Informacji o pacjencie można udzielić w rozmowie telefonicznej, trzeba jednak sprawdzić, czy rozmawia się z osobą uprawnioną. Nie można jednak tego z góry odmawiać, bez jakiejkolwiek próby weryfikacji, kto dzwoni.
Takie jest stanowisko rzecznika praw pacjenta Bartłomieja Chmielowca, który odniósł się do wątpliwości, powstałych po zeszłotygodniowym wypadku autokaru na Zakopiance. W zdarzeniu tym obrażeń doznali uczniowie jadący na wycieczkę. Ich rodzice, jak podawały media, mieli problemy z ustaleniem, do którego szpitala trafiły ich dzieci, ponieważ odmawiano im udzielenia takich informacji przez telefon, powołując się na RODO.
Rzecznik przyznaje, że ochronie podlegają wszelkie dane związane z pacjentem, w szczególności te związane z udzielaniem mu świadczeń zdrowotnych. Osoby wykonujące zawód medyczny są związane tajemnicą, a placówki są obowiązane do zapewnienia ochrony danych zawartych w dokumentacji medycznej. Jednak jednym z praw pacjenta jest prawo do informacji o stanie zdrowia, a w przypadku dzieci prawo to realizują przedstawiciele ustawowi, czyli rodzice lub opiekunowie. – Rodzice mają więc prawo do uzyskania od osoby wykonującej zawód medyczny przystępnej informacji o stanie zdrowia pacjenta, rozpoznaniu, proponowanych oraz możliwych metodach diagnostycznych i leczniczych, wynikach leczenia oraz rokowaniu – przypomina Bartłomiej Chmielowiec.
Dodaje, że przepisy nie zabraniają udzielania informacji o stanie zdrowia w rozmowie telefonicznej. Kwestią problematyczną jest natomiast zweryfikowanie, czy rozmawia się z osobą uprawnioną. Nie ma jednak określonych reguł czy też sposobów weryfikacji statusu osoby kontaktującej się ze szpitalem telefonicznie. Dlatego ważne jest, aby każdy taki kontakt placówka medyczna rozpatrywała indywidualnie, z uwzględnieniem okoliczności danej sprawy. Zdaniem rzecznika niedopuszczalne jest postępowanie zakładające odmowę udzielenia informacji o stanie zdrowia pacjenta, w tym o jego pobycie w danej placówce. Tym bardziej że są sposoby, by zweryfikować, czy rozmawia się z rodzicem, choćby zadając szczegółowe pytania na temat dziecka.
– W tej konkretnej sprawie mamy do czynienia z sytuacją bardzo specyficzną i zdarzeniem losowym, którego nie sposób było przewidzieć. Oczywiście dane dotyczące małoletnich pacjentów podlegają ochronie, jednakże szpitale powinny dołożyć należytej staranności w procesie identyfikacji osób dzwoniących i wesprzeć rodziców w tej kwestii – uważa Bartłomiej Chmielowiec.
Zdaniem rzecznika rodzicowi, który złożył oświadczenie o tym, że jest przedstawicielem ustawowym lub w inny sposób uwiarygodnił swoją tożsamość, na przykład przez podanie danych o swoim dziecku, takich jak numer PESEL, data urodzenia bądź drugie imię, powinna zostać udzielona informacja, czy przebywa ono w szpitalu oraz jaki jest jego stan. Jeżeli rozmowy są nagrywane, tak przeprowadzona weryfikacja stanowi zabezpieczenie dla szpitala – dowód, że dołożono należytej staranności przy weryfikacji osoby dzwoniącej. W przypadku braku rejestracji rozmów pracownik powinien sporządzić notatkę służbową dokumentującą przebieg rozmowy.
Rzecznik zwraca też uwagę, że ustawodawca nałożył na placówki medyczne obowiązek poinformowania rodzica o pogorszeniu się stanu zdrowia jego dziecka. – Tym bardziej taka informacja może być przekazana przez telefon, skoro powyższy obowiązek musi być wykonany niezwłocznie – wskazuje.
Bartłomiej Chmielowiec zapowiada, że zwróci się z prośbą o zajęcie stanowiska w tej sprawie – w zakresie przepisów RODO – do prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych.