Rząd nie chce odchodzić od tych regulacji ani przyjąć unijnych. Zapowiada łagodzenie kryteriów.
Dziś weszło w życie nowe rządowe rozporządzenie w sprawie zakazu lotów. Nieco różni się od poprzednich regulacji w tej sprawie. Po pierwsze, nie wymieniono w nim państw objętych zakazem, a jedynie wpisano zasadę, że nie można latać do krajów, w których współczynnik zachorowań na COVID-19 w ostatnich 14 dniach przekracza 90 na 100 tys. mieszkańców. W tym przypadku trzeba opierać się na danych na bieżąco aktualizowanych przez Europejskie Centrum ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób.
W praktyce oznacza to np., że na czarną listę wpadła m.in. Francja, gdzie ów współczynnik przekroczył 150. Nadal zakazem objęte będą także Hiszpania czy Czarnogóra. Z listy państw z zakazem lotów znika za to kilkanaście państw z całego świata, np. Indie, Malta czy Rumunia. Otwarcie niektórych państw na połączenia lotnicze z Polski było możliwe dzięki pewnemu złagodzeniu przez rząd obowiązujących kryteriów. Dotychczas zakazem były objęte kraje, w których współczynnik zachorowań na 10 tys. osób w ostatnich dwóch tygodniach przekraczał 60.
Mimo to branża turystyczna narzeka na wprowadzane przez rząd obostrzenia. W liście otwartym do premiera biura podróży i część lotnisk regionalnych skarży się, że zakazy powodują, iż linie lotnicze, porty, a także setki firm działających w turystyce, są w coraz gorszej sytuacji. „Branża turystyczna liczyła na ożywienie i wzrost poziomu sprzedaży we wrześniu do poziomu pomiędzy 30 a 40 proc. wobec ubiegłorocznej sprzedaży. Niestety, na skutek restrykcji sprzedaż nie osiąga nawet 10 proc.” – piszą przedstawiciele branży. Skarżą się, że transport lotniczy nie jest traktowany na równi z lądowym. Dodają, że zgodnie z najnowszymi badaniami naukowymi podróże samolotem są uznawane za jedne z najbardziej bezpiecznych przy zachowaniu odpowiedniego reżimu sanitarnego. W pociągach czy autokarach te reżimy nie są tak dokładnie przestrzegane. W liście można też przeczytać, że pandemia spowodowała, iż branża spotkała się z największym kryzysem w historii, a kolejne ograniczenia tylko go potęgują.
Polska rzeczywiście jako jeden z niewielu krajów wprowadza zakazy lotów do konkretnych krajów. Większość państw przyjęła raczej ogólne zasady dla podróżujących różnymi środkami transportu. To np. stosowanie kwarantanny dla przyjeżdżających z krajów z większą liczbą zachorowań na koronawirusa. Niektóre kraje wymagają zaś negatywnego wyniku testu na obecność COVID-19.
Wspólne zasady przemieszczania się chce narzucić państwom członkowskim Komisja Europejska. Zakłada, że poszczególne kraje będą oznaczane kolorami, które mają odpowiadać sytuacji epidemicznej. W zielonej strefie mają znaleźć się państwa, w których odnotowano mniej niż 25 zachorowań na 100 tys. mieszkańców w ostatnich 14 dniach, w żółtej między 25 a 50, a w czerwonej powyżej 50. Ten podział ma determinować różne obostrzenia. Osoby przybywające z zielonej strefy nie będą miały żadnych ograniczeń w podróżowaniu. Ci, którzy wyruszają z pomarańczowej strefy, mogą liczyć się np. z obowiązkiem rejestracji przy wjeździe. Przyjezdni z czerwonej strefy będą musieli wylegitymować się negatywnym wynikiem testu lub przejść kwarantannę. Poszczególne kraje różnie się odnoszą do tej propozycji. Przedstawione przez KE zasady chce już wprowadzić Irlandia. Skrytykowała je za to Łotwa, która musiałaby znacznie złagodzić swoje obostrzenia.
Wygląda na to, że prędko nie podporządkuje im się także Polska. – Zasady proponowane przez Komisję Europejską wymagałyby m.in. powszechnego stosowania kwarantanny wobec przyjeżdżających do kraju. To wiązałoby się zaś z rozbudowaną kontrolą graniczną. To zaś ograniczałoby m.in. przepustowość portów lotniczych – powiedział DGP wiceminister infrastruktury Marcin Horała. Dodał, że polski rząd na razie zostanie przy systemie zakazów lotów. – Każde rozwiązanie ma swoje wady i zalety. Zakaz lotów to instrument spowalniający wymianę ludności, ale zostawiający pewne furtki, np. loty z przesiadką – przyznał. Dodał jednocześnie, że Polska chciałaby po raz kolejny łagodzić kryteria wpisywania poszczególnych krajów na czarną listę. Ostatnie rozporządzenie daje zaś jeszcze jedną możliwość. Polska będzie mogła wpuszczać do siebie obywateli przylatujących z tych państw, które gwarantują, że na pokład samolotu wpuszczane są tylko osoby z negatywnym wynikiem testu na COVID-19. Do takiego rozwiązania przymierza się m.in. Hiszpania.