To czarny dzień dla ubezpieczeń zdrowotnych i na życie - mówili w czwartek na posiedzeniu sejmowej podkomisji przedstawiciele branży, protestując przeciw projektowanym zmianom w przepisach dotyczących przetwarzania danych o stanie zdrowia.

Chodzi o prace nad rządowym projektem ustawy o zmianie niektórych ustaw w związku z zapewnieniem stosowania rozporządzenia 2016/679, czyli przepisami wdrażającymi RODO (przepisy o ochronie danych osobowych) do poszczególnych ustaw. Przygotowanym przez resort cyfryzacji projektem zajmuje się podkomisja nadzwyczajna powołana przez Komisję Administracji i Spraw Wewnętrznych oraz Komisję Sprawiedliwości i Praw Człowieka, do których skierowano projekt.

Jedna z propozycji MC przewiduje, by przetwarzanie przez ubezpieczycieli danych dotyczących stanu zdrowia mogło być możliwe na podstawie zgody osoby, której dane są przetwarzane. Zgodę taką można w każdym momencie wycofać.

Zdaniem przedstawicieli branży, takie rozwiązanie zachwieje segmentem ubezpieczeń zdrowotnych, ubezpieczeń na życie oraz ubezpieczeń turystycznych od kosztów leczenia za granicą.

"To wpłynie nadzwyczajnie negatywnie nie tyle na zakłady ubezpieczeń, ile na klientów zakładów ubezpieczeń. Ciężko sobie wyobrazić, że można w Polsce sprzedawać dodatkowe ubezpieczenia zdrowotne w momencie, kiedy ubezpieczyciele nie mają dostępu do danych zdrowotnych danej osoby. To jest po prostu niemożliwe" - przekonywał prezes Polskiej Izby Ubezpieczeń Grzegorz Prądzyński. Twierdził on, że proponowane prawo będzie dużo bardziej restrykcyjne niż w innych krajach europejskich, powołując się na przykłady Finlandii, Francji i Słowacji. Ostrzegał także, że wzrosną stawki ubezpieczeń.

Odpowiadając na te zarzuty, Piotr Radziszewski przedstawiciel resortu finansów, które nadzoruje branżę ubezpieczeniową, ocenił, że dotychczas ubezpieczyciele przetwarzali te dane na podstawie opinii GIODO sprzed wielu lat, a nie przepisów dot. działalności ubezpieczeniowej. Jak mówił, kwestie te były przedmiotem szczegółowej analizy Ministerstwa Spraw Zagranicznych, które stanęło na stanowisku, że nie widzi podstaw, żeby w ustawie sektorowej wprowadzać podstawy przetwarzania danych osobowych. "Ta kwestia została szeroko przedyskutowana podczas uzgodnień, a zawarte w projekcie przepisy są wynikiem konsensusu" - zapewniał posłów Piotr Radziszewski.

Słowa te wywołały ostrą reakcję przedstawiciela PZU, Andrzeja Gładysza, który ocenił, że wypowiedź przedstawiciela MF "nie jest zgodna ze stanem faktycznym". Gładysz twierdził też, że prawo do przetwarzania danych osobowych, w tym danych wrażliwych (jakimi są informacje o stanie zdrowia) daje ubezpieczycielom art. 41 ustawy o działalności ubezpieczeniowej.

"Problem jest taki, że jeżeli odebrane nam zostanie podstawowe narzędzie działalności, czyli przetwarzanie danych wrażliwych klienta, to my nie będziemy mogli prowadzić tej działalności, czyli dzisiejszy dzień, będzie czarnym dniem dla ubezpieczeń. Tutaj na tej sali będzie się podejmowało decyzje w zakresie wycięcia, części rynku ubezpieczeń: cały rynek ubezpieczeń na życie i cały rynek ubezpieczeń zdrowotnych... Ta poprawka, czyli umożliwienie klientowi wycofania zgody na przetwarzanie danych wrażliwych, rujnuje to, co zostało zbudowane do tej pory" - przekonywał posłów Gładysz.

Pytał też, czemu resort finansów powołuje się na opinię MSZ, które "nie ma nic wspólnego z przetwarzaniem danych osobowych", skoro inne resorty, jak MC, a także UODO podzielają opinię branży ubezpieczeniowej.

"To może być ten czarny dzień dla ubezpieczycieli" - wtórowała mu Aleksandra Musielak z Konfederacji Lewiatan. "Ja w ogóle nie wyobrażam sobie, w jaki sposób miałoby dojść do przetwarzania danych dotyczących zdrowia. Zakłady ubezpieczeń po prostu nie będą miały podstawy do tego" - mówiła.

Stronę ubezpieczycieli wziął też w dyskusji przedstawiciel KNF, który powiedział, że podziela wątpliwości branży i przekazywano je resortom w toku konsultacji.

Jednak wiceminister cyfryzacji Karol Okoński ocenił, że proponowane przepisy "nie będą rodziły takich konsekwencji, o jakich mówią" przedstawiciele branży, a wątpliwości ubezpieczycieli zostaną wyjaśnione podczas posiedzenia połączonych komisji. "Te przepisy równoważą interesy różnych stron" i na pewno modyfikacja tych zapisów mogłaby zburzyć osiągnięty konsensus" - powiedział.

"Konsensus nie był wypracowany z branżą i ze stroną społeczną" - ripostował szef PIU Grzegorz Prądzyński.

Spór o propozycje przepisów dotyczących branży ubezpieczeniowej oraz środowe wątpliwości dotyczące banków, a także wielość poprawek Biura Legislacyjnego spowodowały, że wbrew wcześniejszym planom podkomisja nie przyjęła w czwartek sprawozdania, by jak mówił jej przewodniczący "dać więcej czasu" na "przeanalizowanie wątpliwości". Przyjęcie sprawozdania powinno nastąpić w przyszłym tygodniu na dodatkowym posiedzeniu podkomisji. (PAP)

autor: Małgorzata Werner-Woś