W miejsce upadających biur podróży niemal natychmiast powstają nowe. Zakładają je albo zapaleni globtroterzy, albo ludzie, którzy już mają doświadczenie w organizacji i sprzedaży wczasów.
Od początku roku w Centralnej Ewidencji Organizatorów Turystyki i Pośredników Turystycznych zarejestrowano 287 nowych biur podróży. To o 14 więcej niż w tym samym czasie 2012 r. – wynika z danych przygotowanych przez Ministerstwo Sportu i Turystyki. Tym samym na rynku działa już ich niemal 3,7 tys.
Wśród zakładających biura podróży dominują osoby fizyczne, do których należy ponad 70 proc. podmiotów działających na polskim rynku turystycznym. Są to głównie osoby polskiego pochodzenia.
– Tak, potwierdzam. W tym roku do rejestru nie wpisaliśmy żadnego zagranicznego przedsiębiorcy – informuje Marta Milewska, rzecznik prasowy Urzędu Marszałkowskiego Województwa Mazowieckiego.
Najczęściej na start w biznesie turystycznym decydują się byli pracownicy nadal działających lub upadłych już podmiotów albo osoby, które do tej pory aktywnie podróżowały na własną rękę po świecie.
– Przez ostatnie pięć lat odbyłem 160 lotów samolotem. Zdobyte w ten sposób doświadczenie wykorzystuję w biznesie – mówi Mateusz Machulski, współtwórca portalu Latająca Bydgoszcz i biura podróży Latam z Bydgoszczy.
Są też tacy, którzy już mają na koncie uruchomienie biura podróży i otwierają nowy interes w tej branży. Przykładem może być utworzone pod koniec stycznia biuro Prima Holiday. Wśród jego założycieli jest Sadok Lili, twórca Grupy Exim Tours & Kartago, i Maher Lili, były szef BeeFree Holiday. Firma powstała m.in. za kapitał pochodzący ze sprzedaży udziałów Sadoka Liliego w Exim Tours & Kartago.
– Polski rynek turystyczny ciągle jest atrakcyjny dla przedsiębiorców. Jednak będzie się pojawiało coraz mniej nowych podmiotów w segmencie czarterowej turystyki wyjazdowej. Powodem są koszty wejścia, które wzrosły po wprowadzeniu w życie nowych przepisów o minimalnej gwarancji ubezpieczeniowej – tłumaczy Tomasz Rosset, sekretarz generalny Polskiej Izby Turystyki.
Dziś nowo zakładane biura, które chcą prowadzić działalność na rynku czarterowej turystyki wyjazdowej i pobierać zaliczki na ten cel z dużym wyprzedzeniem, muszą mieć gwarancję sięgającą 250 tys. euro. Wcześniej wymagano od nich zabezpieczenia na poziomie maksymalnie 67 tys. euro.
I faktycznie, nowe biura stawiają przede wszystkim na nisze rynkowe. Mowa przede wszystkim o organizacji wyjazdów w kraju i za granicę dla klientów biznesowych czy dla studentów i młodzieży szkolnej. Na obsługę firm postawiły m.in. biura Travel Concierge oraz Level Up, firma, która dotychczas działała jako agencja reklamowa.
– Postanowiliśmy rozszerzyć naszą działalność o organizację wycieczek – tłumaczy Paweł Samojlik, współwłaściciel Level Up.
Z kolei na studentach chce zarobić Biuro Usługowo-Turystyczne „Pstryk”. – Przygotowaliśmy ofertę dla tysiaca osób. Liczmy, że wszystko się sprzeda, mimo stale rosnącej konkurencji na rynku. Brakuje bowiem naszym zdaniem dobrego produktu dla młodych klientów – uważa Patryk Wencel, właściciel biura.
Biura, które decydują się zaś na organizowanie wycieczek dla klientów indywidualnych za granicę, robią to bez czarterowania samolotów.
– Miejsca w samolotach dla naszych klientów pozyskujemy od innych biur podróży, takich jak Rainbow Tours, oraz od brokera lotniczego. To bezpieczniejsza forma działania dla nowo założonego biura – wyjaśnia Maher Lili.

Od początku roku w Centralnej Ewidencji Organizatorów Turystyki i Pośredników Turystycznych zarejestrowano 287 nowych biur podróży. To o 14 więcej niż w tym samym czasie 2012 r. – wynika z danych przygotowanych przez Ministerstwo Sportu i Turystyki. Tym samym na rynku działa już ich niemal 3,7 tys.