Parki narodowe nie będą musiały odprowadzać zysków do budżetu. Aby zarobić na utrzymanie, podniosą opłaty za biwakowanie i parkingi. Ekolodzy obawiają się, że komercja odbije się na ochronie przyrody.
Od nowego roku parki narodowe będą mogły zarabiać na komercyjnej działalności. Swych zysków nie będą musiały odprowadzać do budżetu państwa. Wszystko dzięki temu, że staną się państwowymi osobami prawnymi, a nie jak dotychczas państwowymi jednostkami budżetowymi. To sedno zmian proponowanych w projekcie nowelizacji ustawy o ochronie przyrody oraz ustawy o lasach. Posłowie mogą uchwalić nowe przepisy jeszcze w tym tygodniu, na najbliższym posiedzeniu Sejmu.
Własne zyski
Ze zmian cieszą się pracownicy parków. Nowe zasady ułatwią im codzienne funkcjonowanie. Pozwolą rozwijać najbardziej dochodową działalność. Dotąd nie miało to sensu, bo i tak pieniądze szły do jednego worka, do budżetu. Potem parki otrzymywały dotację.
– To krok w dobrym kierunku. Obecny system przepływu pieniędzy utrudnia nam funkcjonowanie. Dziś wpłacamy do budżetu to, co zarabiamy, a potem otrzymujemy dotację. Tylko że dostajemy mniej, niż wpłaciliśmy, i do tego z opóźnieniem – ocenia Szymon Ziborowski z Tatrzańskiego Parku Narodowego.
– Wreszcie będzie zdrowa sytuacja – ocenia Andrzej Grygoruk, zastępca dyrektora Biebrzańskiego Parku Narodowego.
Dodatkowo parki będą mogły uzyskać dochody z innych źródeł, na przykład z kręcenia filmów na terenie parków, jeżeli nie zagrozi to przyrodzie i zwierzętom.
Będą też mogły rozporządzać nieruchomościami w formie przetargów.
Dla parków ważne jest nie tylko to, że uzyskają możliwość zatrzymywania u siebie przychodów, ale też to, że będą mogły zaciągać kredyty.
– To bardzo istotne. U nas na realizację czekają trzy wielkie inwestycje – Centrum Edukacji, inny budynek przeznaczony na cele edukacyjne oraz rozbudowa parkingu. Do tej pory nie mieliśmy możliwości ich sfinansowania. Po zmianach będziemy mogli zaciągnąć na te cele kredyt – dodaje Szymon Ziborowski.
Zgodę na zaciągnięcie kredytu będzie musiał wyrazić minister środowiska w porozumieniu z ministrem finansów. Wyskość kredytu nie będzie mogła przekraczać 60 proc. przychodów ujętych w planie finansowym lub 60 proc. kosztów na realizację zadań parku.



Komercja za progiem
Dla turystów zmiany mogą oznaczać podwyżki opłat za korzystanie z parku. Zdrożeć mogą opłaty za udostępnianie parku, za licencje wędkarskie, opłaty za filmowanie, opłaty za parkingi, pola namiotowe czy wypożyczanie kajaków. Dlatego część organizacji ekologicznych już teraz postuluje zachowanie dotychczasowego systemu finansowania. Ostrzega, że zbytnia komercja w parkach odbije się na ochronie przyrody.
– Nie ma zagrożenia. Parki nie staną się zbyt komercyjne. Nie podniesiemy opłat, bo już dziś przepisy ustalają granice cen za wstęp, których nie możemy przekraczać – ocenia Andrzej Grygoruk.
Przyznaje jednak, że parki będą chciały zarabiać na dodatkowej działalności – na parkingach, dodatkowych usługach edukacyjnych itp.
– Ale tu też jest konkurencja. To ona wyznaczy granice podwyżek – dodaje.
– Rzeczywiście w pierwszym roku po wejściu w życie zmian parkom będzie łatwiej gospodarować, ale w przyszłości dotacje mogą zniknąć – ostrzega Paweł Pawlaczyk z Klubu Przyrodników.
Jego zdaniem nie ma u nas zasady finansowania z budżetu państwa państwowych osób prawnych i w kolejnych budżetach dotacje dla parków będą ograniczane, a docelowo mogą nawet zniknąć.
– Wtedy parki nie będą miały wyjścia i będą musiały zwiększać swe zyski. Część nastawi się na pozyskiwanie środków z gospodarki drewnem, wiele będzie promować turystykę na takim poziomie, że będzie to zagrażać przyrodzie – uważa Paweł Pawlaczyk.
Potrzebna dotacja
Tatrzański Park Narodowy to najlepiej zarabiający park w Polsce. Za nim w ścisłej czołówce plasują się parki – Kampinoski i Karkonoski.
– Jedyne, czego się obawiamy w przyszłości, to tego, czy zostanie utrzymana dotacja budżetowa, bo parki nie są w stanie się same utrzymać – zapewnia Szymon Ziborowski.
Najmniej zarabiają parki: Narwiański, Ujście Warty, Bory Tucholskie, Świętokrzyski, Ojcowski, Pieniński czy Biebrzański.
– Dotacje budżetowe muszą być utrzymane. Są parki, które nie przyciągają wielu turystów i nie osiągają prawie żadnych przychodów – ocenia Andrzej Grygoruk.
Na razie dotacja ma być utrzymana.