Marszałkowie województw bez podstawy prawnej ściągali do kraju turystów upadających biur podróży - uważa Najwyższa Izba Kontroli. NIK przyjrzał się zabezpieczeniom finansowym organizatorów wypoczynku.

Rzecznik NIK Paweł Biedziak powiedział Informacyjnej Agencji Radiowej, że wszystkie koszty pomocy turystom upadających firm powinny być pokrywane z gwarancji i ubezpieczeń biura podróży, ale tak się nie dzieje. Ubiegłoroczne przypadki pokazały, że pieniędzy zabrakło i marszałkowie województw bez podstawy prawnej, ale w warunkach wyższej konieczności ściągali turystów do kraju.

NIK zwraca też uwagę, że system gwarancji i ubezpieczeń, obejmujący organizatorów wypoczynku, jest wadliwy. System jest skonstruowany o oparciu o ubiegłoroczne przychody przedsiębiorcy. Tymczasem należy go konstruować w oparciu o liczbę aktualnych klientów firmy organizującej wypoczynek.

Kontrolerzy stwierdzili też, że bazy danych, w których turysta może sprawdzić biuro podróży, nie są aktualizowane na bieżąco. Informacje trafiają tam z kilkumiesięcznym opóźnieniem, co uniemożliwia klientom tych firm sprawdzenie ich wiarygodności.