Zmiana unijnej perspektywy spowodowała, że politycy muszą się obejść bez przedwyborczych fajerwerków
W całym 2015 r. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad zamierza otworzyć prawie 68 km nowych tras. To niedużo. Rok wcześniej nowych autostrad, tras ekspresowych i obwodnic na krajówkach było prawie pięć razy więcej. Z punktu widzenia kampanii wyborczej to problem. Powód – stare kontrakty z perspektywy 2007–2013 się pokończyły, a nowe na lata 2014–2020 są jeszcze mało zaawansowane.
– Wcześniej wiele inwestycji przyspieszono w związku z Euro 2012. Część z nich udało się skończyć w 2012 r., resztę w ciągu dwóch kolejnych lat. Do 2015 r. dotrwały niedobitki – tłumaczy Robert Chwiałkowski z Siskom, Stowarzyszenia Integracji Stołecznej Komunikacji. – Trasy budowane w ramach dofinansowania przewidzianego na lata 2014–2020 są jeszcze w dużej części na etapie przetargów albo uzgodnień środowiskowych – wyjaśnia.
A jeszcze rok temu przed wyborami samorządowymi doszło do drogowej kumulacji. W październiku i listopadzie – na ostatniej prostej do urn wyborczych – kierowcy dostali w prezencie ponad 135 km tras, np. A4 z Tarnowa do Dębicy i ekspresówkę S8 między Wieluniem i Sieradzem.
Tym razem spin doktorzy będą musieli skorzystać z mniejszych zasobów. GDDKiA szykuje się np. do pełnego puszczenia ruchu na remontowanym moście Grota-Roweckiego w Warszawie. Ta przeprawa to element budowanej obwodnicy ekspresowej, która rozprowadza ruch m.in. z autostrady A2. „Grot” to najruchliwsza przeprawa w Polsce – według danych z 2010 r. przejeżdżało nią na dobę do 150 tys. pojazdów, po otwarciu mostu Północnego w 2012 r. zrobiło się trochę luźniej. Zakończenie inwestycji przewidziano na październik – tak stoi w umowie. Ale czeska spółka Metrostav wyprzedza harmonogram. W II połowie lipca minister infrastruktury Maria Wasiak powiedziała, że trasa zostanie otwarta we wrześniu (miesiąc przed wyborami do Sejmu i Senatu). – Zaawansowanie prac wynosi ok. 92 proc. Wykonawca zapowiedział, że zamierza prace budowlane zakończyć w połowie sierpnia – przyznaje Agnieszka Stefańska, rzeczniczka mazowieckiej GDDKiA. – Droga zostanie oddana po uzyskaniu pozwolenia na użytkowanie – zastrzega.
Nowy most Grota będzie miał na każdej nitce po pięć pasów ruchu: dwa dla tranzytu i trzy dla ruchu lokalnego. Dziś, w czasie budowy, obowiązuje układ „dwa razy dwa”. Wraz z oddaniem mostu Grota ruchliwa arteria na 4,5-kilometrowym odcinku między Powązkami a Żeraniem zamieni się w drogę ekspresową. Wzdłuż niej powstał 600-metrowy, futurystyczny, przeszklony półtunel z ekranów akustycznych. Wartość tego kontraktu – prawie 800 mln zł.
To druga spektakularna inwestycja kończona w stolicy. Dwa tygodnie temu premier Ewa Kopacz zdobyła przychylność kierowców, ogłaszając wcześniejsze otwarcie kluczowego fragmentu wylotówki z Warszawy na Katowice: trasy S8 Opacz – Paszków. Ta droga pozwala ominąć Raszyn i Janki, epicentrum korków. Według kontraktu termin zakończenia prac na S8 to grudzień tego roku. Czyli otwarcie nastąpiło pięć miesięcy przed terminem.
Mimo że kierowcy już z trasy korzystają, ten kontrakt Strabagu za ponad 565 mln zł nie jest jeszcze skończony. Wykonawca musi dociągnąć trasę do wylotówki S7 na Kraków i drogi wojewódzkiej 721. Resortowi infrastruktury zależy na dopuszczeniu do ruchu drogi wcześniej. Bo wtedy przed wyborami dałoby się drugi raz „ograć” w mediach tę samą trasę.
