W piątek do Warszawy przylecą przedstawiciele Boeinga. Wysłannicy amerykańskiej firmy będą rozmawiać z LOT-em o rekompensacie za uziemienie Dreamlinerów.

Od kilku tygodni polski przewoźnik prowadzi rozmowy z Boeingiem na temat uzyskania samolotów zastępczych. LOT założył nawet specjalny rachunek, na którym liczone są wszystkie koszty związane z awarią samolotu. Straty sięgają miliony złotych. Ministerstwo Skarbu szacowało w lutym, że miesięcznie uziemienie Dreamlinerów kosztuje LOT około 10 milionów złotych.

Rzecznik spółki Marek Kłuciński powiedział wcześniej Polskiemu Radiu, że po odzyskaniu Dreamlinerów LOT wystawi ostateczny rachunek strat Boeingowi.

Zdecydowanie mocniej wsparcia od amerykańskiego koncernu domagał się minister skarbu. Mikołaj Budzanowski przekonywał, że Boeing powinien wypłacić LOT-owi odszkodowanie za uziemione Dreamlinery. W radiowej Trójce minister tłumaczył, że problemy Boeinga generują dodatkowe koszty LOT-u.

W strategii rozwoju firmy na 2013 rok nowe samoloty Boeinga miały odegrać ważną rolę. Te oszczędne maszyny miały ograniczyć koszty spółki. To, że LOT nie może korzystać z nowych samolotów generuje dodatkowe koszty i o rekompensacie za te straty spółka również chce rozmawiać z Boeingiem.

W połowie stycznia wstrzymano eksploatacje 50 maszyn Boeing 787 - w tym dwóch samolotów należących do LOT-u. Powodem było odnalezienie usterki w akumulatorach Dreamlinerów. W lutym Boeing przedstawił amerykańskiemu Federalnemu Urzędowi Lotnictwa (FAA) swój plan rozwiązania problemów z akumulatorami. Na razie nie wiadomo, kiedy samoloty zabiorą pierwszych pasażerów.