Wprowadzenie recepty wydaje się być jedynym skutecznym rozwiązaniem problemu nadużywania produktów leczniczych zawierających pseudoefedrynę, dekstrometorfan i kodeinę – przyznaje Ministerstwo Zdrowia. I zapowiada powołanie zespołu do opracowania dodatkowych przepisów regulujących obrót tymi preparatami.
Chodzi przede wszystkim o leki stosowane w leczeniu przeziębienia i infekcji górnych dróg oddechowych, zawierające substancje psychoaktywne. Bywają one traktowane jak środki odurzające. Już kilka lat temu resort zdrowia próbował rozwiązać ten problem, wprowadzając ograniczenia w ich sprzedaży. Od 2017 r. obowiązuje rozporządzenie z 16 grudnia 2016 r. w sprawie wykazu substancji o działaniu psychoaktywnym oraz maksymalnego poziomu ich zawartości w produkcie leczniczym, stanowiącego ograniczenie w wydawaniu produktów leczniczych w ramach jednorazowej sprzedaży (Dz.U. poz. 2189).
Zgodnie z nim można jednorazowo kupić w aptece bez recepty lek, który będzie zawierał określoną ilość pseudoefedryny (720 mg), kodeiny (240 mg) lub dekstrometorfanu (360 mg). Wprowadzając tę regulację, resort zapewniał, że dawki te są wystarczające do przeprowadzenia skutecznej terapii w dopuszczalnym okresie bezpiecznego leczenia dla jednej osoby.
Ograniczenia te jednak nie rozwiązały problemu. Poruszany był on ostatnio w interpelacjach poselskich do ministra zdrowia. Jak wskazała Anna Sobecka (PiS), młodzież wciąż nadużywa tego rodzaju preparatów, traktując je jak dopalacze, a co trzecie zatrucie w Polsce jest skutkiem brania leków. Z kolei Anna Nemś (PO) zwróciła uwagę, że od kilku lat celnicy na granicy polsko-czeskiej zatrzymują samochody z obywatelami Czech, którzy nagminnie wykupują w polskich aptekach m.in. preparaty z pseudoefedryną i kodeiną (dostępne u naszych sąsiadów tylko na receptę).
Dużym powodzeniem wśród przemytników cieszy się jeden z leków na katar, stosowany jako komponent w produkcji metaamfetaminy. Ograniczenia sprzedaży nie są przeszkodą, bo można pójść w kilka osób do kilkunastu aptek, by kupić większą liczbę opakowań.
W odpowiedzi wiceminister Maciej Miłkowski przyznał, że obowiązujące obostrzenia nie zlikwidowały problemu nadużywania leków zawierających substancje psychoaktywne. Jego zdaniem jedynym skutecznym rozwiązaniem jest sprzedaż ich na podstawie recepty lekarskiej. Jednocześnie wskazał, że właściwym organem w zakresie zmiany kategorii dostępności jest prezes Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych, i to w jego gestii leży inicjatywa w tym zakresie. Poinformował też, że stworzony zostanie zespół roboczy do opracowania kolejnych przepisów dotyczących obrotu produktami z pseudoefedryną.
Przypomniał przy tym, że już teraz jest to monitorowane – Główny Inspektor Farmaceutyczny (GIF) współpracuje w tym zakresie z policją, a przedsiębiorcy prowadzący hurtownie farmaceutyczne zgłaszają mu informacje na temat zamówień dużych ilości takich leków i zwiększonej ich sprzedaży. GIF zleca w takich sytuacjach kontrole aptek i punktów aptecznych. Dodatkowo, podczas inspekcji w hurtowniach inspektorzy sprawdzają każdorazowo obrót tymi produktami. Natomiast placówki, które sprzedają je, przekraczając dopuszczalne ilości, muszą liczyć się z karami.
Kodeina należy do grupy opioidów. Jednocześnie (w przeciwieństwie do morfiny i innych silnych opioidów) została zaliczona do leków niewykazujących wyraźnego działania euforyzującego, o słabych właściwościach uzależniających. Dekstrometorfan jest stosowany w okresowym hamowaniu kaszlu o różnym pochodzeniu: przeziębienia, kaszel opłucnowy (np. urazy klatki piersiowej), wywołany wdychaniem substancji drażniących. Z kolei pseudoefedryną leczy się zapalenia górnych dróg oddechowych oraz zapalenia oskrzeli.
Wprowadzając ograniczenia w sprzedaży tych substancji, resort zdrowia wskazywał, że takie same limity zastosowano m.in. w Wielkiej Brytanii, Francji, Czechach i w Niemczech. Brytyjskie raporty na temat tych ograniczeń wykazały ich wysoką skuteczność.