- W trakcie pilotażu pierwszą e-receptę wystawiła pani doktor w wieku emerytalnym, a najstarszy lekarz je wystawiający ma 75 lat - mówi w wywiadzie dla DGP Janusz Cieszyński, wiceminister zdrowia odpowiedzialny za informatyzację.
Co nowego w związku z e-zdrowiem czeka nas w przyszłym roku?
Przede wszystkim powszechność e-recepty, czyli możliwość jej realizacji we wszystkich aptekach. To będzie przełomowy moment, ponieważ zniknie jedna z podstawowych barier przed jej upowszechnieniem, czyli obawa, czy pacjent będzie mógł ją zrealizować. A warto w tym kontekście wskazać, że większość e-recept jest realizowana jeszcze tego samego dnia, a 30 proc. – w ciągu pół godziny. To także wygoda dla farmaceuty – kończy się bowiem era papierowej taksacji.
Od 1 stycznia e-recepty będą musiały być realizowane przez wszystkie apteki, ale lekarze będą mieli jeszcze rok, zanim dla nich staną się one obowiązkowe. Czy pana zdaniem będą chcieli już teraz je wystawiać?
Jestem o tym przekonany. Cały przyszły rok zamierzamy poświęcić na to, by ułatwić lekarzom dostosowanie się do tego obowiązku.
Opór w tym środowisku, jeśli chodzi o elektronizację, jest duży, wystarczy spojrzeć na e-zwolnienia.
E-zwolnienia to jest doskonały przykład na to, że wprowadzamy ułatwienia, które sprawiają, że elektronizacja jest procesem może nie bezbolesnym, ale kontrolowanym i możliwym do przeprowadzenia w każdej placówce. Po pierwsze powstał rejestr asystentów medycznych, który pozwala na upoważnianie innych osób, żeby wystawiały zaświadczenia w imieniu lekarzy. Wiem, że są już pierwsze upoważnienia i asystenci e-zwolnienia wystawiają. Po drugie przekazaliśmy duże wsparcie finansowe na informatyzację placówek, gdzie zwolnień i recept wystawia się najwięcej – w sumie 50 mln zł na zakup sprzętu, oprogramowania i szkolenia.
Wielu lekarzy jednak twierdzi, że nie stać ich na zatrudnianie asystentów, więc będą musieli wystawiać e-zwolnienia osobiście.
I właśnie dla takich lekarzy będzie to największa korzyść, bo e-zwolnienia to wygoda i ułatwienie. Przede wszystkim wystawia się je szybciej. Wystarczy wpisać PESEL, a system automatycznie pobiera dane pacjenta i nie trzeba ich wpisywać samemu. Jest praktycznie zerowe ryzyko pomyłki. E-zwolnienia od razu trafiają do pracodawcy, więc nie trzeba wypisywać kilku egzemplarzy dla tych osób, które pracują w więcej niż jednym miejscu. Nie można ich też zgubić, zniszczyć, wypełnić nieczytelnie czy niepoprawnie. Do szuflady można też schować pieczątkę. W mojej ocenie to przede wszystkim lekarze są beneficjentami e-zwolnień. W niektórych regionach, np. w oddziale ZUS w Koszalinie, elektronicznych zwolnień jest już prawie 80 proc.
Ale jednak średnia w kraju to ok. 50 proc., a zostały dwa tygodnie do ich wprowadzenia.
Z badań, które wśród lekarzy przeprowadził ZUS, wynika, że przytłaczająca większość lekarzy, która jeszcze nie wystawia e-zwolnień, nie robi tego, bo czeka na obowiązek i 1 grudnia. To kojarzy mi się z kolejkami na poczcie i w urzędach skarbowych, kiedy przychodzi termin złożenia PIT, więc może to po prostu nasza narodowa cecha. Ale najważniejszy jest końcowy efekt.
Czyli pana zdaniem się uda wprowadzić ten obowiązek już od grudnia?
Jesteśmy dobrze przygotowani, ZUS przeprowadził setki, jeśli nie tysiące szkoleń, a Ministerstwo Zdrowia zaproponowało po raz pierwszy w historii konkretne instrumenty wsparcia dla przedstawicieli zawodów medycznych. Najlepiej świadczy o tym fakt, że w tym roku kwota przeznaczona na informatyzację dla lekarzy i farmaceutów dwukrotnie przekracza wydatki w ramach projektu P1.
Skąd zatem ten opór? Przecież informatyzacja jest wygodna.
Widzieliśmy, że nie wszyscy są przekonani, i dlatego wyszliśmy naprzeciw oczekiwaniom środowiska, zwiększając liczbę działań informacyjnych oraz zapewniając wsparcie finansowe. Zawody medyczne wykonują osoby, dla których oczywiste jest, że nauka trwa całe życie. Dlatego nie można się zgodzić z powszechną opinią, że ten opór jest głównie ze strony najstarszych lekarzy. Przecież oni nie opierają się na wiedzy sprzed 30–40 lat, tylko cały czas uczą się i korzystają z nowości, więc i informatyzacja nie powinna być dla nich barierą. Co więcej, w trakcie pilotażu pierwszą e-receptę wystawiła pani doktor w wieku emerytalnym, a najstarszy lekarz je wystawiający ma 75 lat. Nie ustaniemy w wysiłkach, żeby lekarzy do informatyzacji przekonywać, bo to oni, obok pacjentów, będą jej głównymi beneficjentami.
Warto dodać, że w przypadku e-zwolnień nie trzeba kupować żadnego specjalnego oprogramowania, wszystko można zrobić za pomocą serwisu ZUS. Można pobrać tam też bezpłatny certyfikat do podpisywania elektronicznych zwolnień – da się go wykorzystać też do e-recept, e-skierowań i elektronicznej dokumentacji medycznej.
