Boją się zwolnień i organizują demonstrację. W samo południe przed Ministerstwem Infrastruktury i Rozwoju w Warszawie odbędzie się pikieta kolejowych związkowców. Domagają się oni reform w spółce Przewozy Regionalne, ale sprzeciwiają się redukcji zatrudnienia.

Zarówno rząd, jak i związkowcy zgadzają się, że sytuacja przewoźnika jest fatalna. Spółka jest zadłużona, ma przestarzały tabor. Brakuje pieniędzy na podstawowe inwestycje.

Na razie pomysłów na reformę przewozów regionalnych jest kilka, ale ministerstwo skłania się ku przejęciu udziałów od samorządów, które dziś są właścicielami spółki. Urzędnicy nieoficjalnie przyznają, że konieczne będą zwolnienia pracowników. I tego najbardziej boją się związkowcy. Według nich firmę powinien finansować budżet, ale zmiany w strukturze nie są konieczne.

Szef związku maszynistów od dawna mówi, że należałoby poważnie rozważyć wariant odejścia od "usamorządowienia" Przewozów Regionalnych i przejęcia spółki przez skarb państwa. Jego zdaniem, powinien to być przewoźnik ogólnopolski, bez podziału na województwa, jak to jest dzisiaj.

Związkowcy grożą, że odpowiedzią na zwolnienia będzie strajk w spółce.