Polskie pendolino nie przejedzie w 2014 r. z Warszawy nad morze w czasie 2,5 godziny. Infrastruktura nie będzie gotowa. Za to bilety będą na pewno droższe, niż nam obiecywano
Aerodynamiczny nos zaprojektowany przez Giorgettę Giugiaro, srebrno-niebieski design, 402 fotele w pierwszej i drugiej klasie, do tego trzy przedziały biznesowe oraz pokładowy internet. Na 20 pociągów Pendolino w Polsce (wraz z utrzymaniem przez 17 lat) PKP Intercity wyda 2,7 mld zł, a zakup będzie spłacany przez 20 lat. Minister Sławomir Nowak zaprezentował wczoraj na Stadionie Narodowym wygląd najnowszego nabytku PKP Intercity.
DGP dotarł do przygotowanego dla PKP poufnego raportu o wprowadzaniu Pendolino w Czechach. Tamtejszy przewoźnik Czeske Drahy w 2000 r. też zamówił 20 pociągów – w przeciwieństwie do PKP z wychylnym pudłem, czyli mogących jeździć szybciej niż nasze. Ale ich wejście do eksploatacji wiązało się z wielkimi problemami. Pierwszy skład został dostarczony w 2003 r., a z powodu problemów technicznych uzyskał pełne dopuszczenie do ruchu trzy lata później.
Z powodu wykrytych problemów technicznych Czesi wstrzymali przyjmowanie pociągów od producenta. Potem eliminowano kolejne usterki podczas jazd próbnych. Krytyczny był styczeń 2006 r. i eksploatacyjne próby z pasażerami. Awarie trapiły pociągi na trasie z Pragi do Ostrawy seriami, aż w końcu 24 stycznia przewoźnik wycofał z tras wszystkie składy. Miesiącami trwały negocjacje i poprawki.
– Problemy w Czechach wynikały z niedopasowania taboru i infrastruktury. W Polsce okres między dostawą pierwszego pociągu a regularną eksploatacją jest tak długi właśnie po to, żeby uniknąć niespodzianek – mówi DGP wiceminister transportu Andrzej Massel.
– Pierwszy pendolino przyjedzie do nas w sierpniu – zapowiedział prezes spółki Alstom Transport Andreas Knitter. Wtedy zaczną się testy na torze doświadczalnym w Żmigrodzie i certyfikacja przez Urząd Transportu Kolejowego. Planowo w maju 2014 r. 8 z 20 pociągów ma być homologowanych i gotowych do eksploatacji. Mają kursować od grudnia.
Prezes PKP Intercity Janusz Malinowski nie wykluczył, że część jazd obserwowanych między majem a grudniem odbędzie się z pasażerami.
Ale kolejarze boją się problemów, bo w 2014 r. infrastruktura PKP nie będzie gotowa do obsługi Pendolino. Żeby przygotować tory między Trójmiastem, Warszawą, Krakowem i Śląskiem, trwają roboty torowo-sieciowe i montaż systemu sterowania ruchem ETCS (umożliwia bezpieczną jazdę ponad 160 km/h), warte ponad 12,5 mld zł. Co to oznacza?
Tuż po podpisaniu umowy z Alstomem w 2011 r. PKP zapowiadały, że z Warszawy do Trójmiasta pociąg pojedzie 2 godz. 30 minut. Wczoraj ten czas wydłużył się do 3 godz., a według analityka Adriana Furgalskiego będzie to raczej czas 3 godz. 30 minut. Prezes PKP PLK Remigiusz Paszkiewicz powiedział nam, że poniżej 3 godz. uda się zejść dopiero pod koniec 2015 r. po montażu ETCS.
Do Katowic ze stolicy mamy jeździć w 2 godz. 10 minut, ale w grudniu 2014 r. nawet na Centralnej Magistrali Kolejowej pendolino nie będzie rozpędzał się do 200 km/h. Powód – w powijakach jest wzmacnianie sieci trakcyjnej, bez którego pociąg nie będzie w stanie osiągnąć optymalnych przyspieszeń.
Niewiadomą są ceny biletów. Według Adriana Furgalskiego obiecywane 60–150 zł za bilet w drugiej klasie na trasie Warszawa – Gdańsk jest nierealne, bo Pendolino będzie musiało na siebie zarobić. A to dlatego, że zakup taboru będzie finansowany z pomocy regionalnej UE, co oznacza zmniejszenie dofinansowania z 50 do 25 proc. Samochodem będzie więc taniej.

Kolejarze boją się serii awarii, które trapiły pociągi w Czechach