Były szef wielkopolskich farmaceutów i członek Naczelnej Rady Aptekarskiej, który został skazany za korupcję, usłyszał już wyrok sądu zawodowego. Najniższy z możliwych. Za wykorzystywanie stanowiska do przyjmowania korzyści majątkowych aptekarscy sędziowie udzielili mu... upomnienia. O sprawie jako pierwszy poinformował „Głos Wielkopolski”.
Sprawa Tadeusza B. rozgrzała do czerwoności środowisko farmaceutów na początku 2015 r. Mężczyzna był prezesem wielkopolskiej okręgowej izby aptekarskiej oraz sekretarzem naczelnych władz farmaceutycznych. W styczniu 2015 r. został przyłapany na przyjęciu łapówki (50 tys. zł, przy czym łącznie miał wziąć 100 tys. zł). W zamian za pieniądze miał poprzeć wniosek przedsiębiorcy chcącego otworzyć nowe placówki, mimo że ten był podejrzewany o nielegalny wywóz leków.
Tadeusz B. najpierw zaprzeczał. Przekonywał, że ktoś bardzo chce się go pozbyć w związku z jego aktywnością. Gdy jednak zapoznał się ze zgromadzonym przez śledczych materiałem dowodowym, przyznał się do zarzucanych mu czynów i wyraził skruchę.
– To była chwila słabości – tłumaczył.
Wymiar kary uzgodniono z prokuratorem: 1,5 roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata, grzywna oraz 5-letni zakaz sprawowania funkcji w samorządzie aptekarskim. Sąd te ustalenia zaakceptował.
– Wina i sprawstwo oskarżonego nie budzą wątpliwości – wskazywała wówczas sędzia Marzena Gumpert-Frąckowiak.
Sprawa jednak nie była zakończona. Zgodnie z ustawą o izbach aptekarskich farmaceuci ponoszą także odpowiedzialność przed sądem zawodowym. W istocie chodzi o to, aby ktoś, kto nie daje rękojmi właściwego wykonywania zawodu, nie mógł tego czynić.
Artykuł 46 ustawy stanowi, że sąd aptekarski może orzec karę upomnienia, nagany, zawieszenia prawa wykonywania zawodu bądź pozbawienia prawa wykonywania zawodu.
Większość farmaceutów była przekonana, że skazany przez sąd karny prominentny działacz samorządu zostanie ze środowiska wyrzucony. Naczelny Sąd Aptekarski uznał jednak, że wystarczy kara upomnienia. Powód? Tomasz Leleno, rzecznik prasowy Naczelnej Izby Aptekarskiej, na łamach „Głosu Wielkopolskiego” wyjaśnił, że postępowanie mogło długo trwać. A dzięki temu, że skończyło się na upomnieniu, udało się szybko sprawę zamknąć.
Bożena Szymańska, wiceprezes Związku Pracodawców Aptecznych PharmaNET, farmaceutka z wieloletnim stażem, nie kryje rozczarowania tą decyzją.
– W toku prac legislacyjnych nad ustawą nazywaną apteką dla aptekarza samorząd przekonywał, że tylko farmaceuta daje gwarancję właściwego postępowania. My mówiliśmy, że etyka nie wynika z wykształcenia i że bez trudu znajdziemy etycznie postępujących właścicieli aptek niebędących farmaceutami oraz niewłaściwie postępujących farmaceutów. Ta sprawa pokazuje, że to my mieliśmy rację – mówi prezes Szymańska. Tym bardziej że upomnienia aptekarze otrzymywali dotychczas za błahe przewinienia np. za pomylenie się w wydaniu leku lub niedozwoloną zdaniem sądu aptekarskiego reklamę produktów.
– Jak to można przyrównać do korupcji prominentnego działacza samorządu aptekarskiego? – pyta retorycznie Szymańska i dodaje, że złamany został art. 15 Kodeksu Etyki Aptekarza RP.
– Mam nadzieję, że sprawą zajmie się najbliższy Krajowy Zjazd – zaznacza prezes Szymańska.
Marek Tomków, wiceprezes Naczelnej Izby Aptekarskiej, podkreśla, że sąd zawodowy jest od władz izby niezależny. – Moim zdaniem kara mogła być ostrzejsza. Ale orzeczenie sądu wszyscy musimy uszanować – twierdzi. I dodaje, że warto wspomnieć o tym, iż przedsiębiorcy, który wręczał łapówki, nie spadł włos z głowy.
Upomnienie może mieć jedną negatywną konsekwencję dla obwinionego. Gdyby Tadeusz B. chciał założyć aptekę, musiałby uzyskać stosowne zaświadczenie o dawaniu rękojmi na jej należyte prowadzenie. Najprawdopodobniej by go nie otrzymał. Przy czym zgodnie z art. 60 ust. 3 pkt 1 ustawy o izbach aptekarskich (t.j. Dz.U. z 2016 r. poz. 1496) kara upomnienia jest usuwana z rejestru już po roku od daty uprawomocnienia się orzeczenia.