Samorządy dostrzegły w Ukraińcach nie tylko tanią siłę roboczą, ale także klientów branży turystycznej.
Skąd przyjeżdża do nas najwięcej turystów / Dziennik Gazeta Prawna
Od wczoraj swój region ośmiu touroperatorom z Ukrainy zachwala Pomorze Zachodnie. Obecnie dominują tam turyści z Niemiec i Skandynawii. Plan jest taki, by dołączyli do nich także goście zza wschodniej granicy. Touroperatorzy z Ukrainy nie tylko poznają walory nadbałtyckich kurortów, ale też spotykają się z samorządowcami i lokalnymi hotelarzami.
Pokażmy im Riwierę Północy
– Naszym celem jest promocja naszego kraju, zwłaszcza województwa zachodniopomorskiego jako miejsca atrakcyjnego pod względem nie tylko inwestycyjnym, ale także turystycznym. Chcemy pokazać im prawdziwą „Riwierę Północy” – tłumaczy Dariusz Szymczycha, wiceprezes Międzynarodowego Stowarzyszenia Europa-Północ-Wschód, które wraz z Polsko-Ukraińską Izbą Gospodarczą jest organizatorem projektu.
O turystów z Ukrainy walczy nie tylko Pomorze Zachodnie. W tym roku zorganizowano już dla przedstawicieli biur podróży zza wschodniej granicy kilka podróży studyjnych do Polski.
– Ośmiu touroperatorów odwiedziło Małopolskę, innych pięciu Lublin. Na jesieni planujemy Polsko-Ukraińskie Forum Turystyczne w Łodzi, na które zostało zaproszonych dwadzieście biur podróży – mówi Włodzimierz Szczurek, szef placówki Polskiej Organizacji Turystycznej na Ukrainie, dodając, że obecnie nasz kraj jest głównym celem zagranicznych podróży obywateli Ukrainy.
To już nie są tacy Ukraińcy jak kiedyś
– Jeszcze kilka lat temu jeździli do Federacji Rosyjskiej. Ale na skutek konfliktu na Krymie preferencje zmieniły się na naszą korzyść. Warto to wykorzystać – komentuje.
Eksperci Instytutu Turystyki zwracają uwagę, że dzisiejszy przybysz z Ukrainy to już nie jest ten sam co kilka lat temu. W dodatku obywatele tego kraju pod względem wydatków niewiele ustępuje Niemcom – najliczniejszej grupie turystów w Polsce.
– Przed konfliktem w Donbasie przyjeżdżali do nas głównie obywatele ze wschodniej Ukrainy, zaliczający się do zamożniejszych niż w reszcie kraju. Dziś turyści pochodzą z zachodniej części Ukrainy. Często są to osoby, które mają polskich przodków i odwiedzają nasz kraj z powodów sentymentalnych – tłumaczy dr Krzysztof Łopaciński z Instytutu Turystyki.
Nowi goście cieszą tym bardziej, że coraz mniej podróżami do Polski są zainteresowani Białorusini. Trudno jest też odbudować dobre relacje z Rosją, skąd przyjeżdża do nas o połowę mniej gości niż jeszcze w 2014 r. Choć od dwóch lat widać delikatny wzrost liczby ich pobytów na Wisłą.
– To dobrze wróży naszej branży turystycznej. Rosjanie swojego czasu wydawali w naszym kraju więcej niż Niemcy. Dlatego warto podjąć działania, które odbudują ruch turystyczny i z tego kraju – mówi dr Krzysztof Łopaciński. Choć przyznaje, że nie będzie to łatwe.
Jak twierdzi, jednym z problemów utrudniających rozwój turystyki jest zbyt mała liczba polskich konsulatów w Rosji, przez co o wizę do naszego kraju jest trudno. Dlatego Rosjanie wolą wyjechać na przykład na Cypr, gdzie wizę dostaną na granicy .
Takiego problemu nie ma już na Ukrainie, co dodatkowo wpływa na zwiększenie liczby turystów z tego kraju.
Turysta to ten, który nocuje
Eksperci oceniają, że w 2017 r. do Polski przyjechało 1,5 mln Ukraińców. Rok wcześniej – jak wynika z danych GUS – było to 1,2 mln. Nie wszyscy goście to typowi turyści. Duża część osób przyjeżdża do pracy, a inni tylko na zakupy. Wyselekcjonowanie z tej grupy turystów nie jest jednak trudne. Według Światowej Organizacji Turystycznej podstawowym kryterium jest korzystanie z bazy noclegowej. – Turystami można więc nazwać tych Ukraińców, którzy rezerwują noclegi za pośrednictwem popularnych portali jak Booking.com lub tych, którzy nasz kraj odwiedzają z biurem podróży – mówi dr Łopaciński.
Dziś Ukraińcy stanowią trzecią największą grupę turystów w Polsce, po Niemcach i Brytyjczykach. A jeszcze w 2014 r. byli poza podium.
Zdaniem Jacka Piechoty, prezesa Polsko-Ukraińskiej Izby Gospodarczej, działania podejmowane przez nasze samorządy mają szansę sprawić, że Ukraińcy awansują o jeszcze jedno oczko w rankingu, stając się drugą najliczniej odwiedzającą nas grupą turystów. Do tego potrzebna jest też lepsza współpraca touroperatorów z obydwu krajów.
W ubiegłym roku według GUS z polskiej bazy noclegowej skorzystało już 433,8 tys. Ukraińców, to o 21 proc. więcej niż rok wcześniej. Podobne tempo wzrostu zanotowano w 2016 r., podczas gdy we wcześniejszych latach sięgało ono zaledwie 3–5 proc. To sprawia, że dystans dzielący ich od Brytyjczyków spada. Dla porównania turystów z Wysp w minionym roku było 534,7 tys., o 12 proc. więcej niż rok wcześniej.
Z Rosji przyjeżdża do nas o połowę mniej gości niż jeszcze w 2014 r.