Jest szansa, że wzrost płac w służbie zdrowia obejmie wszystkich pracowników placówek medycznych – od salowych przez sekretarki medyczne po pracowników inspekcji sanitarnej. Ministerstwo ma przedstawić swoje propozycje w tym tygodniu.



Problem pojawił się, gdy minister zdrowia wprowadził podwyżki dla medyków, ale nie sprecyzował, komu powinny być one wypłacane. W ustawie z 8 czerwca 2017 r. o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego pracowników wykonujących zawody medyczne zatrudnionych w podmiotach leczniczych (Dz.U. poz. 1473) mówi się o pracownikach medycznych. W wielu placówkach na tej podstawie wypłacane są podwyżki do poziomu ustawowego minimum (z wyrównaniem od lipca 2017 r.). Zgodnie z art. 2 pkt 3 uprawnieni do nich są pracownicy, którzy wykonują zawód medyczny w rozumieniu art. 2 ust. 1 pkt 2 ustawy z 15 kwietnia 2011 r. o działalności leczniczej (t.j. Dz.U. z 2016 r. poz. 1638 ze zm.), zatrudnieni w ramach stosunku pracy.
W efekcie bez podwyżek zostali nie tylko wszyscy pracownicy administracyjni, ale także i personel pomocniczy.
Sekretarki bez podwyżek
Przykładem są m.in. sekretarki medyczne. Ich zdaniem powinny być objęte podwyżkami, ponieważ też świadczą usługi medyczne. Jednak część dyrektorów uważa, że są to stanowiska administracyjne, więc wzrost wynagrodzenia im się nie należy.
Podwyżki dla pracowników medycznych / Dziennik Gazeta Prawna
Wątpliwości co do tego nie ma Tadeusz Augustyn, dyrektor ds. lecznictwa szpitala w Proszowicach. W jego placówce stanowisk tych nie wzięto pod uwagę przy podziale ministerialnych podwyżek.
Podobnie jest w warszawskim klinicznym szpitalu dziecięcym. – Sekretarki medyczne nie zostały uwzględnione przy rozdzielaniu podwyżek, które otrzymała część lekarzy i innych pracowników medycznych – mówi DGP Robert Krawczyk, dyrektor placówki.
Na wzrost wynagrodzeń dla sekretarek medycznych nie wyraził też zgody Robert Mazur, dyrektor Szpitala Wolskiego w Warszawie.
Szefowie lecznic tłumaczą takie decyzje charakterem omawianych stanowisk. Ale według interpretacji pominiętych przy podwyżkach sekretarek oraz w rozumieniu rozporządzenia ministra zdrowia z 20 lipca 2011 r. w sprawie kwalifikacji wymaganych od pracowników na poszczególnych rodzajach stanowisk pracy w podmiotach leczniczych niebędących przedsiębiorcami (Dz.U. nr 151, poz. 896) – stanowiska te są zakwalifikowane w tabeli zawodów medycznych (pkt 142,143). Z kolei w myśl ustawy o działalności leczniczej wykonują one inne działania medyczne. Zgodnie z tą ustawą świadczenia zdrowotne to działania służące zachowaniu, ratowaniu, przywracaniu lub poprawie zdrowia oraz inne działania medyczne wynikające z procesu leczenia lub przepisów odrębnych regulujących zasady ich wykonywania.
– Jesteśmy grupą totalnie pokrzywdzoną, gdyż przy jakichkolwiek podwyżkach jesteśmy pomijane i przerzucane wedle wygody i oszczędności dyrekcji do różnych grup zawodowych. Jeśli jest podwyżka dla administracji, to jesteśmy zawodem medycznym, a jeśli dla kadry medycznej, to według kierownictwa należymy do administracji – żali się jedna z sekretarek medycznych.
Decyzja pracodawcy
– Przepisy rozporządzenia nie formułują wytycznych ani nie tworzą katalogu stanowisk pracy jednoznacznie wskazujących stanowiska, które należałoby zaliczyć do kategorii zawodów medycznych – wyjaśnia Milena Kruszewska, rzecznik prasowy Ministerstwa Zdrowia.
Tłumaczy, że również ustawy z 8 czerwca 2017 r. i z 15 kwietnia 2011 r. nie określają szczegółowej listy zawodów ani katalogu stanowisk pracy, które należałoby zaliczyć do pracowników wykonujących zawód medyczny, a jedynie formułują przesłanki, których spełnienie decyduje o zakwalifikowaniu osoby jako wykonującej zawód medyczny. Zastrzega, że wobec powyższego przyporządkowanie przez pracodawcę poszczególnych pracowników do grona osób wykonujących zawód medyczny powinno zależeć od tego, czy w zakresie ich obowiązków znajduje się udzielanie świadczeń zdrowotnych.
– Z regulaminu wynagradzania z 2006 r. i 2013 r., które posiadamy w szpitalu, wynika, że jesteśmy zawodem medycznym. W zakresie obowiązków także jest wskazane, że realizujemy świadczenia zdrowotne – mówi sekretarka medyczna z jednego ze szpitali na Mazowszu.
– Jeśli dyrekcja będzie się upierać przy swoim stanowisku, będziemy zmuszeni powiadomić Państwową Inspekcję Pracy – dodaje.
Sąd pracy właściwy
Zdaniem prawników tego typu spór powinien być rozstrzygnięty na korzyść zainteresowanych.
– Jeśli z zakresu obowiązków pracownika wynika, że osoba, zajmując określone stanowisko, realizuje świadczenia zdrowotne, a w regulaminie wynagradzania jest szeregowana do grupy realizujących świadczenia zdrowotne, to pracodawca nie powinien pominąć jej w podwyżkach przewidzianych dla zawodów medycznych – uważa prof. Walerian Sanetra, były prezes Izby Pracy, Ubezpieczeń Społecznych i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego.
Jego zdaniem pracownicy, którzy nie zgadzają się ze stanowiskiem dyrektora, powinni odwołać się do sądu pracy.
Jest nadzieja
Być może interwencja nie będzie potrzebna. – Rozpoczęły się prace nad nowelizacją ustawy o najniższym wynagrodzeniu, tak by objęła też resztę pracowników – twierdzi Maria Ochman, przewodnicząca Krajowego Sekretariatu Ochrony Zdrowia NSZZ „Solidarność”.
Związki zawodowe przedstawiły swoje propozycje, a ministerstwo ma pokazać własną wersję zmian w tym tygodniu. Chodzi o to, by objąć ustawą wszystkich pracujących na umowach o pracę w placówkach z podpisanymi kontraktami z NFZ, ale także Inspekcji Sanitarnej czy pomocy społecznej. Z wyliczeń MZ wynika, że dotyczyłoby to 40 tys. osób. – Może nie wszyscy pracują przy pacjencie, ale bez ich pracy wykonywanie świadczeń medycznych byłoby niemożliwe – podkreśla Maria Ochman.
O problemach z podwyżkami pracowników wykonujących zawody medyczne pisaliśmy też w tygodniku Kadry i Płace DGP nr 217/2017.