Opel, Fiat, Volkswagen – dzięki inwestycjom tych trzech marek za trzy lata Polska powinna produkować ponad milion samochodów rocznie. I tym samym zdobyć pierwsze miejsce w branży w Europie Środkowej
Na początku maja Fiat ogłosi plany produkcji nowych modeli samochodów w fabryce w Tychach. To będzie ważna informacja dla pracowników koncernu i dla całej branży. Jeśli zapadną decyzje o zwiększeniu produkcji, jako kraj wrócimy na pozycję największego producenta aut w regionie.
Na razie według nieoficjalnych doniesień wygląda na to, że tak właśnie będzie. Włoski koncern ma ogłosić rozpoczęcie w Polsce produkcji nowej wersji modelu Fiat 500, którego obecna wersja już jest produkowana w Tychach od 2007 r.
Co więcej, jak wynika z informacji DGP, Tychy mogą też liczyć na wyłączność w produkcji tego modelu.
Włosi równocześnie podjęli decyzję o porzuceniu produkcji tego modelu w Meksyku. Za oceanem Fiat chce się skoncentrować na produkcji chryslerów, które na nowo są uwielbiane przez Amerykanów. Pięćsetka tylko przeszkadza w rozwinięciu skrzydeł.
Według ekspertów w takim przypadku osiągnięcie przez tyski zakład pułapu produkcyjnego z 2008 r. rzędu 500–600 tys. sztuk to tylko kwestia czasu. I to już za dwa, trzy lata.
To nie wszystko. Gdy w 2016 r. ruszy nowa fabryka Volkswagena we Wrześni, którą ma opuszczać rocznie 100 tys. crafterów, i po dodaniu do tego 200 tys. samochodów, które może w ciągu roku wytworzyć druga fabryka tego koncernu w Poznaniu – produkcja aut w naszym kraju dobije do 900 tys.
W takiej sytuacji kluczowa dla pozycji Polski w regionie stanie się fabryka Opla w Gliwicach. W zeszłym roku wytworzyła ona ponad 100 tys. samochodów, ale jej zdolności produkcyjne przygotowane są na dwa razy większą liczbę aut.
Wojciech Osoś, rzecznik prasowy GM Poland, studzi entuzjazm i zaznacza, że snucie tak odległej wizji jest bardzo ryzykowne, bo produkcja samochodów podąża za popytem. Jeśli społeczeństwa się bogacą, a gospodarki idą do przodu, producenci samochodów obrastają w tłuszcz. W okresie dekoniunktury tracą podwójnie.
Zaraz jednak dodaje: „Faktem jest, że już w 2015 r. zaczniemy produkować nową wersję astry”.
Co ciekawe, produkcja nowego modelu zostanie skupiona w Gliwicach w przeciwieństwie do obecnej wersji, która jest wytwarzana również w Wielkiej Brytanii oraz w Niemczech.
Astra to jeden z najpopularniejszych modeli opla, co oznacza, że zakład w Gliwicach przy dobrej koniunkturze w gospodarce może wymagać nawet rozbudowy. Już wiadomo, że polska fabryka przygotowuje się do przejścia z dwu na trzyzmianowy tryb pracy.
– Bardzo bym chciał, żeby nasze fabryki produkowały milion samochodów rocznie, ale biorąc pod uwagę to, że obecnie produkujemy połowę tego stanu, osiągnięcie takiego pułapu będzie trudne, ale nie niemożliwe – uważa Jakub Faryś, szef Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego.
Do tej opinii przychyla się Jacek Opala z Exact Systems. Według niego przyszły poziom naszej produkcji samochodowej uzależniony jest nie tylko od Craftera, lecz także od Fiata.
– Czekamy na ujawnienie planów Fiata. Jeśli wierzyć Januszowi Piechocińskiemu, możemy liczyć na wiele. Wciąż jednak nie wiemy, na jak dużo – mówi Opala.
Dodaje, że jeśli tyska fabryka otrzyma od koncernu Fiata szansę, na pewno ją wykorzysta. – Ma duży potencjał. Jest bardzo nowoczesna – twierdzi Opala.
Z drugiej strony niezwykle ważne jest to, co rozgrywa się po drugiej stronie, czyli w Czechach i na Słowacji. Według Opali na niekorzyść tych krajów działają przynajmniej dwie zmienne.
– Plany Volkswagena wobec Seata, który zamierza rewitalizować tę markę, co w przypadku chociażby wzmożonej aktywności marketingowej i nowych modeli może osłabić silną już od dłuższego czasu pozycję Skody. To ona decyduje o obrazie produkcji w Czechach – uważa ekspert Exact Systems.
