Trudno przewidzieć, ile biur podróży upadnie w tym sezonie i czy będzie ich więcej niż w zeszłym. Za nami początek letniego sezonu, a bankructwo ogłosiły już dwa biura, których turyści musieli wracać do kraju. Wiceminister sportu i turystyki Katarzyna Sobierajska mówi, że nie jest do przewidzenia, ile będzie następnych.

"Trudno przewidzieć. Mam nadzieję, że ten sezon będzie jednak lepszy. Pamiętajmy, że ruch wyjazdowy nie zmniejsza się, a klienci chętnie jeżdżą zagranicę" - mówi wiceminister.

Kiedy upada biuro podróży, uruchamia się gwarancję ubezpieczeniową, bądź bankową, z której można pokryć powroty turystów do kraju. Zgodnie z obowiązującymi do niedawna przepisami są one wyższe niż w zeszłym sezonie. W zeszłym roku zdarzało się bowiem, że wysokość gwarancji nie wystarczała nawet na opłacenie powrotnych samolotów. Wówczas marszałkowie województw musieli dokładać z własnej kasy.

Marta Milewska z Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego nie pozostawia złudzeń. W tym roku marszałkowie nie dołożą ani grosza. Do tej pory nie odzyskali swoich pieniędzy. "Zdecydowaliśmy o sprowadzeniu turystów do kraju. To była trudna decyzja. Później okazało się, że są bardzo duże problemy z odzyskaniem tych środków" - mówi rzecznik marszałka Mazowsza Adama Struzika.

Minister sportu i turystyki Joanna Mucha obiecywała, że w tym sezonie utworzy specjalny fundusz gwarancyjny, z którego pokrywane będą koszty sprowadzenia turystów do kraju. Miały się na niego składać biura podróży, ale fundusz nie powstał. Przez rok urzędnicy nie zdążyli wprowadzić odpowiednich przepisów. W przypadku niewystarczających gwarancji upadającego biura podróży pieniądze znów będą dopłacane z państwowej kasy.

Wiceminister Katarzyna Sobierajska mówi, że zgodnie z nowym pomysłem ministerstwa w powrotach będzie pomagała Polska Organizacja Turystyczna. "Jeżeli nie wystarczy gwarancji, to Ministerstwo Spraw Zagranicznych może zastosować specjalną procedurą na bazie przepisów konsularnych. Każde ministerstwo ma na swoje zadania środki budżetowe" - dodaje wiceminister sportu i turystyki.

Do tej pory Polska Organizacja Turystyczna zajmowała się zupełnie czym innym, głównie promowaniem Polski i reklamowaniem naszego kraju jako atrakcji turystycznej.
W tym sezonie upadły już dwa biura podróży, powiązane z turecką grupą finansową GTI Travel i R'Tur. Klienci biur musieli wracać z urlopów z Turcji, Egiptu, Tunezji, Majorki, Bułgarii, z Rodos i Krety.