Zużyte strzykawki i igły, opatrunki czy próbki krwi – takie odpady muszą być w specjalny sposób przechowywane, transportowane i utylizowane. Jednak jak wskazują najnowsze wyniki kontroli NIK, w każdym ze zbadanych szpitali były w tym zakresie poważne nieprawidłowości.
Badanie zrealizowano tym razem w województwie wielkopolskim. – Stosowany w szpitalach sposób postępowania z odpadami medycznymi zagraża zdrowiu ludzi oraz środowisku – mówi Andrzej Aleksandrowicz, dyrektor delegatury NIK w Poznaniu. I wyjaśnia, że placówki nie wykonywały części ustawowych obowiązków, zwłaszcza w zakresie sortowania i dokumentowania utylizacji tych odpadów. Nie przestrzegały nawet własnych przepisów w tym zakresie oraz umów z firmami wywożącymi odpady.
Szpitale są zobowiązane do prowadzenia ewidencji odpadów medycznych wytwarzanych i przekazywanych do utylizacji. Firmy powinny je niszczyć w tym samym regionie, w którym jest placówka, by nie były wożone po całym kraju np. w poszukiwaniu tańszego ośrodka (poza ustawowymi wyjątkami). – Unieszkodliwiać je należy w instalacjach spełniających wymagania najlepszej dostępnej techniki lub technologii albo w miejscach położonych najbliżej miejsca ich wytworzenia – mówi szef poznańskiej delegatury NIK. W przypadku zakaźnych odpadów (np. próbek krwi) obowiązkowe jest unieszkodliwienie ich w spalarniach odpadów niebezpiecznych. I to po stronie szpitala leży obowiązek uzyskania dokumentów potwierdzających, że odpady zostały odpowiednio zniszczone. Muszą też te zaświadczenia przechowywać.
Nieodpowiednią segregację i magazynowanie odpadów stwierdzono m.in. w szpitalach: w Gostyniu, Ostrzeszowie, Środzie Wielkopolskiej oraz w Turku. Najczęściej jednak problemem były braki w dokumentacji. Wytwarzano też więcej odpadów niż placówka miała w pozwoleniu.
W szpitalach w Gostyniu i w Wolsztynie – wbrew warunkom określonym w umowach z odbiorcami – dokonywano zapłaty za usługę unieszkodliwienia odpadów pomimo braku jego udokumentowania. W szpitalu w Turku – mimo ustawowego zakazu – dopuszczono do unieszkodliwiania odpadów poza obszarem województwa. Z kolei szpital w Ostrzeszowie przekazywał odpady do transportu nieuprawnionemu do takich zadań podmiotowi. Ponadto w placówkach mieszano różne typy odpadów niebezpiecznych oraz dłużej niż pozwalają przepisy magazynowano przeterminowane leki.
W związku m.in. z magazynowaniem zakaźnych odpadów medycznych z naruszeniem przepisów oraz brakiem ewidencji niektórych z tych odpadów, poznańska delegatura NIK skierowała do Wojewódzkiej Inspekcji Ochrony Środowiska w Poznaniu zawiadomienia o uzasadnionym podejrzeniu popełnienia wykroczeń. Z kolei za dobry przykład podano w raporcie izby Szpital Powiatowy w Czarnkowie, który na tle kontrolowanych szpitali, wypadł najlepiej, ale i tam nie ustrzeżono się zaniedbań.
Co ciekawe, na podobne nieprawidłowości wskazywał raport NIK z 2014 r. Od tego czasu sytuacja nie ulega jednak poprawie. Dlaczego? Jak zwraca uwagę Marek Wójcik, ekspert Związku Miast Polskich, szpitale często nie mają pieniędzy na spełnianie wszystkich wymogów w tym np. związanych z zapewnieniem pomieszczeń do przechowywania odpadów medycznych czy zapewnieniem dodatkowych pracowników zajmujących się m.in. śledzeniem i dokumentowaniem losu medycznych śmieci.
– Zarządzający szpitalami lawirują między różnymi zagrożeniami. I koncentrują się na najtrudniejszym, czyli braku kadr. Gdy mają jakiekolwiek pieniądze, wydają je na to, by utrzymać lekarzy, pielęgniarki i innych specjalistów medycznych – podkreśla ekspert. Tymczasem trwa dyskusja wokół nowych zasad gospodarowania odpadami medycznymi, które jeszcze bardziej zaostrzyć mają wymogi wobec pomieszczeń do przechowywania odpadów oraz ich wyposażenia. – Rozumiemy te potrzeby, ale za co mamy realizować te zadania, skoro od kilku lat cena płacona przez NFZ za usługi medyczne nie rośnie, ale stale rosną niezależne od placówek koszty np. wynikające ze wzrostu płacy minimalnej czy wymogów dotyczących wyposażenia – wskazuje Marek Wójcik.