Na liście medykamentów, których może zabraknąć, pojawiły się również szczepionki.
Jedenaście osób zostało zatrzymanych pod koniec ubiegłego tygodnia pod zarzutami działania w mafii lekowej. Specjalizowała się ona w nielegalnym wywozie leków z Polski i korzystaniu z odwróconego łańcucha dystrybucji. W szeroko zakrojonej akcji brali udział inspektorzy Państwowej Inspekcji Farmaceutycznej razem z 300 policjantami z wydziału do walki z przestępczością gospodarczą Komendy Wojewódzkiej Policji w Radomiu, wspólnie z prokuratorami z Prokuratury Regionalnej w Warszawie. Akcja objęła dziewięć województw.
W sumie przeszukano 120 aptek, biur rachunkowych, mieszkań i innych miejsc przechowywania dowodów. Jak tłumaczy na swoich stronach Ministerstwo Zdrowia, mechanizm działania grupy polegał na tym, że jej członkowie na podstawie fałszywych dokumentów zapotrzebowania skupowali leki na terenie całego kraju. Później trafiały one za granicę. Dotyczyło to m.in. leków onkologicznych, przeciwzakrzepowych i kardiologicznych. Również tych, które znajdują się w wykazie Ministerstwa Zdrowia jako zagrożone brakiem dostępności w Polsce. „Następnie leki te sprzedawane były do polskich hurtowni farmaceutycznych z przeznaczeniem na eksport lub bezpośrednio do hurtowni zagranicznych – z zyskiem mogącym sięgać nawet 100 proc. ceny zakupu w aptece. Przestępstwo polegające na odwróconym łańcuchu dystrybucji leków spowodowane jest m.in. tym, że leki w Polsce tych samych producentów są tańsze niż w innych krajach Unii Europejskiej” – opisuje Ministerstwo Zdrowia.
Cały proceder opierał się na współpracy z kilkoma aptekami na terenie całej Polski. Miesięczna wartość zakupów leków w aptece – które następnie były wywożone – sięgała od 14 do 200 tys. zł, a łączna wartość eksportu leków sięgała 10 mln zł miesięcznie. Cały rynek szacowany jest na 4–8 mld zł. Na poczet kar zabezpieczono biżuterię i luksusowe samochody.
O działalności mafii lekowej DGP pisze od kilku lat. Pierwsze sprawy dotyczące wywozu leków zaczęły się już w 2012 r. Był to efekt obniżenia cen lekarstw przez resort zdrowia po wprowadzeniu ustawy refundacyjnej (stały się one jednymi z najniższych w Europie). Szybko się okazało, że to dobra wiadomość nie tylko dla ministerstwa i pacjentów, lecz także początek zyskownych interesów.
W Niemczech czy innym kraju UE cena bywa często dwu- lub trzykrotnie wyższa. Jak opisywaliśmy, na sprzedaży jednego opakowania za granicą można zarobić kilkaset złotych. Jeśli mamy ciężarówkę takich preparatów, robi się z tego opłacalny biznes. Dlatego zaczęto mówić o mafii, w którą zaangażowani byli nie tylko aptekarze czy hurtownie, ale także prawnicy czy biznesmeni.
Wywóz leków szybko stał się również problemem dla pacjentów. W polskich aptekach bardzo szybko zaczęło brakować tych ratujących życie, chociażby podstawowych środków przeciwzakrzepowych czy na cukrzycę, onkologicznych i kardiologicznych. O skali zjawiska może świadczyć opublikowana kilka dni temu przez Ministerstwo Zdrowia lista zawierająca wykaz leków zagrożonych brakiem dostępności na terytorium Polski. Jak przekonuje Olga Sierpniowska z portalu GdziePoLek.pl, listopadowa lista jest rekordowa pod względem liczby pozycji: zawiera ich aż 311. Dla porównania na liście ogłoszonej we wrześniu znajdowało się 266 pozycji. Aktualna zawiera ich o 45 więcej. Jest to najobszerniejsze zestawienie od marca 2016 r., kiedy to rozpoczęto publikację obwieszczeń wskazujących, jakie preparaty wymagają szczególnego nadzoru ze względu ma możliwe deficyty.
Jakich leków głównie brakuje? Obok leków wywożonych znalazły się tam po raz pierwszy szczepionki. Jedna przeciw grypie Influvac Tetra oraz VaxigripTetra – lista uwzględniła wszystkie zarejestrowane wielkości i typy opakowań. Producent refundowanej szczepionki VaxigripTetra wyjaśnił, że pomimo przekazania na rynek o 12 proc. większej liczby opakowań preparatu, popyt przerósł oczekiwania firmy. Braki dotyczą także szczepień przeciw odrze, śwince i różyczce, a także szczepionek uodparniających dodatkowo przeciwko ospie wietrznej. Jak tłumaczy Olga Sierpniowska: „można się domyślać, że objęcie tych produktów zakazem wywozu i dodatkowym monitorowaniem, może mieć związek z obecną sytuacją epidemiologiczną w kraju”.