Obowiązkowe szczepienia przeciw HPV (wirus brodawczaka ludzkiego) znalazły się na liście priorytetów przygotowanej przez Pediatryczny Zespół Ekspertów ds. Programu Szczepień Ochronnych.
Jak ustaliliśmy, dokument do końca lutego trafi do resortu zdrowia. I to ministerstwo podejmie ostateczną decyzję. Zdaniem ekspertów, choć koszty szczepień – ok. 300 zł za jedną dawkę dla ok. 400 tys. dzieci (dawki są potrzebne dwie lub trzy) – są poważne, to ich efektem powinny być oszczędności. Ministerstwo nie wyklucza wprowadzenia zastrzyku na listę obowiązkową. Oprócz zespołu ds. szczepień przy ministrze zdrowia również Rada Sanitarno-Epidemiologiczna wskazywała na zasadność takiego rozwiązania. – W związku z tym minister zdrowia wyznaczył na najbliższe lata priorytety dotyczące Programu Szczepień Ochronnych, w tym możliwość wprowadzenia szczepienia przeciwko HPV – podkreślała Sylwia Wądrzyk, dyrektor Biura Komunikacji Ministerstwa Zdrowia, w rozmowie z portalem Prawo.pl.

Rak zabija kobiety

W Polsce na razie szczepienie przeciw HPV jest zalecane, ale finansują je tylko wybrane samorządy. Natomiast zdaniem ekspertów tylko objęcie całej populacji szczepieniami dałoby szansę na realną zmianę. Na razie Polska pozostaje w grupie państw, w których rak szyjki macicy wywoływany wirusem zabija – u nas umiera z tego powodu 8 kobiet na 100 tys., w krajach skandynawskich czterokrotnie mniej. Jak wynika z ostatniego raportu Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego – Państwowego Zakładu Higieny, poziom umieralności kobiet z powodu tego nowotworu jest w Polsce cały czas wyższy niż przeciętny w UE (dla grupy 25–64 lata to aż o 74 proc.).
– O wprowadzeniu obowiązkowego, darmowego szczepienia przeciw HPV mówi się już od dekady. Problemem zawsze były pieniądze. By przekonać Ministerstwo Finansów do udzielenia finansowania, potrzebne było wykazanie skuteczności takich szczepionek – komentuje Paweł Grzesiowski, ekspert w dziedzinie szczepień z Centrum Medycyny Zapobiegawczej i Rehabilitacji. Jak podaje, w ostatnim czasie pojawiły się wreszcie raporty z kilku państw, m.in. Australii i Szwecji, w których udało się zapanować nad chorobą wywoływaną przez wirus. Tym samym są podstawy do tego, by przekonać o słuszności szczepienia w Polsce. – Gdyby przyjąć szczepienie dwudawkowe, oznaczałoby to wydatek rzędu 400–500 zł na osobę. Każdego roku trzeba by zaszczepić 500–600 tys. osób – wylicza ekspert. Mowa więc o koszcie ok. 250 mln zł rocznie.

Nie czy, ale jak

Wydatek taki jest już finansowany przez większość państw europejskich. Panuje przekonanie, że bardziej opłacalne jest przeprowadzenie szczepień niż leczenie skutków ich braku. A rozmowa dotyczy tam już nie tego „czy”, lecz „jak”. W Danii, która finansuje szczepienia przeciw HPV od 2013 r., medialną burzę na początku roku wywołała kwestia doboru preparatów – zarzucano rządowi, że chce kupić tańszą wersję szczepionki, dającą mniejszą ochronę niż najnowsze zastrzyki.
Na Wyspach o 80 proc. spadła liczba zachorowań na raka szyjki macicy
W Norwegii, która ma jeden z najniższych poziomów zachorowań na raka szyjki macicy i może pochwalić się najdłuższą, pięcioletnią przeżywalnością, kluczowe było to, że walka z rakiem została uwzględniona jako jeden z celów politycznych. Nie tylko finansowane są powszechne szczepienia przeciw HPV, ale także organizacja systemu jest nastawiona na wychwytywanie każdego zagrożenia. Dane o tym, jak przebiega leczenie, monitorowane są online, a nad procesem cały czas czuwa koordynator (na początku zazwyczaj lekarz rodzinny, potem tę rolę przejmuje lekarz szpitalny). Placówki medyczne regularnie raportują, ile czasu zajmuje im leczenie. A dane o jego skuteczności muszą upubliczniać, tak by zapoznać się z nimi mógł każdy chory. Szybkość leczenia w raku jest bowiem fundamentalna. Stąd też olbrzymi akcent kładziony na badania przesiewowe i profilaktykę – z bezpłatnej cytologii korzysta ok. 80 proc. kobiet. Bezpłatne szczepienia przeciw HPV są zaś od zeszłego roku dostępne również dla chłopców.
O skuteczności uodparniania dzieci na wirus brodawczaka przekonani są też Brytyjczycy. Masowo szczepią się od dekady i – jak wylicza Public Health England – liczba przypadków raka szyjki macicy zmniejszyła się w tym czasie o 80 proc.

Cel: zgładzić wirus

Jako ewenement wskazywana jest także Australia, która jako cel postawiła sobie zupełne wyeliminowanie tej choroby. Tutaj walkę z rakiem szyjki macicy rozpoczęto na początku lat 90., kiedy zachęcano kobiety aktywne seksualnie do regularnej cytologii – co dwa lata. W 2007 r. wprowadzono bezpłatne szczepienia dla nastolatek, które jeszcze nie rozpoczęły życia seksualnego, a w 2013 r. rozszerzono ten program na chłopców. Dzięki temu liczba zakażeń wirusem HPV wśród kobiet w ciągu dekady spadła z 22,7 proc. do zaledwie 1,1 proc. Z czasem zastąpiono również cytologię innymi, nowocześniejszymi metodami, które mają zmniejszyć liczbę nowych przypadków nawet o jedną trzecią. Cel jest taki, żeby do 2028 r. właściwie wyeliminować chorobę.