Czy się uda? Dyrekcja unika deklaracji. Problem jest taki, że w związku z protestami mieszkańców pobliskiej Magdalenki dopiero pod koniec ubiegłego roku rządowy inwestor dostał zezwolenie na realizację inwestycji drogowej (decyzję ZRID). To m.in. dlatego doszło do skoncentrowania prac na wcześniejszym odcinku, który można było oddać do użytku wcześniej.
Wygląda na to, że z wyborczych fajerwerków to już wszystko. Oprócz tego GDDKiA ma jeszcze trzy obwodnice we wschodniej Polsce, których budowa jest warta w sumie prawie 350 mln zł. Wszystkie mogą zostać przed wyborami otwarte (jeśli Ministerstwo Infrastruktury dociśnie inwestora, a ten wykonawców). W przypadku obwodnicy Bargłowa Kościelnego – między Grajewem i Augustowem – inwestor już pod koniec 2014 r. deklarował, że zaawansowanie prac przekracza 90 proc. Wykonawca PORR miał jednak problem z 300-metrowym odcinkiem niestabilnego podłoża, na którym konieczne było wzmocnienie gruntu. Kiedy droga będzie gotowa? Jak powiedział nam Łukasz Jóźwiak z GDDKiA, jest szansa, że stanie się to we wrześniu.
Pod granicą ukraińską Budimex kończy obwodnicę Hrubieszowa. Tu najpierw spółka HAK Construction ogłosiła upadłość, a potem inwestycji nie skończył jej konsorcjant Dromet Częstochowa, który teraz procesuje się z inwestorem. Nowy termin udostępnienia do ruchu to listopad. Czyli nie uda się na wybory? Raczej się uda, bo data jest z zapasem. Jak potwierdziliśmy u wykonawcy, roboty potrwają nie dłużej niż do 6 października.
Na grudzień zaplanowane jest zakończenie prac na obwodnicy Szczuczyna – taki zapis widnieje w umowie z firmą Pol-Aqua. Tą trasą kierowcy będą jeździć od strony Ostrowi Mazowieckiej w kierunku Suwałk i granicy z Litwą. Czy da radę wcześniej – tego nie udało nam się ustalić. Co ciekawe, Dyrekcja ma już otwartą drogę do budowy następnego odcinka. Jak się dowiedzieliśmy, w lipcu Bruksela przyznała dofinansowanie z programu CEF „Łącząc Europę” ekspresówce S61 od Szczuczyna do Budziska. Wartość dofinansowania to ponad 1,7 mld zł, czyli ponad 46 proc. kosztów inwestycji. Budowa ma ruszyć w 2017 r.
Mechanizm przygotowania inwestycji, przetargów i kontraktowania w Dyrekcji pracuje pełną parą, mimo że tym razem nie jest sprzężony z kalendarzem wyborczym. Na przykład w piątek 20 firm i konsorcjów zgłosiło się na budowę węzła Lubelska na styku ekspresówek S2 i S17 na wschód od Warszawy. Dzień wcześniej GDDKiA podpisała wartą ponad pół miliarda złotych umowę z włoskim konsorcjum Toto Construzioni Generali i Vianini Lavori na budowę odcinka trasy S5 na wylocie z Poznania w kierunku Wrocławia. A w środę przedstawiciele Dyrekcji zawarli z Dragadosem kontrakt za 730 mln zł na budowę ekspresowej obwodnicy Radomia wzdłuż trasy S7, która prowadzi dalej w stronę Kielc i Krakowa.
Jak podaje GDDKiA, w tej chwili w budowie – z reguły na wstępnym etapie – jest prawie 720 km tras o łącznej wartości 21 mld z, a na etapie przetargów niespełna 770 km. W przyszłym roku GDDKiA planuje otwarcie ponad 105 km. Będą to np. trzy odcinki autostrady A1 na wschód od Łodzi, dzięki którym kierowcy dojadą bez stania na światłach od trasy A2 do S8. W maju mają zacząć korzystać z odcinka A4 między Rzeszowem a Jarosławiem – to ostatni brakujący fragment A4 na terenie Polski. W planach jest też otwarcie m.in. ekspresówki S8 Wiśniewo – Mężenin (w drodze z Warszawy do Białegostoku) i zachodniej obwodnicy Lublina.
