Co roku rozszalały Bałtyk zabiera ok. 50 hektarów plaż. Rząd za mało łoży na ochronę brzegów morskich, a wiele samorządów nie stać na kosztowne prace zabezpieczające plaże przed erozją - stwierdza "Gazeta Polska Codziennie".

Tylko na terenie, który podlega Urzędowi Morskiemu w Słupsku, zimowe sztormy zniszczyły 170 km linii brzegowej. Naprawy i zabezpieczenie plaż oszacowano na ok. 10 mln zł. Adam Borodziuk ze słupskiego UM mówi, że środki, które na ten cel można uzyskać z ministerstwa są niewystarczające i pieniędzy trzeba szukać w UE.

Jak wylicza "GPC", długość polskiej linii brzegowej wynosi ok. 770 km, a pieniądze przeznaczone na jej utrzymanie w ramach specjalnego wieloletniego programu to zaledwie ok. 75 mln zł.

Poseł PiS Jerzy Szmit z sejmowej komisji infrastruktury ocenia: To z pewnością za mało. I podkreśla, że zniszczenie plaż odbija się na atrakcyjności nadmorskich miejscowości. "A przecież gminy nadmorskie z tytułu wielu podatków przynoszą budżetowi bardzo duże dochody, a więc środki przeznaczone na ochronę brzegów morskich zwracają się państwu" - przekonuje.