Pendolino – najnowszy nabytek PKP Intercity – niedługo może przestać być medialną gwiazdą. Jak dowiedział się DGP, z problemami przebiegają przygotowania do wprowadzenia do ruchu w tym roku nowych składów. Ma ich być dwa razy więcej niż pendolino.
Pesa będzie obsługiwała m.in. trasy między Jelenią Górą a Białymstokiem i Lublinem oraz między Białymstokiem i Lublinem a Bielsko-Białą (przez Warszawę). Składy będą wyposażone w 352 fotele (60 w pierwszej klasie) i wagon barowy. Wartość umowy – ponad 1,3 mld zł / Dziennik Gazeta Prawna
Kontrakt z konsorcjum Stadlera i Newagu na 20 pociągów Flirt trzeciej generacji został zawarty w listopadzie 2013 r., a z Pesą na 20 składów Dart – w maju ubiegłego roku. Te umowy, obejmujące również serwis przez 15 lat, są warte łącznie 2 mld 942 mln zł, czyli więcej niż kontrakt na 20 pendolino. 40 pociągów ma jeździć z maksymalną prędkością 160 km/h. Będą obsługiwały połączenia TLK. Umowy mają punkt wspólny: wszystkie składy mają zostać dostarczone i homologowane do 30 października tego roku.
Według naszych ustaleń mogą być z tym problemy. W produkcji bardziej zaawansowany jest Flirt. Pierwsze cztery pociągi powstaną w zakładzie Stadlera w Siedlcach. Zabudową i wyposażeniem kolejnych zajmie się nowosądecki zakład Newagu, w którym większościowym udziałowcem jest Zbigniew Jakubas.
– Pierwszy skład dla PKP Intercity jest już prawie gotowy. Najpóźniej w lutym zostanie uruchomiony. Wiosną planujemy zacząć próby homologacyjne – mówi Stanisław Skalski z zarządu Stadler Polska.
Urszula Makosz z Newagu precyzuje, że testy zaczną się w kwietniu. Homologację powinno ułatwić to, że tę procedurę przeszły składy Flirt, które w ubiegłym roku – w wersji regionalnej, nie dalekobieżnej – odebrała Łódzka Kolej Aglomeracyjna. – Do końca października dostarczymy PKP Intercity 20 składów wraz z dopuszczeniem do eksploatacji – twierdzi Skalski.
Gorzej jest z budową przez Stadlera centrum serwisowego, w którym pociągi mają być obsługiwane. Spółka nawet nie wie, gdzie budować. W grę wchodzą bocznice kolejowe w Łodzi, Warszawie lub Krakowie. Zostało już tylko 9,5 miesiąca. Dla porównania – Alstom budował bazę dla pendolino w Warszawie przez 14 miesięcy.
Producent i PKP IC nie chcą ujawnić, na czym polega problem. Z naszych ustaleń wynika, że rozmowy w tej sprawie trwają od ponad roku. – W kontrakcie zobowiązaliśmy się do serwisowania nowych pociągów. Z tego zadania się wywiążemy, nawet jeśli budowa bazy technicznej nie zostanie w tym roku zakończona – odpowiada Stanisław Skalski.
Większych kłopotów branża kolejowa spodziewa się z pociągiem Dart z bydgoskiej Pesy, który wciąż możemy oglądać tylko na wizualizacjach. W przeciwieństwie do Flirta to zupełnie nowa konstrukcja. – Faza projektowania jest na ukończeniu – przyznaje Michał Żurowski, rzecznik Pesy.
Tymczasem oczekiwania są duże: to ma być polska odpowiedź na pendolino. W wersji zamówionej przez PKP Intercity będą mogły się poruszać z prędkością do 160 km/h. Prezes Pesy Tomasz Zaboklicki zapowiedział jednak, że na bazie tej konstrukcji opracuje skład dużych prędkości (w przyszłości nawet do 250 km/h).
Oficjalny harmonogram jest ambitny. – W drugim kwartale tego roku prototyp będzie już na kołach i gotowy do badań. W trzecim planujemy dostawy pierwszych pojazdów – twierdzi Żurowski.
Ale eksperci przewidują problemy. – W ubiegłym roku PKP Intercity tłumaczyło, że składy Pendolino muszą być homologowane w maju, żeby przewoźnik mógł wypuścić je na tory w grudniu. Ostatecznie jeździ tylko 9 z 20 zamówionych – przypomina Marcel Klinowski, szef zespołu ds. transportu Stowarzyszenia Republikanie.
Na dodatek budowa bazy serwisowej dla Darta także jeszcze nie ruszyła. Pesa jest jednak w lepszej sytuacji niż Stadler. Według naszych informacji producent wykorzysta infrastrukturę zakładu ZNTK Mińsk Mazowiecki, który został przez firmę przejęty w 2008 r.
PKP Intercity, która spiera się z Alstomem o kary umowne za pendolino w arbitrażu, zapowiada, że w przypadku tych kontraktów taryfy ulgowej też nie będzie.
– Wszystkich 40 pociągów ma zostać dostarczonych do końca października. Planujemy wprowadzić je do nowego rozkładu jazdy w połowie grudnia – zapowiada Zuzanna Szopowska, rzecznik spółki.
Oba kontrakty są współfinansowane z unijnego programu operacyjnego Infrastruktura i Środowisko 2007-2013. W sumie to 1 mld 246 mln zł. Jeśli nie będą rozliczone do końca tego roku, dofinansowanie przepadnie.
Lada dzień nowe kontrakty taborowe staną się tematem politycznym. Bo interpelację w tej sprawie do minister infrastruktury Marii Wasiak przygotował były szef resortu Jerzy Polaczek: – Istnieje poważne ryzyko nierozliczenia przyznanych przewoźnikowi środków UE i dalsze pogorszenie sytuacji finansowej PKP Intercity. Jakiekolwiek opóźnienia będą miały o wiele poważniejsze konsekwencje niż problemy z pendolino, ponieważ nowe kontrakty obejmą zasięgiem 14 z 16 województw i są objęte pomocą publiczną – twierdzi Jerzy Polaczek.
Zakup dartów i flirtów to część programu wymiany taboru PKP IC wartego 5,6 mld zł. Przewoźnik zapowiada, że do końca 2015 r. 70 proc. pociągów będzie nowych lub zmodernizowanych.

Program wymiany taboru PKP Intercity wart jest 5,6 mld zł