Tylko połowa Polaków wyjeżdżających na własną rękę na zagraniczny urlop wykupuje ubezpieczenie podróżne. Dlaczego tak mało?
– Wielu z nich uważa, że wystarczy im Europejska Karta Ubezpieczenia Zdrowotnego, którą można otrzymać bezpłatnie w oddziale NFZ – uważają eksperci. I zaraz dodają, że niestety zakres jej działania jest ograniczony. Między innymi w stosunku do usług stomatologicznych – ich koszty nie zostaną pokryte w ramach EKUZ w 13 krajach. Zaplombowanie zęba w Hiszpanii kosztowało nas będzie 125 euro, a we Włoszech – 135 euro.
Wykupienie dodatkowego ubezpieczenia zdrowotnego warto wziąć pod uwagę także w sytuacji, gdy na urlop wybieramy się z biurem podróży. Ubezpieczenie, które gwarantuje touroperator, nie jest bowiem wysokie – zazwyczaj na koszty leczenia i assistance przysługuje tylko 15 tys. euro. – Rzadko bywa, aby polisa oferowana przez biuro podróży opiewała na wyższe sumy. Z drugiej strony zdarzają się takie okazje jak ubezpieczenia gwarantujące leczenie do kwoty 200 tys. euro. Dotyczy to jednak wyłącznie drogich wycieczek, po 10 tys. zł od osoby – wyjaśnia Marcin Broda, ekspert z firmy Ogma.

Pakiet minimum

Firmy ubezpieczeniowe proponują zazwyczaj trzy rodzaje polis ubezpieczeniowych: standardową, rozszerzoną oraz VIP, inaczej premium. Pierwsza często gwarantuje jedynie zwrot kosztów w przypadku leczenia i ratownictwa w wysokości od 15 tys. do 20 tys. euro.
Coraz więcej firm rozszerza jednak zakres podstawowej ochrony o ubezpieczenie bagażu, za który możemy otrzymać do 300 euro, oraz od następstw nieszczęśliwych wypadków. Koszt wykupienia podstawowej polisy to wydatek 20 – 30 zł za siedem dni. Warto dodać, że biura podróży mają wynegocjowane korzystniejsze stawki z firmami ubezpieczeniowymi, dlatego zgłaszając się do nich po dodatkową polisę, zaoszczędzimy nawet 30 proc. w stosunku do tego, co wydalibyśmy, wykupując ją bezpośrednio u ubezpieczyciela.
Co ważne, z oferty ubezpieczeniowej biura podróży możemy skorzystać także wówczas, gdy nie jesteśmy jego klientem, a organizujemy sobie wakacje we własnym zakresie.

Wyższa gwarancja

Jeśli na urlop zabieramy cenną kamerę albo zamierzamy dużo podróżować na miejscu i aktywnie spędzać czas, dobrym rozwiązaniem będzie wykupienie polisy o wyższym standardzie. W takim ubezpieczeniu rozszerzonym otrzymamy zwrot kosztów leczenia do kwoty 30 – 40 tys. euro, ubezpieczenie NNW wzrośnie do 5 tys. euro, a za skradziony bagaż ubezpieczyciel zwróci nam do 500 euro. Dodatkowo będziemy ubezpieczeni od odpowiedzialności cywilnej na kwotę średnio 50 tys. euro – może się przydać, gdy kogoś potrącimy na nartach wodnych albo dokonamy zniszczeń w hotelu lub w sklepie podczas zakupów. Cena takiego ubezpieczenia za tydzień od osoby to wydatek średnio ok. 50 zł.
Zdecydowanie najkorzystniejsze warunki oferują oczywiście polisy VIP i premium, czyli te z najwyższej półki. Wykupując je, możemy liczyć na zwrot kosztów leczenia do kwoty 60 tys. euro, a za skradziony czy zagubiony na lotnisku bagaż oddadzą nam nawet 1 tys. euro. Ponadto gwarantują zwrot kosztów w przypadku konieczności leczenia choroby przewlekłej nabytej np. w jakimś egzotycznym kraju. Vipowskie ubezpieczenie kosztuje od 60 do ponad 100 zł na tydzień od osoby.

Sport dodatkowo płatny

Osoby zamierzające wyjątkowo aktywnie spędzać czas na urlopie koniecznie powinny zasygnalizować to ubezpieczycielowi czy agentowi biura podróży. Rozszerzy on zakres polisy o odszkodowanie na wypadek kontuzji przy uprawianiu sportu. – Zazwyczaj koszt polisy wzrasta w takim przypadku o około 10 proc. – mówi Marcin Broda. Ale gdy zamierzamy uprawiać sporty ekstremalne, jak kolarstwo górskie, sporty motorowe, wspinaczka wysokogórska czy skałkowa, musimy być przygotowani na konieczność wydania nawet trzykrotności tego, ile na zwykłą polisę. – Im wyższa kwota ubezpieczenia, tym lepiej. Nigdy bowiem nie wiemy, ile zapłacimy za leczenie za granicą. Znam przypadek klienta z Turcji, który za złożenie otwartego złamania ręki zapłacił 33 tys. dol. – mówi Marcin Broda.
Kiedy leczenie za granicą jest bezkosztowe
W sytuacji nieszczęśliwego wypadku lub zachorowania od razu trzeba skontaktować się z ubezpieczycielem, który wytłumaczy, jakie kroki należy podjąć i gdzie najlepiej uzyskać pomoc w zaistniałej sytuacji. Z reguły jest tak, że ubezpieczeni nie muszą ponosić na miejscu żadnych kosztów, np. w sytuacji gdy będzie wymagana hospitalizacja. Wszystkimi formalnościami zajmuje się ubezpieczyciel. Są jednak miejsca – głównie te bardziej egzotyczne, jak Karaiby – gdzie klienci najpierw pokrywają koszty leczenia z własnej kieszeni, a po powrocie do kraju zwracają się do ubezpieczyciela o zwrot.
Bywa też, że turysta płaci za drobne usługi ambulatoryjne nieprzekraczające 100 euro.
Po powrocie do kraju o wydatkach za granicą trzeba poinformować firmę ubezpieczeniową. Na ogół jest na to termin 14 dni. Roszczeń z tytułu umowy można z kolei dochodzić w ciągu 3 lat.