Rząd zamierza zasilić narodową linię lotniczą miliardem zł. Przewoźnik będzie też bardzo mocno oszczędzał. Bez tego firmie od lat borykającej się z problemami grozi definitywne bankructwo. Ale nawet to może nie wystarczyć do uratowania firmy.

Jak wynika z naszych informacji, dokapitalizowanie LOT będzie połączone z głęboką restrukturyzacją spółki. Z pracy ma odejść około 600 osób. Siatka połączeń zostanie przycięta aż o jedną trzecią. Firma zrezygnuje też z części floty.

Rafał Baniak, wiceminister skarbu państwa, odpowiedzialny za narodową linię, nie chciał komentować naszych informacji, ale im nie zaprzeczył. Wieczorem MSP wydało oświadczenie, potwierdzając, że „spółka wystąpiła do ministra skarbu z wnioskiem o przyznanie pomocy, 400 mln zł w pierwszej transzy”.

Jak ustaliliśmy w MSP, głębokie zmiany w spółce mają pomóc wykazać przed Komisją Europejską, że przewoźnik ma szanse przetrwać. Zgoda KE na pomoc publiczną będzie konieczna, żeby udzielić LOT wsparcia. MSP jest przekonane, że decyzja Brukseli będzie pozytywna. – Raz na dziesięć lat taka pomoc jest jak najbardziej możliwa – dodaje nasz informator z MSP. W przygotowaniu stosownego wniosku do KE resort wspiera Ernst & Young.

Ostatni raz państwo pomagało LOT w 2001 r. po zamachach na World Trade Center. Wtedy w ramach dokapitalizowania LOT otrzymał od MSP akcje trzech spółek giełdowych o wartości 400 mln zł. Pod zastaw walorów spółka zaciągnęła kredyty w bankach, a po ich spłacie upłynniła otrzymane akcje. Teraz taki wariant nie wchodzi w grę. LOT ma otrzymać gotówkę.

Sceptycy przypominają, że narodowy przewoźnik od dawna jest pod kroplówką. Tylko w tym roku poprzez fundusze państwowe lub sprzedaż nieruchomości trafiło do niego ok. 900 mln zł. Mimo to LOT zakończy rok stratą szacowaną na 150–400 mln zł.

Dookoła firmy aż roi się od wierzycieli, wśród których największym jest Przedsiębiorstwo Państwowe Porty Lotnicze zarządzające warszawskim lotniskiem Okęcie. LOT zalega nawet za paliwo spółce Petrolot, której jest współwłaścicielem. Przedstawiciele linii taką sytuację tłumaczą kryzysem i wzrostem cen paliw. Tyle że jeszcze w lutym tego roku Marcin Piróg, prezes LOT, zapewniał, że bez względu na wszystko po latach restrukturyzacji w końcu doczekamy się dodatniego wyniku z podstawowej działalności.

Eksperci lotniczy zastanawiają się, czy jest sens ratować linię. Zamiast wstrzykiwania w nią kolejnych kwot radzą przeprowadzić kontrolowane bankructwo na wzór włoskiej Alitalii. Taki scenariusz zresztą – jak ustalił DGP – także jest brany pod uwagę w resorcie skarbu na wypadek braku porozumienia z Brukselą. W takim przypadku najbardziej wartościowe aktywa LOT, w tym umowy leasingowe dreamlinerów, trafiłyby do państwowego Eurolotu.



