Rynek rośnie wolniej, za to częściej wybierane są kolonie czy obozy z bogatym programem, najlepiej edukacyjnym lub sportowym.
Latem na zorganizowany wypoczynek wybrało się ponad 1,3 mln dzieci i młodzieży. To o 4,7 proc. więcej niż w roku ubiegłym – podsumowuje tegoroczne wakacje Ministerstwo Edukacji Narodowej. Oznacza to, że dynamika wzrostu wyraźnie osłabła, bo rok wcześniej była dwukrotnie wyższa, a dwa lata temu – rok po wejściu w życie rządowego programu 500 plus – nawet trzykrotnie. – Rynek cały czas jednak rośnie i to jest pozytywny trend. Dofinansowanie wykształciło nawyk wysyłania dzieci na zorganizowane wyjazdy nie tylko u tych, którzy sami na obozy czy kolonie wyjeżdżali, ale też u rodzin, które nie miały takiej możliwości – zauważa Marek Szpecht, prezes zarządu Polskiej Izby Turystyki Młodzieżowej.
Zadbanie o to, by najmłodsi w wakacje się nie nudzili i zmienili środowisko, dla wielu rodzin stało się priorytetem. To przekłada się na poszukiwaną ofertę. – Program kolonii czy obozu ma być jak najbardziej rozbudowany, by nie tyko pozwalał na wypoczynek, ale i rozwijał pasje i zainteresowania dziecka. Kolonie w starym stylu, czyli pobyt w ośrodku wczasowym pod nadzorem, gdzie głównym punktem programu jest wyjście na plażę, odchodzą do lamusa – mówi Mirosław Sikorski, prezes Almaturu.
Podobne opinie słychać od innych organizatorów. Mówią nawet o wykształceniu się kategorii wypoczynków dla ambitnych dzieci. – To jedna z konsekwencji reformy szkolnictwa. Dzieci z podwójnego rocznika zostały utwierdzone w tym, że czeka ich już tylko rywalizacja, najpierw o miejsce w liceach, potem na studiach, a wreszcie na rynku pracy. Muszą więc zdobywać umiejętności, które pozwolą im się wyróżnić – mówi Piotr Sućko, prezes biura Funclub.
Dlatego w tym roku prawdziwym hitem okazały się obozy językowe. Najlepiej organizowane za granicą i połączone z nauką przetrwania, czyli poruszania się w obcym mieście i kraju lub zwiedzaniem. – Po zamachach w Wielkiej Brytanii dziś Malta gra pierwsze skrzypce. Również dlatego, że organizatorzy są w stanie lepiej zorganizować czas wolny po zajęciach. Oczywiście pomaga im w tym pogoda, ale i miejscowe atrakcje turystyczne – podkreśla Mirosław Sikorski, dodając, że w tym roku na Maltę wyjechało z biurem o 100 więcej dzieci niż przed rokiem – w sumie 900 osób.
Oblegane były obozy youtuberskie, ale nie takie, na których przekazywano jedynie zasady funkcjonowania mediów. Istotne dla rodziców i dzieci było, by nauczyły się tworzenia własnego kanału czy profilu prywatnego lub publicznego oraz nadawania własnych treści. – Syn oczekiwał również, że nauczy się dobrze prezentować przez kamerą oraz operować sprzętem do nagrywania i fotografowania. Chciał też spotkać się ze znanymi youtuberami, którzy podzielą się swoimi doświadczeniami – mówi mama 12-latka, który w tym roku wypoczywał na jednej z takich kolonii.
Jak informuje Piotr Sućko, jakość oferty zaczyna mieć coraz większe znaczenie. Dla wielu rodziców liczy się już bardziej niż cena. – Dowodem na to jest impreza, którą w te wakacje zrobiliśmy po raz pierwszy. Odbywała się pod hasłem Euro trip i polegała na zwiedzaniu w ciągu dziewięciu dni Paryża, Londynu, Amsterdamu, Brukseli, Wiednia i Berlina wraz z największymi atrakcjami miast. Mając na uwadze, że całkowity koszt imprezy to ok. 4 tys. zł, zaplanowaliśmy tylko jeden turnus. Odbyło się ich sześć – wylicza Sućko i dodaje, że w czasie wolnym dzieci zamiast iść do dyskoteki, szły zwiedzać muzea. – To też pokazuje, jak zmieniają się potrzeby młodzieży.
Przedstawiciele biur podróży nie kryją, że coraz wyższe wymagania rodziców i dzieci to dla nich ogromne wyzwanie. Nie tylko dlatego, że muszą zapraszać coraz bardziej znane osoby na kolonie i obozy w charakterze gości specjalnych, co wpływa na koszty. Mają też coraz większy kłopot z pozyskaniem odpowiednio wykfalifikowanej kadry.
– A podnoszenie cen nie jest wskazane. Nie można zapominać o tym, że są rodzice, których stać na opłacenie dzieciom drogiego wyjazdu, ale też tacy, którzy mogą je wysłać tylko dzięki 500 plus. Dla nich ważny jest nie tylko program, ale i koszty – zaznacza Mirosław Sikorski.
Dlatego ceny kolonii i obozów wzrosły w tym roku o 2–3 proc. w porównaniu z rokiem ubiegłym. To kilka razy mniej niż stawki za imprezy organizowane przez biura podróży specjalizujące się w wyjazdach czarterowych. To też mogło mieć znaczenie przy planowaniu wakacji.
Eksperci zaznaczają, że przed podwyżkami wstrzymuje rynek też rosnąca konkurencja. MEN wylicza, że w tym roku na lato zostało zgłoszonych 31,3 tys. zorganizowanych form wypoczynku. To o niemal 2 tys. więcej niż przed rokiem i o 10 tys. niż pięć lat temu.
Zmiana jakościowa na rynku imprez działa na korzyść biur. Almatur mówi o wysłaniu na letnie wakacje 20 tys. dzieci, co oznacza kilkuprocentowy wzrost. Podobny wynik deklaruje Funclub.
– Mamy jednak dwucyfrowy przyrost po stronie przychodów. Większy popyt na imprezy z rozbudowanym programem to większa sprzedaż droższych wyjazdów. Za te trzeba płacić nawet dwa razy więcej niż za inne obozy i kolonie – zaznacza Piotr Sućko.
W tym roku prawdziwym hitem okazały się obozy językowe