Ochrona życia i zdrowia obywateli jest jednym z najistotniejszych elementów dobrobytu, ale również kluczowym wyzwaniem, z jakim trzeba się zmierzyć w Polsce w nadchodzących latach. O tym, że starzenie się społeczeństwa to trend ogólnoświatowy, powszechnie wiadomo.
ShutterStock
Jednak w Polsce – jak podaje prognoza GUS – do 2060 r. udział osób w wieku 65–79 lat w odniesieniu do ogólnej populacji powiększy się dwukrotnie, z kolei udział osób powyżej 80. roku życia wzrośnie ponad trzykrotnie. To oznacza, że odsetek osób starszych w Polsce sięgnie 27,8 proc. Z tego też względu na przestrzeni lat zmieniają się potrzeby zdrowotne – coraz większe znaczenie mają choroby cywilizacyjne, przewlekłe, wymagające długoterminowej opieki medycznej i farmakologicznej, takie jak cukrzyca czy choroby układu krążenia bądź płuc. Kolejnym aspektem wartym zauważenia są braki personelu medycznego. Z raportu Manpower Group „Niedobór talentów w służbie zdrowia” wynika, że aż 72 proc. szpitali potrzebuje pielęgniarek wszystkich specjalizacji, 68 proc. szuka lekarzy, a 13 proc. – położnych. Konsekwencją tego jest systematyczny wzrost kosztów publicznej służby zdrowia. Odnosząc się do przewidywań PEX PharmaSequence w odniesieniu do 2018 r. – w ciągu najbliższych pięciu lat finansowanie publicznej ochrony zdrowia powinno wzrosnąć o 57,2 mld zł, i to tylko na pokrycie rosnącego zapotrzebowania na usługi medyczne i rosnące koszty wynagrodzeń personelu.
Starzenie się społeczeństwa, wzrost liczby pacjentów cierpiących na przewlekłe choroby cywilizacyjne, a także braki kadrowe sprawiają, że polski system opieki zdrowotnej jest zagrożony. Są dwie metody szukania rozwiązań tego kryzysu, które mogą wpłynąć na wzrost dostępności i jakości usług dla pacjentów. Pierwsza – najbardziej oczywista, ale najtrudniejsza do zrealizowania – to zwiększenie nakładów. Druga to optymalizacja funkcjonowania ochrony zdrowia.
Jedną z metod zwiększenia efektywności systemu zdrowotnego, coraz powszechniej stosowaną przez kraje Europy Zachodniej, jest aktywne włączenie i pełne wykorzystanie kwalifikacji farmaceutów. Patrząc na liczby – mamy ok. 30 tys. magistrów farmacji oraz 35 tys. techników farmaceutycznych – mówimy tu o niebagatelnej grupie specjalistów w Polsce, których praca w aptekach dziś ograniczona jest bardzo często do wydawania leków. Ich wiedza zdobyta w procesie wieloletniej edukacji finansowanej przez państwo może mocno wspomóc system opieki zdrowotnej poprzez wprowadzenie opieki farmaceutycznej oraz poszerzenie zakresu usług farmaceutycznych.
Usług, które mogą być świadczone przez apteki i na które jest zapotrzebowanie ze strony pacjentów, jest bardzo wiele. Według badań prowadzonych w państwach Europy Zachodniej aż do 10 proc. pacjentów nie reaguje właściwie na standardowe leki dostępne w aptekach. Ze względu na swoje schorzenia potrzebują oni indywidualnych leków, przygotowanych przez farmaceutów według wskazań lekarza konkretnie dla nich (tzw. receptura apteczna). Szacuje się, że w Polsce, pomimo obowiązku, tylko 8–10 proc. aptek jest w stanie faktycznie wykonywać leki, a udział receptury aptecznej w całym rynku wynosi zaledwie 2 proc. Problemem jest brak sprzętu oraz personelu posiadającego odpowiednie kwalifikacje w tym kierunku. Wprowadzenie możliwości podpisania umowy z inną apteką specjalizującą się w przygotowywaniu leków „robionych” poprawiłoby dostępność tych terapii dla pacjentów.
