Michael O’Leary, szef Ryanair powraca do planów stworzenia taniej długodystansowej linii lotniczej, która będzie latała pomiędzy Europą i Ameryką Północną. Najbardziej elektryzująca jest informacja o cenie biletu na takie połączenie – 10 euro miałby kosztować najtańszy bilet.

Według zamierzeń szefa Ryanair nowa linia miałaby latać pomiędzy pięcioma miastami w Ameryce Północnej i około 10 położonymi w Europie. Michael O’Leary doskonale zdaje sobie sprawę z faktu, że oferta lotu z Europy za Atlantyk za 10 euro byłaby miażdżąca dla konkurencji. Dodaje również, że dziwi się , że żadna linia lotnicza nie wpadła jeszcze na pomysł uruchomienia takich połączeń. Samoloty mają być podzielone na dwie klasy podróży: klasę biznes oraz klasę ekonomiczną.

Szacunkowy koszt powstania nowej spółki Bloomberg wylicza na około 50 mln funtów, nie wliczając kosztów, jakie trzeba zapłacić za nowe samoloty, które będą w stanie obsłużyć dalekodystansowe połączenia).

Pomysł stworzenia taniego przewoźnika, który miałby oferować bilety na połączenia lotnicze pomiędzy Europą i Ameryką Północną w bardzo niskich cenach, to nie nowość. W zeszłym roku głośno było o planach stworzenia nowego przewoźnika linii FlyA, która miała latać pomiędzy wschodnim wybrzeżem USA i Europą. Planowany start nowej linii był wstępnie zapowiadany na lato br. Tymczasem o uruchomieniu nowej linii lotniczej, której pasażerowie mogliby polecieć za około 300 złotych do Ameryki, nadal niczego nie słychać.

Warto też pamiętać o fiasku i likwidacji tanich połączeń pomiędzy Europą i Azją. Linia lotnicza AirAsiaX oferowała loty pomiędzy Londynem i Paryżem do malezyjskiego Kuala Lumpur. Linia zrezygnowała jednak z obsługi tej trasy, która okazała się niedochodowa.