Miliard to za mało dla LOT-u

Obiecany jeszcze w grudniu przelew na 400 mln zł szybko pójdzie na uregulowanie przeterminowanych należności. Firma nie ma już nic, co mogłaby szybko zamienić na gotówkę
Ratując się przed bankructwem, w ciągu roku LOT pozbył się niemal całego majątku. Do zakończenia wielkiej wyprzedaży pozostała tylko połowa Petrolotu, jedna trzecia udziałów w Casinos Poland i dwie malutkie spółeczki działające na lotnisku w Katowicach.
– Sytuacja linii jest trudna. Jak bardzo? Trudno odpowiedzieć, bo spółka od miesięcy jest „hermetyczna” i nie podaje żadnych informacji – ocenia ekspert lotniczy Sebastian Gościniarek. Dodaje, że o zgodę Komisji Europejskiej na wsparcie ze strony rządu także będzie trudno. Bruksela szczególnie pilnuje bowiem rynku lotniczego przed protekcjonizmem państwowym.
W samej spółce martwią się, czy i na jak długo wystarczy obiecany przez resort skarbu miliard złotych. Z naszych informacji wynika, że firma oszacowała swoje potrzeby na 1,5 mld zł.
Leszek Chorzewski, rzecznik prasowy LOT, nie komentuje tej sprawy, choć przyznaje, że strata za ten rok będzie większa, niż zarząd spółki zakładał wcześniej. Nie precyzuje jednak, o jaką kwotę chodzi.
– LOT to studnia bez dna – mówi anonimowo jeden z pracowników spółki, znający szczegóły operacji finansowych, do jakich doszło w tym roku. W 2012 r. ze sprzedaży nieruchomości, akcji i udziałów w spółkach zależnych firma pozyskała ok. 900 mln zł.
Co ciekawe, w większości aktywa kupowały fundusze państwowe kontrolowane wprost lub pośrednio przez Agencję Rozwoju Przemysłu (ARP).
Wielka wyprzedaż majątku LOT rozpoczęła się w grudniu 2010 r. od spółki LS, która serwisuje samoloty. Powiązany z państwem Regionalny Fundusz Gospodarczy zapłacił za firmę 198,6 mln zł. Kolejne 20–30 mln zł LOT pozyskał za sprzedaż produkującej posiłki LOT Catering. Później była sprzedaż LOT AMS, bazy technicznej samolotów. Nabywca – ARP – zapłacił ok. 158 mln zł, choć pierwotnie kwota transakcji miała być o 7 mln zł wyższa. Tyle że narodowa linia musiała zapłacić kary umowne za niewywiązanie się na czas z umowy sprzedaży. ARP wystąpiła nawet o zwrot zaliczki w kwocie 100 mln zł.
Następny w kolejce był Petrolot, spółka LOT i PKN Orlen. W tym przypadku LOT zastosował zupełnie inny wariant. Pod zastaw 49 udziałów w tej spółce linia już uzyskała od Orlenu pożyczkę w kwocie 52 mln zł. W drugiej połowie grudnia NWZA LOT ma zdecydować o ostatecznym zbyciu udziałów. Jak ustalił DGP, ostateczna kwota transakcji ma być o 5 mln zł wyższa. Tyle że po odjęciu odsetek i kosztów narodowa linia może liczyć góra na 2,5 mln zł czystej gotówki.
Wiadomo także, że LOT otrzymał już część pieniędzy ze sprzedaży Skarbowi Państwa Eurolotu, spółki obsługującej krajowe trasy. Z naszych informacji wynika, że Skarb Państwa przelał na konto firmy 82 mln zł.
Dodatkowo handlowano na całego nieruchomościami. Leasing zwrotny biurowca spółki przy ul. 17 Stycznia w Warszawie to tylko mały wycinek całości, choć najbardziej smakowity. LOT pozyskał bowiem z tej transakcji ok. 101 mln zł. O wiele więcej, bo 146 mln zł, linia pozyskała natomiast ze sprzedaży terminalu cargo. Dodatkowe 90–100 mln zł to wpływy ze sprzedaży nieruchomości położonych wokół biurowca w Warszawie. Jeżeli Ministerstwo Finansów wyrazi zgodę na sprzedaż jednej trzeciej udziałów LOT w Casinos Poland, do spółki może trafić jeszcze blisko 21,5 mln zł. Kilkanaście milionów ekstra linia może pozyskać ze sprzedaży czterech nieruchomości w Gdańsku-Rębiechowie przy ul. Szybowcowej oraz w Warszawie przy ul. G. Bennetta, Winiarskiej i Wirażowej. Własnością LOT pozostaną już tylko trudno wycenialne sloty (prawa do startów i lądowań) na lotniskach i umowy leasingowe na samoloty.

LOT to studnia bez dna – mówi anonimowo pracownik spółki