Farmaceuci są gotowi do objęcia opieką osób cierpiących na różnego rodzaju przewlekłe schorzenia. W Polsce na choroby układu krążenia cierpi ok. 6 mln osób, cukrzyca jest zdiagnozowana u ok. 2 mln, a schorzenia układu oddechowego dotyczą ponad 3 mln. Część pacjentów cierpi na kilka chorób jednocześnie. Dodatkowo nawet 40 proc. osób starszych w naszym kraju odwiedza lekarzy różnej specjalności, którzy przepisują im wiele różnych leków jednocześnie (polipragmazja). W ten sposób pojawia się problem negatywnych interakcji pomiędzy lekami, w wyniku których może nawet dojść do zjawiska przedawkowania, poprzez przyjmowanie leków z tą samą substancją aktywną pod różnymi markami handlowymi. Farmaceuta, przy zastosowaniu odpowiednich technologii i zgody pacjenta na dostęp do informacji o wszystkich jego receptach, może w prosty sposób zweryfikować terapię i dokonać, w porozumieniu z lekarzem prowadzącym, jej optymalizacji. Taka usługa w formie przeglądów lekowych realizowanych w porozumieniu z lekarzem, której celem jest zwiększenie efektywności terapii i ograniczenie potencjalnych powikłań, z powodzeniem jest realizowana w takich krajach jak Holandia czy Wielka Brytania.
Kolejne zadanie, które może być realizowane w aptekach w ramach opieki farmaceutycznej, to wsparcie pacjenta w kontynuacji terapii. Dziś bowiem zbyt często terapia nie przynosi efektów, bo nie jest prowadzona do końca (pacjent rezygnuje z niej, bo poczuł się lepiej, odstawia lek z powodu skutków ubocznych lub nie wykupuje kolejnych dawek z powodu braku funduszy) lub leki są nieodpowiednio przyjmowane (pacjent zażywa zbyt duże lub małe dawki, robi to nieregularnie itp.). Nie ma efektu terapeutycznego, mimo wizyty pacjenta u lekarza POZ i lekarza specjalisty (wcześniej pojawienia się w kolejce do tego świadczenia), wykupienia leków refundowanych. Wszystkie te usługi są przecież finansowane przez system, a pacjent nie zostaje wyleczony, co w konsekwencji może prowadzić do dalszego rozwoju choroby i powikłań wymagających interwencji w ramach bardzo drogich, specjalistycznych procedur medycznych (np. leczenie operacyjne). W wielu krajach Europy i w USA farmaceuci wspierają pacjentów w kontynuacji terapii, poczynając od prostych serwisów SMS-owych, po zaawansowane systemy potwierdzające przyjęcie leku przez pacjenta lub dostarczanie starszym i przewlekle chorym leków prosto do domu – specjalnie przygotowanych dla konkretnego pacjenta, z oznaczeniem dokładnej pory zażywania etc. Jest to wzorowane na usługach popularnych w aptekach szpitalnych, które dostarczają leki pacjentom na poszczególnych oddziałach.
Doświadczenia innych państw wskazują, że magistrzy farmacji i technicy farmaceutyczni mogą wspierać system opieki zdrowotnej również np. poprzez realizację wybranych podstawowych badań (np. w aptekach w Wielkiej Brytanii od września wykonywane będą przesiewowe badania kardiologiczne), realizację programów szczepień czy programów prozdrowotnych we współpracy z organizacjami pacjenckimi (m.in. wsparcie w rzucaniu palenia czy w walce z otyłością), a także realizację programów wspierających pacjentów z alergiami i chorobami oddechowymi (m.in. wypożyczanie i nauka obsługi nebulizatorów).
