Volvo, BMW, Audi podbierają klientów Skodzie i Peugeotowi, więc Francuzi i Czesi zaczynają walczyć o amatorów używanych pojazdów. W efekcie ceny pojazdów idą w dół: sedan już za 40 tys. zł, luksusowe auta poniżej 100 tys. zł.
Koncerny motoryzacyjne chcą obalić przekonanie Polaków, że nowe samochody są drogie i stać na nie tylko najbogatszych. Ostatnio na celowniku znalazły się sedany dla rodzin o średnich zarobkach. Do tej pory z założenia tacy ludzie odrzucali zakup nowego auta i wybierali samochody używane. Ale Dacia pokazała, że można to zmienić. W zeszłym roku w naszym kraju zarejestrowano ponad 9,5 tys. tych pojazdów – o ponad 96 proc. więcej niż rok wcześniej.

Peugeot z bonusem

W ślad za rumuńską marką kontrolowaną przez Renault rusza teraz Peugeot. Firma wprowadza właśnie na rynek model 301, klasyczny sedan. Dorota Pajączkowska, rzecznik prasowy Peugeot Polska, zapowiada, że firma zamierza sprzedać w tym roku 2 tys. takich aut. Dla mniej zamożnych dostosowana jest też cena nowego samochodu, która zaczyna się od 40 tys. zł. Ale Pajączkowska zaznacza, że to cena wyjściowa. Słynąca z rabatów francuska marka szykuje w kolejnych miesiącach dodatkowe promocje cenowe. Szefowie firmy nie chcą zdradzić, do jakiej ceny są gotowi zejść do końca roku, ale realny wydaje się upust nawet do kilku tysięcy złotych.

Skoda dla młodych

Podobne plany wobec modelu Rapid ma także Skoda Auto Polska. Tyle że w przeciwieństwie do Peugeota Czesi celują w młodszych klientów. – Jest to samochód skierowany do 30-, 35-latków. Liczymy, że uda nam się sprzedać w tym roku 400 egzemplarzy – mówi Klaudyna Gorzan z działu marketingu Skody w Volkswagen Group Polska. W podstawowej wersji auto jest droższe od francuskiego odpowiednika o 7 tys. zł.
Andrzej Halarewicz, szef polskiego oddziału firmy analitycznej JATO Dynamics, na wysiłki koncernów patrzy jednak z mieszanymi uczuciami. Przypomina, że podobnych prób od lat podejmowano przynajmniej kilka. Totalnym niepowodzeniem zakończyły się wysiłki Fiata, który oferował modele Siena czy Palio. Zbyt dużych sukcesów nie odniósł też Renault z modelem Thalia. Faktycznie udało się tylko Dacii. To jednak wyjątek, który nie zmienił preferencji zakupowych Polaków w tym zakresie. Wciąż wybieramy używane samochody.
Potwierdzają to statystyki Centralnej Ewidencji Pojazdów. Wynika z nich, że w 2012 r. sprowadzono do Polski 645,5 tys. używanych aut. Tymczasem wszystkich nowych aut osobowych zarejestrowano 277,4 tys. – o 1,4 proc. mniej niż w 2011 r.
Co ciekawe, spadki w sprzedaży ominęły tylko segment samochodów luksusowych. Eksperci przekonują jednak, że to także efekt niższych cen, bo właśnie na nie walczyły BMW i Audi. Pod koniec roku modele BMW 114 czy Audi A3 można było kupić już za 70 tys. zł, czyli niewiele drożej od podstawowej wersji Forda Focusa. Wprawdzie teraz ich ceny poszły do góry, ale nadal utrzymują się poniżej 100 tys. zł. W ten sposób oba koncerny starają się przekonać Polaków, że cena auta luksusowego wcale nie musi zaczynać się od 100 tys. zł.

Volvo atakuje

Na dodatek niewykluczone, że samochody z wyższej półki zaczną znowu tanieć, bo konkurencja w tym segmencie jest wysoka. Ostatnio mocno wkroczyło Volvo.
– Przez sześć miesięcy sprzedaliśmy 481 sztuk nowego modelu V40. W tym roku planujemy podwoić sprzedaż – zapowiada Stanisław Dojs z Volvo Auto Polska.
Połowę sprzedaży ma stanowić jedna z odmian V40, czyli kompaktowy Cross Country. Jego ceny zaczynają się od 98,4 tys. zł.