W aptekach dostępne są zamienniki leków, które może zaproponować farmaceuta – powiedział w środę minister zdrowia Łukasz Szumowski, odnosząc się do problemów z dostępnością do niektórych leków. Dodał, że przez ostatnie doniesienia o braku leków, wzrosła ich sprzedaż.



W ostatnim czasie Naczelna Izba Aptekarska w piśmie do Ministerstwa Zdrowia alarmowała, że niedostępnych dla pacjentów jest prawie 500 leków stosowanych m.in. w leczeniu cukrzycy, nadciśnienia, chorób tarczycy, astmy, POChP i alergii.

Odnosząc się do tego na konferencji prasowej minister zdrowia podkreślił, że "może tak być, że w danej aptece danego produktu, konkretnego koncernu nie ma, natomiast przypominam, że w aptekach są dostępne zamienniki tych leków". Wskazał, że zamienniki mogą zostać zaproponowane przez farmaceutę. "Zamiennik jest dokładnie tak samo działającym produktem - jeżeli substancja czynna jest ta sama, to lek działa tak samo" - zaznaczył minister.

Wskazał jednocześnie, że po ostatnich doniesieniach o braku leków, wzrosła ich sprzedaż, np. w przypadku leków na tarczycę wzrost wyniósł 50 proc. "Apeluję do naszych adwersarzy politycznych o umiar, odpowiedzialność i przekaz zgodny z rzeczywistością. Hasło, że nie ma leków jest nieprawdziwe. Są zamienniki i one działają równie dobrze" - podkreślił Szumowski.

"Powołaliśmy zespół, który monitoruje dostawy leków i widzimy efekty tych działań" - zaznaczył.

Minister Szumowski zauważył, że problemy z dostępem do konkretnych leków są też w innych krajach europejskich. Wskazał jednocześnie, że "przemysł farmaceutyczny jest przemysłem niezwykle istotnym dla funkcjonowania państw członkowskich (Unii Europejskiej) i bezpieczeństwo oraz dostępność leków jest kluczowa".

Dodał również, że problem z brakiem leków to "problem globalny, a nie tylko problem Unii Europejskiej". "Te braki w części krajów UE również się pojawiły. Stąd interpelacje posłów PE do KE. Jesteśmy w obszarze wspólnego rynku, w związku z tym te regulacje interwencyjne na wspólnym rynku są mocno ograniczone" - zastrzegł.

Szef MZ przypomniał również o funkcjonowaniu infolinii, na której można uzyskać informację o dostępności leków. Powiedział, że na początku jej funkcjonowania "obsługiwała tysiące pacjentów". "W tej chwili ten napór na infolinię troszkę zelżał" - ocenił minister zdrowia.

Dodał, że pacjenci, którzy mieli obawy związane z dostępnością leków w aptekach uzyskali informacje, których szukali.

Podkreślił, że w związku z kryzysem dostępności leków do ministerstwa nie wpłynęły żadne skargi od pacjentów, którzy nie mogli kupić leku przepisanego im przez lekarza. "To jest rynek dosyć uregulowany specyficznie (...). My zresztą wspieramy rodzimą produkcję i wspieramy choćby innowacyjne produkty takie jak alokowanie blisko pół miliarda złotych na Instytut Technologii Medycznej, który ma wspierać programy badawcze związane z nowymi cząsteczkami. Więc musimy odbudowywać nasz rodzimy rynek, natomiast to na pewno jest zadanie nie na jedną kadencję" - ocenił Szumowski.

Zapytany o rzeczywistą ilość brakujących leków w Polsce, szef resortu odparł, że "patrząc na pokrycie kraju, a to jest analizowane na bieżąco po substancji czynnej, nie po konkretnym produkcie konkretnej firmy, bo my reprezentujemy pacjentów, a nie koncerny, to poza nielicznymi wyjątkami pokrycie jest na dobrym poziomie". Wyjaśnił, że "dobry poziom oznacza 70-80 proc. aptek, w których są dostępne te leki".

Początkowo problem z dostępnością leków dotyczył niemal wyłącznie drogich leków oryginalnych, później jednak dotknął również popularnych leków generycznych. Na opublikowanym przez Ministerstwo Zdrowia w połowie lipca wykazie produktów zagrożonych brakiem dostępności, znalazły się 324 produkty. Umieszczane są tam leki, których brakuje w co najmniej 5 proc. aptek w danym województwie. Preparaty z tej listy nie mogą być wywożone za granicę. Lista leków zagrożonych brakiem dostępności w Polsce jest publikowana co dwa miesiące, od lipca 2015 r.