Komenda Główna dokona największej od lat wymiany swoich pojazdów. Wyda na nią niemal 100 mln zł. Chce się też stać bardziej ekologiczna. Dlatego zainwestuje w niewielkie samochody małolitrażowe do codziennych, rutynowych zadań.
Obecnie funkcjonariusze w całej Polsce korzystają z niemal 20,3 tys. różnego rodzaju sprzętów transportowych. Wśród nich znajdują się samochody osobowe, terenowe, furgony, motocykle czy pojazdy specjalne takie jak transportery opancerzone czy ambulanse pirotechniczne. Średni wiek wykorzystywanych przez funkcjonariuszy aut osobowych oraz furgonów wynosi 6,5 roku. Z kolei auta osobowo-terenowe mają średnio 8 lat.
Komenda Główna Policji (KGP) doszła do wniosku, że najwyższa pora tę flotę zmodernizować. W tym roku zakupi łącznie 1490 środków transportu o wartości 98,5 mln zł. Wśród nich m.in. 797 nieoznakowanych osobówek, 604 oznakowane oraz 62 pojazdy terenowe.
– Od czasu „Programu modernizacji Policji” w latach 2007–2010 nie realizowaliśmy zakupów pojazdów w takiej skali – zwraca uwagę nadinsp. Mariusz Sokołowski, rzecznik komendanta głównego. W 2012 r. policja kupiła 638 sztuk różnego rodzaju pojazdów (za kwotę 84,2 mln zł), a w ubiegłym roku – 635 sztuk za 60,6 mln zł. Dopiero w tym roku planowany jest zakup ponaddwukrotnie większej liczby pojazdów.
Tegoroczne szaleństwo zakupowe policja w dużej mierze zawdzięcza coraz większemu zaangażowaniu samorządów w dozbrajanie tej formacji. Gminy, chcąc zwiększyć poziom bezpieczeństwa na swoim terenie, zamiast np. tworzyć od podstaw własne straże, coraz częściej wolą dokonywać wpłat na Fundusz Wsparcia Policji. Samorządy preferują dotowanie zakupów dla lokalnych jednostek policji głównie samochodów osobowych oznakowanych. W 2012 r. lokalne władze przeznaczyły na policyjny Fundusz kwotę 8,4 mln zł (w ramach tej kwoty zakupiono 252 pojazdy), w 2013 r. – 10,2 mln zł (306 pojazdów). W tym roku planowana kwota od samorządów przewyższy dofinansowanie ze strony samej KGP – niemal 24 mln zł (KGP planuje wydatek 22,8 mln zł). Pozwoli to na zakup 794 pojazdów.
Do tej pory policja najczęściej inwestowała w samochody z segmentu C (kia Cee’d, ford focus, fiat bravo, hyundai i30). Teraz zainteresowała się także pojazdami z segmentu B, umownie nazywanymi małolitrażowymi. Do najpopularniejszych aut tego rodzaju zaliczają się m.in. ford fiesta, toyota yaris, volkswagen polo czy nissan micra. W planach jest zakup 150 tego typu samochodów. Oczywiście nie trafią one do funkcjonariuszy drogówki ścigających piratów drogowych. Jak tłumaczy Mariusz Sokołowski, wykorzystywane będą przez dzielnicowych oraz do zadań administracyjnych i pomocniczych.
KGP już szacuje oszczędności z tytułu kupna mniejszych pojazdów. Orientacyjna wartość auta oznakowanego wyniesie ok. 43 tys. zł, a nieoznakowanego – ok. 38 tys. zł (ceny mogą być niższe przy zakupie większej liczby). W przypadku większych samochodów z segmentu C ceny kształtowałyby się odpowiednio w okolicach 63 tys. oraz 55 tys. zł.
Zdaniem Jakuba Farysia, prezesa Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego (PZPM), różnicowanie radiowozów w zależności od zadań jest bardzo rozsądne. – W krajach Europy Zachodniej policja autostradowa posiada bardzo szybkie, nieraz sportowe samochody. Ale jeśli mówimy o zadaniach wymagających mobilności, ale nie szybkości, np. patrolowanie starego miasta, policji spokojnie wystarczą małe – wskazuje Faryś. Uważa też, że na takiej inwestycji zaoszczędzi podatnik. – Za dwa samochody wyższego segmentu można mieć trzy segmentu niższego. W takich pojazdach na ogół są mniejsze silniki, np. o pojemności 1–1,2 litra, więc z pewnością mniej palą. Jeśli samochód będzie służył do zadań pomocniczych, to jest szansa, że będzie miał niewielki przebieg. A to oznacza, że będzie tańszy w eksploatacji, a potem będzie łatwiej go wymienić na nowy – wskazuje prezes PZPM.
Nowe nabytki polskiej policji – zobacz na Dziennik.pl
Czym jeżdżą policjanci na świecie – zobacz na Forsal.pl