NIK oceniła budowę portu lotniczego w Modlinie. Presja czasu sprawiła, że inwestycja została źle przygotowana. Zawiódł także nadzór budowlany, co jest typowe dla wielu kontrolowanych przez NIK inwestycji - napisał NIK

Źle przygotowana inwestycja i problemy z nadzorem budowlanym. To zarzuty Najwyższej Izby Kontroli wobec budowy lotniska w Modlinie. Według inspektorów NIK, spółka Mazowiecki Port Lotniczy Warszawa-Modlin nie miała procedury prowadzenia procesu inwestycyjnego i wystarczających kadr do prowadzenia inwestycji.

W trakcie budowy inwestor zastępczy niewłaściwie nadzorował prace budowlane: inspektorzy nie zawsze byli obecni na miejscu budowy, brakowało reakcji na zgłaszane usterki, wadliwie prowadzono dokumentację budowlaną.Doszło do wadliwego wykonania pasa startowego, udzielania zamówień publicznych z naruszeniem przepisów prawa czy też do niegospodarnego wydatkowania pieniędzy.

W wyniku pojawienia się odprysków na nawierzchni pasa startowego lotnisko zostało wyłączone z komercyjnej eksploatacji na niemal sześć miesięcy.

Niestaranne przygotowanie dokumentacji przetargowej doprowadziło do koniecznością zawarcia z dotychczasowym wykonawcą kolejnych dwóch umów na roboty dodatkowe, na które Spółka wydała ponad 5 mln złotych.

Mazowiecki Port Lotniczy zawierał umowy obejmujące zadania należące do inwestora zastępczego z innymi podmiotami. Wszystkie dotyczyły nadzoru nad robotami, objętymi już nadzorem inwestora zastępczego. Na tego rodzaju umowy spółka wydała ponad 500 tysięcy złotych.

NIK zwrócił też uwagę na działania nadzoru budowlanego, którego pracownicy ograniczyli się do wydania warunkowego pozwolenia na użytkowanie pasa startowego lotniska w Modlinie, nie sprawdzając przez kilka miesięcy, czy i jak zarządca lotniska realizuje warunki określone w decyzji.