A jak to wygląda w przypadku e-recepty?
Wystawianie e-recepty odbywa się za pomocą oprogramowania gabinetowego, ale w przyszłym roku wydamy aplikację, która umożliwi wystawianie jej z poziomu komputera, bez konieczności posiadania specjalnego programu. Pozwoli też wystawiać e-recepty także ze smartfona czy tabletu, np. w trakcie wizyty domowej.
Kiedy e-recepty będą powszechne, upowszechni się także Internetowe Konto Pacjenta (IKP)?
IKP dostępne jest już teraz pod adresem Pacjent.gov.pl. Można je założyć i są tam już pierwsze funkcjonalności. W połowie października wdrożyliśmy kolejną wersję, zostały udostępnione funkcje związane z pilotażem e-skierowania. Ale także kilka nowych dotyczących e-recepty, z których najważniejszą jest pełnomocnictwo. Mogę go udzielić dowolnej osobie, która będzie otrzymywała informację, że została wystawiona dla mnie e-recepta. Taki pełnomocnik będzie mógł tę receptę zobaczyć z poziomu swojego konta, a także zrealizować ją w aptece.
A co z dostępem do konta dzieci? Na razie nie jest łatwo je powiązać z kontem rodzica.
Rzeczywiście na razie takiej funkcjonalności nie ma, ale w niedalekiej przyszłości te konta będą połączone. To jest pewna niedogodność, ale wychodzimy z założenia, że najważniejsze jest bezpieczeństwo danych pacjenta. W ustawie, którą teraz procedujemy, dajemy możliwość wykorzystywania danych, którymi dysponuje Ministerstwo Rodziny, w ramach świadczenia 500+. Mamy wtedy pewność, że ta relacja jest zweryfikowana. Niedostateczna weryfikacja w tym przypadku i zawierzenie wyłącznie oświadczeniom może doprowadzić do tego, że ktoś uzyska nieuprawniony dostęp do danych osoby trzeciej. Wolę, żeby proces był trudniejszy, niż żeby było tu pole do nadużyć.
Co nowego pojawi się w IKP w przyszłym roku?
Mamy plan rozwoju na cały przyszły rok – to są przede wszystkim rzeczy z ustawy o IKP: informacje o ubezpieczeniu zdrowotnym, o składkach, zgodach na zabiegi, dostęp do dokumentacji.
Te zgody to jest bardzo ważna rzecz, o której za mało się mówi. Teraz często jest problem np. z odebraniem wyników badań, bo trzeba być upoważnionym. Dzięki IKP będzie można upoważnić kogoś zdalnie i placówka, która będzie podłączona do systemu, będzie mogła uzyskiwać te informacje. Już teraz można udostępniać swoją dokumentację wybranym placówkom.
Ale czy placówki mają już do tych informacji dostęp?
Według naszej wiedzy placówki w swoich systemach jeszcze takich funkcjonalności nie obsługują. A dopóki nie będą tego robić, to nie będzie to realnie dostępne dla pacjenta. Natomiast my po swojej stronie jesteśmy gotowi i czekamy na ruch ze strony dostawców. Liczę, że postęp w dziedzinie e-zdrowia jest tak widoczny, że firmy nie będą się bały inwestować w nowe funkcjonalności.
Kiedy mają deadline?
Nie ma żadnych ustawowych obowiązków w tym zakresie, ale ponieważ jest to przede wszystkim wygoda dla placówki, to będzie to miało wysoki priorytet. Potwierdzają to nasze rozmowy w dostawcami oprogramowania.
Już wkrótce mają być dostępne elektroniczne dowody, a wraz z nimi również nowe funkcje dla pacjentów. Czy już w przyszłym roku odczujemy te zmiany?
Rzeczywiście, służba zdrowia będzie jednym z głównych beneficjentów e-dowodów, ale chcielibyśmy, żeby w pierwszej kolejności trafiły one do lekarzy i farmaceutów. To jest o tyle istotne, że dzięki temu możliwe będzie podpisywanie np. e-dokumentacji. Nie trzeba będzie korzystać np. z płatnego podpisu elektronicznego, bo będzie darmowy podpis osobisty w ramach e-dowodu.
Dlatego wstrzymane zostały prace nad elektronicznym prawem wykonywania zawodu lekarza?
Dokładnie tak. W naszej ocenie, jeśli państwo udostępnia bezpieczny nośnik podpisu, to nie jest konieczne udostępnianie kolejnego, w ramach elektronicznego prawa wykonywania zawodu, szczególnie że wiąże się to z dość dużymi kosztami. Natomiast chcemy wydać wszystkim lekarzom eleganckie dokumenty w formacie dowodu osobistego czy prawa jazdy, które potwierdzają prawo do wykonywania zawodu. Jeśli byłyby one jednocześnie nośnikiem podpisu, koszty i czas ich wydania znacznie by wzrosły ze względu na konieczność zastosowania dużo mocniejszych zabezpieczeń.
W mediach prowadzona jest teraz kampania promująca usługi w ramach e-zdrowia. Czy to nie za wcześnie, skoro takie funkcjonalności jak e-recepta czy e-skierowanie nie są jeszcze dla wszystkich dostępne?
E-recepta już działa, można ją zrealizować w ponad tysiącu aptek w całej Polsce, a każdego dnia do grona wystawiających dołączają kolejne podmioty. Z naszego punktu widzenia jest niezwykle istotne, by zwiększać zainteresowanie IKP, ponieważ dopiero posiadając konto, możemy korzystać ze wszystkich funkcji systemu.