Z kolei na wielkość produkcji nie tylko w Czechach, lecz także na Słowacji mocno wpływają Koreańczycy.
– Koreańskie koncerny bardzo często wydają się mieć przeświadczenie, że koniunktura na ich samochody nie będzie trwać wiecznie – ocenia Opala. Według niego koreańskie firmy nie chcą budować wokół siebie klastrów przemysłowych i traktują miejsce inwestycji tymczasowo. Tymczasem to właśnie klastry budowane wokół fabryk samochodowych nakręcają najwięcej korzyści ekonomicznych dla państwa, w którym inwestuje producent. Wiedzą o tym bardzo dobrze firmy zlokalizowane w rejonie Bielska, Katowic, Wrocławia czy Poznania.
W tym kontekście warto przypomnieć, dlaczego straciliśmy po 2008 r. pozycję największego producenta w regionie. W tym właśnie roku nasza motoryzacja biła rekordy, a fabryki wytworzyły ponad milion samochodów. Głównym motorem napędzającym nasz przemysł był Fiat i jego popularny model Panda. To właśnie po odebraniu Tychom tego modelu przez władze włoskiego koncernu zaczęły się gorsze czasy. W Polsce produkcja samochodów systematycznie spadała. Na Węgrzech, w Rumunii, Czechach i na Słowacji rosła.
Z danych Międzynarodowej Organizacji Producentów Pojazdów Samochodowych (OICA) o światowej produkcji wynika, że wzrost ten jest szczególnie widoczny w przypadku dwóch ostatnich państw. W obu tych krajach w 2012 r. wyprodukowano łącznie ponad 2 mln pojazdów.
Analitycy, z którymi rozmawialiśmy, przypominają jednak, że Polska straciła pozycję lidera w regionie również za sprawą przegranych wyścigów o montowanie samochodów koreańskich koncernów Kia i Hyundai. Przegraliśmy, bo w staraniach o inwestycje inne państwa zaoferowały więcej nie tylko w formie bezpośrednich dotacji, lecz także kosztów pracy.
Branża motoryzacyjna w naszym kraju od lat postuluje uelastycznienie funkcjonowania specjalnych stref ekonomicznych, zwiększenie elastyczności form pomocy dopuszczalnej dla przedsiębiorstw oraz wprowadzenie nowej polityki przemysłowej w oparciu nie tylko o środki krajowe, lecz także unijne. Wciąż nierozwiązane pozostają postulowane przez branżę kwestie fiskalne: wprowadzenie pełnego odliczenia VAT od samochodów nabywanych do prowadzenia działalności gospodarczej oraz zastąpienie akcyzy podatkiem uzależnionym od parametrów ekologicznych pojazdu.
Obecnie w rankingu OICA na tle regionu Polska jest na trzecim miejscu. Do państw rekordzistów jednak zarówno nam, jak i Czechom i Słowakom daleko. W zeszłym roku japońskie fabryki wytworzyły bowiem 9,6 mln samochodów, co nawet przy nieznacznym spadku wobec 2012 r. oznacza niemal zdeklasowanie drugich w rankingu Niemiec. 5,7 mln samochodów wyprodukowanych w Niemczech to i tak o ponad milion egzemplarzy więcej niż wytworzyli Koreańczycy, a blisko dwa miliony aut więcej, niż w Indiach i Brazylii.
Analitycy OICA zaznaczają, że te statystyki obejmują tylko samochody osobowe i lekkie dostawcze. Lista producentów samochodów ciężarowych i autobusów jest o wiele dłuższa i winduje te statystyki nie tylko w tych krajach, lecz także w Polsce znacząco w górę. U nas wystarczy wspomnieć tylko o Niepołomicach i fabryce MAN czy podpoznańskim Bolechowie z Solarisem.
Fabryki samochodów w Europie, wliczając Rosję, mają razem zdolności produkcyjne na poziomie 26 mln samochodów rocznie. Jednak obecnie popyt na ich produkty wynosi około 19 mln. Nadwyżka produkcji wynosi zatem około 7 mln pojazdów. W takich okolicznościach wygra ten, kto zaoferuje nie tylko konkurencyjny cenowo produkt, lecz także dobry jakościowo. Taki dostarczają fabryki w Polsce.

W Japonii w 2013 r. wyprodukowano 9,6 mln aut, za Odrą – 5,7 mln