Badania prowadzone przez Peters Institute of Pharmaceutical Care, College of Pharmacy, University of Minnesota (2004 r.) realizowane przez 25 lat na próbie ok. 2900 pacjentów wykazały, że objęcie ich opieką farmaceutyczną doprowadziło do uzyskania oszczędności w różnych etapach leczenia rzędu… ok. 1 mln dol. Podkreślam, że tę imponującą kwotę uzyskano tylko przy optymalizacji leczenia niecałych 3000 osób! Prosto przekładając wyniki tych badań na populację Polski, oznaczałoby to potencjał oszczędności dla systemu ochrony zdrowia na poziomie ok. 2 mld zł rocznie, czyli ponad 20 proc. rocznego budżetu NFZ na refundację leków.
Opieka farmaceutyczna ma więc olbrzymi potencjał do generowania oszczędności dla systemu ochrony zdrowia. Aby mogła być w Polsce wprowadzona w efektywny sposób, konieczna jest szeroka, spokojna i merytoryczna debata, uwzględniająca głos wszystkich środowisk (rządowych, branżowych i pacjenckich), której efektem będzie wypracowana wspólnie mapa oraz plan wdrożenia. Proces ten będzie wymagał przemyślanych zmian w istniejących przepisach, umożliwiających otwarcie aptekom tworzenie nowego poziomu usług i nowych kategorii wsparcia, jakie farmaceuta może dawać pacjentom i wnosić do systemu ochrony zdrowia. Bardzo istotne jest w tym przypadku odpowiednie sformułowanie prawa, które z jednej strony umożliwi farmaceutom prowadzenie innowacyjnych działań, a z drugiej strony zapewni bezpieczeństwo pacjentom. Nie będzie to łatwe, ale z pewnością warto podjąć ten trud.

opinia

Skupić się nie na produkcie, lecz na pacjencie

Holandia cieszy się solidną międzynarodową renomą dotyczącą prowadzenia doskonałej opieki zdrowotnej. Dalsze zapewnianie w Holandii świetnej, dostępnej oraz przystępnej cenowo opieki dla wszystkich staje się wyzwaniem ze względu na starzenie się społeczeństwa, wzrost liczby chorób przewlekłych oraz rosnące koszty opieki zdrowotnej. Dlatego też holenderska polityka zdrowotna dąży do zapobiegania chorobom, poprawy organizacji oraz integracji podstawowej i specjalistycznej opieki zdrowotnej, tak aby pacjenci w podeszłym wieku mogli jak najdłużej cieszyć się niezależnością i samowystarczalnością. Rząd holenderski dąży też do znacznego obniżenia kosztów leków.
Holenderscy farmaceuci przewidzieli nadejście tych zmian. Począwszy od lat 80. ubiegłego wieku, zaczęli odchodzić w sektorze farmaceutycznym od koncentracji na produkcie, w kierunku skupiania się na indywidualnej opiece nad pacjentem. Obecnie do rutynowych działań w każdej lokalnej aptece należy nadzór nad lekami, konsultacje z lekarzami oraz przeglądy leków dla szczególnie narażonych pacjentów. Farmaceuci są w stanie zapobiegać przyjmowaniu potencjalnie nieodpowiednich leków lub złemu ich dawkowaniu. Wytyczne farmakogenetyczne można pozyskać poprzez ogólnokrajowy słownik produktów leczniczych, należący do KNMP. Słownik ten umożliwia farmaceutom włączanie w nadzór nad lekami interakcji genowo-lekowych. Pacjenci mający problemy z zarządzaniem swoimi lekarstwami lub z zapamiętaniem, kiedy mają je przyjmować, otrzymują zindywidualizowane opakowania leków (baxtering).
Taka zmiana w kierunku zintegrowanej, skoncentrowanej na pacjencie opiece, w której kładzie się większy nacisk na prawidłowe i odpowiedzialne stosowanie leków, przyczynia się do lepszej oraz mniej kosztownej opieki zdrowotnej.
Holenderscy farmaceuci pracujący w lokalnych społecznościach są obecnie prawnie uznanymi specjalistami ds. leków, a ubezpieczyciele opieki zdrowotnej płacą im za zapewnienie możliwie jak najlepszych efektów stosowania leków.