Minimum trzy średnie krajowe płace, a nie jak proponuje resort zdrowia – 1,17–1,27 – takich co najmniej pensji chcą dla siebie lekarze ze specjalizacją. Pielęgniarki bez dodatkowych kompetencji chcą zaś zarabiać przynajmniej 1,5 średniej płacy w gospodarce, a nie jej 64 proc., jak planowano.

Tak przewiduje obywatelski projekt ustawy o warunkach zatrudnienia w ochronie zdrowia, który trafił do Sejmu. Porozumienie Zawodów Medycznych (PZM) zrzeszające dziewięć związków zawodowych musi dostarczyć w trzy miesiące minimum 100 tys. podpisów, by projekt był rozpatrywany.

Tymczasem ustawa o minimalnych wynagrodzeniach w ochronie zdrowia przygotowana przez ministerstwo, nad którą konsultacje zakończyły się w zeszłym roku, czeka na rozpatrzenie m.in. przez Komitet Ekonomiczny Rady Ministrów oraz rząd. Choć przyznaje nieznaczne podwyżki, to i tak koszt ich realizacji w skali pięciu lat może wynieść ponad 9 mld zł. Dla większości z tej kwoty nie wskazano pokrycia, co w praktyce oznacza, że muszą je opłacić same placówki medyczne (z ewentualnie wyższych kontraktów). Propozycje PZM są o wiele bardziej kosztowne.

W dodatku budzą zastrzeżenia części środowisk, ponieważ między zarobkami poszczególnych zawodów są duże różnice.