco na wyrost. Zgody udzielane są rzadko, ale też szpitale rzadko o nie występują. Co w państwa opinii jest największą słabością RDTL?
W wystąpieniu z 10 sierpnia 2018 r. skierowanym do resortu zdrowia RPO zwrócił uwagę, że ustawa nie określa, z jakich konkretnie środków ma być finansowany ratunkowy dostęp do technologii lekowej, wskazując jedynie na Narodowy Fundusz Zdrowia jako podmiot zobowiązany do finansowania kosztów leków. Finansowanie odbywa się w ramach rozliczenia realizacji umowy o udzielanie świadczeń zdrowotnych w rodzaju leczenia szpitalne, a zatem w formie ryczałtu systemu podstawowego szpitalnego zabezpieczenia świadczeń opieki zdrowotnej. W efekcie zakup przez szpitale leków w ramach omawianej technologii, często bardzo drogich, odbywa się kosztem innych procedur medycznych. Lekarze niechętnie występują z wnioskami do ministra zdrowia o wyrażenie indywidualnej zgody na pokrycie kosztów leku w ramach ratunkowego dostępu do technologii lekowej, zwłaszcza że składaniem takich wniosków nie są zainteresowani – z obawy o finanse szpitala – zatrudniający ich świadczeniodawcy mający zawartą umowę o udzielanie świadczeń opieki zdrowotnej w zakresie leczenia szpitalnego. Rzecznik wskazał również, że ograniczenia wynikające z obecnych regulacji ustawowych, stosowanej praktyki, nadmiernego formalizmu i niedostatecznej wiedzy na temat procedury o ratunkowym dostępie do technologii lekowych – zarówno wśród lekarzy, jak i pacjentów – utrudniają ubezpieczonym dostęp do leczenia w ramach indywidualnej zgody, co czyni tę procedurę iluzoryczną. Ofiarami tej sytuacji są walczący o życie pacjenci, w tym dzieci, których prawo do leczenia jest ograniczane.