W ostatnich latach wokół biur podróży narosła specyficzna atmosfera. Kolejne bankructwa powodują, że pojawiają się pomysły lepszego zabezpieczenia klientów przed ewentualną upadłością touroperatorów. Rozważa się zwiększenie gwarancji oraz powołanie dodatkowego funduszu. Te nowe propozycje będą kosztować, co odbije się na cenach wycieczek, a więc na popycie na nie. To z kolei może oznaczać kolejne bankructwa, a więc i zapewne pojawią się pomysły dalszego podnoszenia poprzeczki finansowej.
Sądzę, że lepszym rozwiązaniem od nakładania kolejnych podatków, składek czy innych obowiązków finansowych na firmy (a więc i ich klientów) jest zwiększenie przejrzystości całego tego turystycznego biznesu. Pozbieraliśmy dane finansowe największych biur podróży dostępne w Krajowym Rejestrze Sądowym, by zainteresowani zakupem wycieczek mogli samodzielnie ocenić skalę ryzyka związanego z ewentualnym wyjazdem. Jednak, choć kończy się już I kw. 2013 r., ostatnie dane z KRS pochodzą z 2011 r.
To utrudnia analizę sytuacji biur podróży. Byłoby dobrze, gdyby akurat w przypadku tej grupy firm zaostrzyć nieco wymagania i nie tylko nakazać wcześniejszą publikację danych finansowych za zakończone już lata obrachunkowe, ale nawet narzucić obowiązek informowania o wynikach kwartalnych nie tylko w KRS, lecz także na stronach internetowych samych tych firm. Wówczas klienci dostaliby większą dozę świeższych danych, co ułatwiłoby im wybór biur podróży. To rozwiązanie byłoby tańsze dla wszystkich, a na dodatek minimalizowałoby ryzyko wykładania pieniędzy publicznych na ściąganie pechowych turystów z zagranicy.