Ministerstwo Zdrowia przestrzega: to niedopuszczalna praktyka, nawet gdy zostaną zasłonięte dane pacjenta lub tylko podany numer. Grozi za to utrata zezwolenia na prowadzenie placówki.
„Nie ma prawnej możliwości, aby apteki przekazywały recepty lub ich kserokopie do hurtowni farmaceutycznych z danymi identyfikującymi pacjenta” – takie kategoryczne stanowisko przedstawiło ministerstwo w odpowiedzi na wątpliwości aptekarzy dotyczące procederu stosowanego przez niektóre hurtownie. Część z nich przed wysłaniem leku wymaga bowiem od prowadzących placówkę przesłania skanów recept bądź podania ich unikalnego numeru. Tego drugiego np. jeszcze do niedawna żądała nawet hurtownia należąca do jednego z największych koncernów farmaceutycznych na świecie. Chodzi zazwyczaj o rzadkie, drogie leki, których ceny są w Polsce niższe niż w innych krajach. Tajemnicą poliszynela jest, że producenci i współpracujące z nimi hurtownie, reglamentując sprzedaż, chcą zapobiegać zjawisku reeksportu leków i odwróconego łańcucha dystrybucji.
Ale aptekarze mieli od dawna wątpliwości co do narzucanego im wymogu. Problem w tym, że przekazanie przez aptekarza jakichkolwiek danych pacjenta jest niezgodne z art. 103 ust. 2 pkt 4a ustawy z 6 września 2001 r. – Prawo farmaceutyczne (t.j. Dz.U. z 2016 r. poz. 2142 ze zm.). Zgodnie z nim wojewódzki inspektor farmaceutyczny może cofnąć zezwolenie, jeżeli apteka przekazuje dane umożliwiające identyfikację indywidualnego pacjenta, lekarza lub świadczeniodawcy komukolwiek innemu niż Inspekcji Farmaceutycznej, Narodowemu Funduszowi Zdrowia bądź systemowi informacji medycznej, o którym mowa w ustawie z 28 kwietnia 2011 r. o systemie informacji w ochronie zdrowia (t.j. Dz.U. z 2016 r. poz. 1535 ze zm.). Hurtownie uspokajały apteki i przekonywały, że przekazywanie recept ze zanonimizowanymi danymi (np. zasłoniętym imieniem i nazwiskiem pacjenta czy danymi lekarza) nie narusza przepisu.

Ochrona danych konieczna

Nie przekonało to aptekarzy. Mariusz Politowicz, kierownik apteki Pod Wagą w Pleszewie oraz członek Naczelnej Rady Aptekarskiej, postanowił zapytać o tę kwestię Ministerstwo Zdrowia. – Pytanie wydało mi się uzasadnione, wszak po samym numerze identyfikacyjnym recepty istnieje możliwość zidentyfikowania zarówno świadczeniodawcy, a czasami też lekarza – tłumaczy Politowicz.
W odpowiedzi resort kategorycznie stwierdził, że prawo nie pozwala na przekazywanie recept. – Tej czynności nie przewiduje prawo farmaceutyczne – podkreśla Ewa Warmińska, zastępca dyrektora Departamentu Polityki Lekowej i Farmacji MZ. Resort przyznaje, że zanonimizowanie druku nie uchroni aptekarza przed utratą zezwolenia. Ponadto wyjaśnia, że z ust. 2 pkt 2 załącznika do rozporządzenia ministra zdrowia z 13 marca 2015 r. w sprawie wymagań Dobrej Praktyki Dystrybucyjnej (Dz.U. z 2015 r. poz. 381) hurtownia ma obowiązek wyznaczyć osobę odpowiedzialną, która ma tak wykonywać swoje zadania, aby zapewnić przedsiębiorcy możliwość wykazania, iż przestrzega on postanowień prawa farmaceutycznego. Oznacza to, że osoba odpowiedzialna może żądać jedynie zamówienia w formie pisemnej lub dokumentu elektronicznego wysyłanego np. e-mailem.

Nierówność podmiotów

Adam Chojnacki, lubuski wojewódzki inspektor farmaceutyczny, przypomina, że hurtownia ma prawny obowiązek zapewnienia ciągłości dostaw leków dla dobra zdrowia publicznego. Artykuł 36z prawa farmaceutycznego stanowi, że podmiot odpowiedzialny oraz przedsiębiorcy zajmujący się obrotem hurtowym produktami leczniczymi są zobowiązani zapewnić, w celu zabezpieczenia pacjentów, nieprzerwane zaspokajanie zapotrzebowania podmiotów uprawnionych do obrotu detalicznego produktami leczniczymi i przedsiębiorców zajmujących się obrotem hurtowym produktami leczniczymi w ilości odpowiadającej potrzebom pacjentów. W innym wypadku hurtowni również grozi odebranie zezwolenia.
Tyle że w praktyce ukarać hurtownię nie jest łatwo. – Rzecz w tym, że mogą one bardzo łatwo wykpić się z tej odpowiedzialności, tłumacząc, że problem z dostępnością leku wynika z braku dostaw od producenta. A ten ostatni już za brak dostarczenia medykamentów nie ponosi żadnej odpowiedzialności – przyznaje inspektor Chojnacki.
@JakubStyczynski