Będzie bonus dla firm farmaceutycznych. Te, które wspomagają gospodarkę, nie zapłacą za to, że sprzedały więcej medykamentów, niż planował NFZ.
To zmiana, którą na ostatnim etapie prac Ministerstwo Zdrowia wprowadziło w dokumencie Polityka Lekowa Państwa. Wcześniej resort wręcz chciał zwiększyć odpowiedzialność producentów za wydatki państwa na leki. Teraz zwolnione zostaną te, które inwestują w Polsce.

Dzielona odpowiedzialność

Chodzi o payback. Jest to mechanizm uruchamiany, gdy zostanie przekroczony budżet refundacyjny, czyli wydatki na leki wyniosą więcej niż to, co zaplanuje wcześniej NFZ. Wtedy za nadwyżkę płacą w 50 proc. producenci, którzy sprzedali więcej leków niż w ubiegłym roku. Drugą połowę płaci fundusz.
Dotychczas taka sytuacja nie wydarzyła się ani razu, ponieważ gdy tylko pojawia się takie zagrożenie (bo np. na listę refundacyjną wchodzi wiele drogich leków), dosypywane są pieniądze.
wydatki NFZ na leki / Dziennik Gazeta Prawna
– Problem w tym, że teraz ten instrument dotyczy głównie jednego segmentu – leków wydawanych w aptekach na receptę – zwraca uwagę Krzysztof Kopeć, prezes Polskiego Związku Pracodawców Przemysłu Farmaceutycznego.
Podkreśla, że to minister, a nie firmy farmaceutyczne, decyduje, które leki są refundowane.
– Mamy zatem ponosić konsekwencje decyzji, na które nie mamy wpływu – konkluduje.
Zdaniem Marcina Pieklaka, prawnika z kancelarii Domański Zakrzewski Palinka, payback to niesprawiedliwy mechanizm. Przede wszystkim dlatego, że zwolnione są z niego głównie firmy innowacyjne, które zawarły z Ministerstwem Zdrowia umowy o dzieleniu ryzyka (np. wprowadzenie rabatów czy dopłat po przekroczeniu jakiegoś limitu sprzedaży). Tymczasem największe zwyżki mają producenci, którzy takiej preferencji nie posiadają, a mają najbardziej popularne leki w sprzedaży aptecznej. Jak tłumaczy prawnik, tutaj najszybciej rośnie sprzedaż – choćby dlatego, że starzeje się społeczeństwo.
– Za przekroczeniem budżetu na leki często może stać wprowadzenie innowacyjnych cząsteczek produkowanych przez firmy, które nie będą płacić paybacku, bo mają inne mechanizmy dzielenia ryzyka – zauważa Marcin Pieklak.

Furtka dla innowacyjnych

Producenci chcieliby likwidacji paybacku, na to jednak nie godzi się resort. Przeciwnie – w Polityce Lekowej zapisano, że ten mechanizm ma wynosić 100 proc. Oznacza to, że cała odpowiedzialność finansowa za przekroczenie budżetu spadłaby na firmy. Ale jest furtka. Te przedsiębiorstwa, które zostaną uznane za partnerów polskiej gospodarki, mogą zostać zwolnione z paybacku.
– Starając się uwzględnić impuls gospodarczy i prorozwojowy, zapisaliśmy w Polityce Lekowej, że firmy, które inwestują w Polsce, będą mogły liczyć na ulgi – tłumaczy zmiany wiceminister zdrowia Marcin Czech.
Dodaje, że zajmuje się tym obecnie Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii.
– Odpowiednie kryteria wskażą grupę firm, która jest dla naszej gospodarki szczególnie cenna. W dokumencie zapisaliśmy, że adekwatnie do liczby punktów firma będzie objęta częściowym paybackiem aż do pełnego zwolnienia włącznie – dodaje.
W Polityce Lekowej już zostały wymienione niektóre z kryteriów. Ministerstwo wskazuje na przykład na firmy, które mają centra produkcji farmaceutycznej na terenie Polski. Nadając status partnera polskiej gospodarki, rząd będzie brał pod uwagę m.in. innowacyjność, inwestycje, zatrudnienie i odprowadzanie podatków. Te firmy będą objęte specjalnym wspierającym mechanizmem: Refundacyjnym Trybem Rozwojowym (RTR).
Zdaniem Marcina Pieklaka z tej możliwości będą mogły skorzystać polskie firmy, które do tej pory były najbardziej poszkodowane. To one nie zawierały umów o dzieleniu ryzyka i miały najwięcej leków w sprzedaży aptecznej. Jego zdaniem przepisy o paybacku mają jednak wiele wad i powinny zostać zmienione.

Zastrzeżenia pozostają

Producentom trudno pogodzić się ze 100-procentowym paybackiem.
– Niepokoją zapisy przerzucające na firmy farmaceutyczne całkowitą odpowiedzialność za przekroczenie budżetu refundacyjnego. Zmiana w tym zakresie może negatywnie wpłynąć na utrzymanie dyscypliny budżetowej – ocenia Bogna Cichowska-Duma, dyrektor generalna Związku Pracodawców Innowacyjnych Firm Farmaceutycznych INFARMA.
Również Krzysztof Kopeć przekonuje, że payback, jeśli już musi pozostać, powinien być w dalszym ciągu dzielony pomiędzy firmy i NFZ.
– Naszym zdaniem dla leków biologicznych biorównoważnych i generycznych w ogóle nie powinno stosować się tego mechanizmu. Bo ich pojawienie się – gdy wygasa patent na dany lek i wchodzą odpowiedniki – powoduje spadek cen. Terapia staje się bardziej dostępna, więcej ludzi się leczy i my więcej sprzedajemy, ale jesteśmy za to karani paybackiem. A NFZ na tym oszczędza. Myślę, że podobnie uważają inni producenci tych leków – mówi ekspert.
Dlatego dobrym kierunkiem jest jego zdaniem możliwość zwolnienia z tego mechanizmu tych, którzy mają centra produkcji farmaceutycznej w Polsce.
Indywidualne ustalanie paybacku w ramach RTR dla firm inwestujących w polską gospodarkę budzi jednak zastrzeżenia INFARMY, czyli przedstawicieli firm innowacyjnych, głównie zagranicznych.
– W naszej opinii należy się upewnić, że założenia RTR są zgodne z przepisami Unii Europejskiej i że wszelkie benefity dla firm wynikające z tego mechanizmu nie zostaną uznane za niedozwoloną pomoc publiczną, co wiązałoby się dla firm beneficjentów z koniecznością zwrotu przyjętych korzyści – mówi Bogna Cichowska-Duma.