Wysyłkowa sprzedaż leków na receptę – taką poprawkę ułatwiającą życie osobom z dysfunkcjami wprowadzono do procedowanej w Sejmie nowelizacji ustawy o systemie informacji w ochronie zdrowia oraz niektórych innych ustaw.
Chodzi o projekt, który dotyczy w głównej mierze Internetowego Konta Pacjenta (druk nr 2750). Przewiduje on też zmiany w innych ustawach, m.in. dotyczące recept (np. możliwość wystawiania ich przez pielęgniarki w czasie e-wizyty). Podczas pierwszego czytania ustawy na posiedzeniu sejmowej komisji zdrowia zaproponowano także zmianę, która umożliwi mającym orzeczenie o niepełnosprawności kupowanie leków na receptę na odległość. Inicjatywa była poselska, ale resort zdrowia w pełni ją poparł.
– Chcemy wyjść naprzeciw potrzebom osób, które mają naprawdę niełatwe życie – tłumaczy Janusz Cieszyński, wiceminister zdrowia. Przyznaje, że materia jest delikatna i należy do tych kwestii bardzo ostrożnie podchodzić, również ze względu na problem, jakim jest nielegalny wywóz leków. Między innymi dlatego nowe rozwiązanie ma objąć tylko osoby z niepełnosprawnością.

Aptekarze biją na alarm

Środowisko farmaceutów pozostaje jednak sceptyczne. – Rynek w Polsce nie jest przystosowany do wprowadzenia internetowego obrotu produktami leczniczymi w zaproponowanym kształcie. Poprawka ta oznacza, że będzie można sprzedawać za pośrednictwem internetu wszystkie leki dostępne w aptekach. W tym leki narkotyczne, psychotropowe i trucizny – zauważa Tomasz Leleno, rzecznik Naczelnej Izby Aptekarskiej. – Proponowane zmiany wprowadzają chaos i stwarzają możliwości poważnych nadużyć – dodaje. Zdaniem branży wiele kwestii wymaga pilnego wyjaśnienia. Wskazuje w tym kontekście m.in. kłopot z nadzorem nad wysyłkową sprzedażą leków.
„Kto będzie zajmował się kontrolą tego kanału sprzedaży, w sytuacji gdy od wielu lat inspektorzy nie mogą poradzić sobie z kontrolą rynku pozaaptecznego, pozostającego bez jakiegokolwiek nadzoru. Już dziś wiadomo, że inspekcja farmaceutyczna nie ma uprawnień i zasobów do kontroli internetu” – czytamy w stanowisku Naczelnej Izby Aptekarskiej. Zastrzeżeń jest wiele: leki mają być dostarczane do domów m.in. kurierem, a będą to także środki narkotyczne. Natomiast firmy kurierskie nie należą do podmiotów uprawnionych, aby je dystrybuować. Kolejna sprawa: kto będzie odpowiadał, jeśli lek nie dotrze na czas i pacjent poczuje się gorzej albo straci życie? Pozostaje jeszcze kwestia weryfikacji uprawnień i tożsamości pacjentów.
Jednak, jak zauważa minister zdrowia Łukasz Szumowski, internetowa sprzedaż leków wszędzie na świecie budzi kontrowersje. Szczególnie w środowisku aptekarzy. Jednak w tym wypadku ułatwianie dostępu niepełnosprawnym jest zgodne z interesem publicznym.
A wiceminister Cieszyński dodaje, że choć rozumie zastrzeżenia i uwagi farmaceutów, to jednak zadbanie o interes i wygodę osób z dysfunkcjami jest priorytetem. Zwraca też uwagę na to, że nie wszystkie apteki są przystosowane do potrzeb tej grupy.
Zresztą rządzący zdają sobie sprawę z tego, że przepisy wymagają dopracowania i doprecyzowania, np. sposób weryfikowania, czy faktycznie chodzi o osobę z niepełnosprawnością. Resort chce to zapisać w aktach wykonawczych – prawdopodobnie w rozporządzeniu receptowym zostaną wprowadzone odrębne oznaczenia. Konieczne jest również zapewnienie odpowiednich warunków przesyłki, ustalenie, czy jej koszty pokrywać będzie pacjent. Poseł PiS Tomasz Latos nie wyklucza kolejnych poprawek do tej ustawy.

Pacjenci zadowoleni

Natomiast większych zagrożeń związanych z wysyłkową sprzedażą leków nie dostrzega dr Paweł Kubicki, ekspert ds. osób niepełnosprawnych z SGH. Ale nie widzi też powodów do entuzjazmu. – Z perspektywy wygody osoby z niepełnosprawnością jest to dobry pomysł, choć raczej w kategorii drobnych ułatwień – ocenia. Jego zdaniem recepta powinna być wystarczającą ochroną przed nadużyciami. Ewentualne niebezpieczeństwo mogłoby się wiązać ze zdalnym wystawianiem recepty.
W jego opinii zasadne jest również to, by wysyłka odbywała się na koszt zamawiającego. – Trudno wymagać, żeby apteki brały koszty na siebie – mówi.
Obaw związanych z nadużyciami nie podziela również Ewa Borek, prezes Fundacji My Pacjenci. – W czasach kiedy pizzę można zamówić przez internet, podobnie jak większość usług i towarów, niemożność zakupu w ten sposób leków jest niedostosowaniem usługi do oczekiwań i potrzeb pacjentów – przekonuje. Nie tylko tych niepełnosprawnych, dlatego ma nadzieję, że ta e-sprzedaż medykamentów zostanie wkrótce rozszerzona na pozostałych i będzie dotyczyć wszystkich leków.
Etap legislacyjny
Projekt po I czytaniu w Sejmie
Dziennik Gazeta Prawna