Komisja Europejska zaprezentowała właśnie wspólne metody testowania i porównywania jakości żywności, które mają pomóc położyć kres stosowaniu przez producentów podwójnych standardów.
To już kolejna inicjatywa w odpowiedzi na naciski rządów państw Grupy Wyszehradzkiej, które skarżą się, że zachodnie firmy spożywcze wprowadzają na środkowoeuropejskie rynki gorszej jakości jedzenie, traktując ich klientów jak obywateli drugiej kategorii. We wrześniu ub.r. unijna komisarz ds. konsumentów Vera Jourová przekazała krajowym inspekcjom wytyczne, jak skutecznie egzekwować unijne regulacje dotyczące jakości żywności. – Mamy coraz więcej dowodów na to, że ta sama żywność sprzedawana w niektórych krajach członkowskich UE jest gorszej jakości niż w innych. Dotyczy to dziesiątek, a może nawet setek produktów – przyznała wtedy Jourová.
Dwa miesiące temu w ramach nowego pakietu regulacji, które mają wzmocnić egzekwowanie w Unii praw konsumenckich, Bruksela zaproponowała z kolei doprecyzowanie dyrektywy o nieuczciwych praktykach handlowych tak, aby nie było wątpliwości, że przeciwdziałanie sprzedaży w różnych krajach produktów w identycznych opakowaniach, ale z różnym składem, mieści się w kompetencjach krajowych organów kontrolnych.
Teraz dojdzie do tego zharmonizowana metodologia, która opisuje m.in., w jaki sposób selekcjonowane powinny być produkty i próbki do badań, jakie są zasady przeprowadzania testów i interpretacji wyników oraz jak zagwarantować przejrzystość inspekcji. Kolejnym krokiem Komisji będzie opracowanie podobnych standardów dla analizy jakości detergentów.
W przyszłym tygodniu pracownicy specjalnego centrum badawczego przy KE odwiedzą supermarkety na Węgrzech, aby za pomocą nowej metodologii porównać jakość artykułów żywnościowych sprzedawanych lokalnie z tymi oferowanymi na zachodnich rynkach.
Jak dotąd nie ma żadnej pewności, jakiej skali jest problem podwójnych standardów ani czy linia podziału przebiega między starą, a nową Europą. Zdaniem ekspertów nie można też wykluczyć, że jest to przede wszystkim efekt głośnej kampanii kilku rządów (zwłaszcza słowackiego, czeskiego, bułgarskiego i węgierskiego), a odmienności w składach produktów występują w skali całej Unii i wynikają np. z używania przez producentów różnych składników w celu dostosowania smaku jedzenia do krajowych gustów. Nie zmienia to faktu, że KE potraktowała sprawę poważnie, starając się w pierwszej kolejności wywrzeć presję na tych firmach, co do których ma mocne podejrzenia, że oferują na poszczególnych rynkach zróżnicowanej jakości żywność. Najwięcej zarzutów padło na razie m.in. wobec producentów jedzenia w słoikach dla dzieci, paluszków rybnych, jogurtów i napojów bezalkoholowych.