Flagowy przewoźnik PKP kupuje rejestratory obrazu i dźwięku, by w razie wypadku móc odtwarzać jego przebieg.
To najnowszy projekt PKP zlecony przeznaczonej do prywatyzacji spółce PKP Informatyka. System Lemon zakłada, że na pokładzie każdej lokomotywy będą zainstalowane dwie kamery nagrywające obraz sprzed pojazdu w dużej rozdzielczości. Nagrania ze szlaków będą zapisywane w czarnej skrzynce, która ma wytrzymać temperaturę 700 stopni Celsjusza przez 30 minut, w związku z czym przetrwa także pożar pociągu (ma konstrukcję podobną do rejestratorów używanych w samolotach).
Urządzenia zostaną zainstalowane w 250 lokomotywach (np. husarzach) oraz na obu końcach składów zespolonych, np. pendolino. Wyposażenie jednego pojazdu ma kosztować ok. 15 tys. zł, ale łączna wartość całego kontraktu wraz z niezbędną infrastrukturą IT to tajemnica handlowa.
Od III kw. br. każdy przejazd pociągu będzie rejestrowany. Po co? To efekt m.in. katastrofy kolejowej w Babach z sierpnia 2011 r., kiedy w wyniku wykolejenia pociągu pasażerskiego TLK relacji Warszawa – Katowice zginęły dwie osoby, a 80 osób zostało rannych. O to, jaka była przyczyna zdarzenia, toczył się spór prawny między PKP Intercity a zarządcą infrastruktury PKP Polskie Linie Kolejowe. Ostatecznie to maszynista został oskarżony o spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym.
– Dzięki rejestratorom unikniemy niejednoznacznych sytuacji. Nie chcemy, aby wiarygodność naszych pracowników była kwestionowana – mówi Paweł Hordyński, wiceprezes PKP Intercity.
Nie jest tajemnicą, że PKP PLK nie podoba się, że nie będzie obrazu z kamer zamontowanych w kabinie maszynistów. Dopiero wtedy byłaby to broń obosieczna. Bo z jednej strony usterki w infrastrukturze byłyby łatwe do udowodnienia PLK, ale z drugiej błędy maszynisty też byłyby nietrudne do wychwycenia. Na takie rozwiązania nie zgadzają się jednak kolejowe związki zawodowe.
Jakość nagrań została przetestowana wspólnie z Urzędem Transportu Kolejowego i Państwową Komisją Badania Wypadków Kolejowych m.in. w tunelu średnicowym w Warszawie. Kamery będą mogły pracować także w nocy i trudnych warunkach atmosferycznych.
Ale z najnowszej zabawki kolejarzy jest też inna korzyść. Czarna skrzynka w każdym pociągu będzie posiadała moduł GSM, który umożliwi lokalizację składu online. – Dzięki temu sprawdzimy nie tylko, gdzie znajduje się wybrany pociąg, ale i z jaką prędkością w danym momencie się porusza – twierdzi Sławomir Nowicki, prezes PKP Informatyka.
Pozycja może być wyświetlana online na cyfrowej mapie linii kolejowych. Dzisiaj taka możliwość jest tylko, jeśli dyspozytor wklepie pozycję danego pociągu z klawiatury, co często dzieje się z kilkugodzinnym opóźnieniem. Czyli przewoźnik nie ma do końca kontroli nad taborem.
Jak się dowiedzieliśmy, spółka zastanawia się nad upublicznieniem tego narzędzia w otwartym internecie. Pasażerowie mogliby sprawdzić, gdzie znajduje się wybrany pociąg PKP Intercity. Udogodnienie miałoby działać na zasadzie programu Flight Radar służącego do obserwowania ruchu samolotów cywilnych.
Zakup nowych udogodnień IT to dodatek do programu wymiany taboru, który jest wart ponad 7 mld zł. Jego lwią część stanowi 20 składów pendolino (łącznie 2,7 mld zł z utrzymaniem), który w 78 proc. zostanie sfinansowany kredytem (od 2016 r. przewoźnik zacznie spłacać dwie umowy z Europejskim Bankiem Inwestycyjnym). Według Pawła Hordyńskiego z Intercity do końca roku pasażerowie zaczną korzystać ze stu zmodernizowanych wagonów i właśnie z pendolino.
Jak na razie PKP Intercity zalicza kolejny rok spadków. W 2013 r. przewoźnik zanotował ponad 110 mln zł straty. To wciąż jeszcze informacje sprzed audytu – w ciągu dwóch tygodni przewoźnik ujawni ostateczne dane. Ostatni raz PKP Intercity było na plusie w 2007 r., kiedy zarobiło ponad 45 mln zł. W jego planach na 2014 rok jest niska strata, a osiągnięcie zysku – 100 mln zł – dopiero w 2015 r.
Jest jeszcze jeden problem. Intercity przewiózł w ubiegłym roku 4,3 mln pasażerów mniej niż rok wcześniej. To spadek o 13 proc. – głównie kosztem transportu drogowego. Na dodatek dane Urzędu Transportu Kolejowego z pierwszych dwóch miesięcy raportują kolejny spadek: o 19 proc. Przewoźnik tłumaczy sytuację remontami na torach i rozbudową sieci dróg szybkiego ruchu i autostrad. Odbicie prognozuje nie wcześniej niż od 2015 r., ale w tym celu będzie musiał stoczyć bój cenowy m.in. z Polskim Busem i Ryanairem.

250 lokomotyw i zespołów trakcyjnych PKP IC zostanie w tym roku wyposażonych w kamery i systemy pozycjonowania

20 mln pasażerów stracił flagowy przewoźnik PKP od 2009 r.; ludzie przesiedli się głównie do aut na autostrady

3,7 mld zł do tylu wzrosła z 2 mld zł umowa usługi publicznej na dotowanie z budżetu przez 6 lat pociągów TLK