Ministerstwo Infrastruktury planuje, że do 2023 r. GDDKiA wyda na drogi krajowe ze środków unijnych i krajowych 93 mld zł. ©?
W budowie, na wstępnym etapie, jest dziś prawie 720 km tras
Budimex, Strabag i Astaldi. Ta trójka rozdaje karty
W tym roku kontrakty z Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad wygrywała grupa Budimex, kontrolowana przez hiszpańskiego giganta Ferrovial. W I półroczu Dyrekcja ogłosiła przetargi na 1095 km autostrad i dróg ekspresowych, Budimex złożył najkorzystniejsze oferty aż na 346 km. Co trzeci kilometr w tym roku może wpaść do portfela tej grupy. Wartość kontraktów, na które Budimex złożył oferty najkorzystniejsze cenowo, osiągnęła 3,4 mld zł, z czego 2,8 mld zł to drogi. Wartość całego portfela zamówień lidera rynku wynosi niespełna 7 mld zł. I nie są to kontrakty za wszelką cenę, poniżej progu rentowności. A właśnie przestrzelone kosztorysy były przyczyną tsunami upadłości, które spustoszyło rynek w latach 2012–2013.
Alfred Watzl z zarządu Strabag Polska przyznaje, że dzisiaj selekcja projektów wygląda inaczej. – W 2011 r. mieliśmy w portfelu zamówień ponad 7,8 mld zł. Dzisiaj zadowalający jest dla nas poziom 5,2 mld zł, z czego drogi to ok. 4 mld zł. Bardzo starannie analizujemy rentowność kontraktów – tłumaczy.
Jak podkreśla dyrektor budownictwa infrastrukturalnego w Budimeksie Artur Popko, w ramach perspektywy 2014–2020 Budimex podpisał umowy albo złożył najkorzystniejsze oferty o wartości stanowiącej jedną czwartą dostępnej puli. W tej kategorii numerem dwa jest polski oddział austriackiego Strabagu, który może się pochwalić kontraktacją za minione dwa lata na poziomie 15 proc. Trzecia jest spółka Astaldi Polska, której matka znajduje się we Włoszech. Te trzy podmioty – Budimex, Strabag i Astaldi – wezmą połowę dotychczasowej puli, zakładając, że GDDKiA podpisze kontrakty z tymi, którzy złożyli najniższe oferty. Dalsze pozycje w tym zestawieniu zajmują Dragados, Salini, Mota, Intercor, Mirbud, Bilfinger, Pizzarotti, Eurovia, Gulermak i Energopol.
Resort infrastruktury zakłada, że łączna długość autostrad i dróg ekspresowych w Polsce wzrośnie z 3,1 tys. km dziś do 5,3 tys. km w 2023 r. Tak przewiduje projekt Programu Budowy Dróg Krajowych 2014–2020, który będzie rozliczany do 2023 r. Dróg może być jednak więcej, bo oferty składane są na poziomie 70 proc. kosztorysu inwestorskiego, a z oszczędności MIR może sfinansować inwestycje z listy rezerwowej, na której jest 630 km dróg szybkiego ruchu i 150 km obwodnic.
Ci, którzy przetrwali pogrom z lat 2012–2013, kiedy upadłość ogłaszało po 250 firm rocznie, odebrali lekcję i ostrożniej kalkulują. Ale w miejsce upadłych pojawiło się kilka firm, które znów dają ceny, przy których trudno będzie wyjść z inwestycji bez strat. Do „festiwalu zaniżonych ofert” przystępują firmy, które nie były dotknięte kryzysem budowlanym. W przetargach GDDKiA już pojawiły się zwycięskie oferty opiewające na 50 proc. przewidzianego budżetu. Menedżerowie, z którymi rozmawialiśmy, stawiają tezę, że papierkiem lakmusowym będzie realizacja trzech dużych kontraktów na Południową Obwodnicę Warszawy, czyli trasę S2 na wschód od Lotniska Chopina, z tunelem pod dzielnicą Ursynów i mostem przez Wisłę. To tutaj Astaldi, Gulermak i Warbud składały wyjątkowo agresywne oferty. A GDDKiA zdecydowała się im te kontrakty po zaproponowanych cenach powierzyć.