Grupa ludzi z firmy Yes Airways, włączonej do OLT, chce stworzyć przewoźnika czarterowego. Wyniki lidera naszego rynku czarterów przekonują, że plan może się udać.
Najwięksi przewoźnicy czarterowi w Polsce (tys. pasażerów) / DGP
Nie będzie taniego latania po kraju w stylu OLT, ale wożenie pasażerów na zagraniczne wycieczki. Grupa byłych pracowników upadłej linii, stanowiąca trzon jej zespołu operacyjnego, właśnie rozmawia w tej sprawie z inwestorami. Jerzy Adamski, inicjator przedsięwzięcia, nie chce zdradzić nazw firm.
– Po upadku OLT każdy chucha na zimne, a biznes lotniczy jest bardzo skomplikowany. My nie chcemy też powtórzyć scenariusza z OLT, dlatego informujemy inwestorów o wszystkich pułapkach biznesu. Nie wystartujemy też, dopóki nie uzbieramy odpowiednio wysokiego kapitału – mówi DGP Adamski.
Nie chce zdradzić, o jakie kwoty chodzi. Dodaje jedynie, że sprawa rozstrzygnie się w ciągu kilku tygodni. – Jeżeli nie złożymy na przełomie roku wniosku o certyfikat operatora, cała zabawa nie będzie mieć sensu. Odłożymy projekt w czasie – mówi.
Dodaje, że marzeniem zespołu jest przerwanie wreszcie łańcucha upadłości polskich przewoźników czarterowych i zbudowanie solidnej, stabilnej i wiarygodnej linii lotniczej.
– Linia ta ma być oparta na rzetelnej analizie rynkowej, pozyskanych zamówieniach na przewozy, odpowiednim, bezpiecznym kapitale i – co bardzo ważne – profesjonalnym zespole nią zarządzającym i w niej pracującym. Dlatego, dopóki każde z tych założeń nie będzie spełnione, projekt nie zostanie finalnie uruchomiony – zastrzega Jerzy Adamski.
Według wstępnych planów nowa spółka powinna otrzymać certyfikat operatora (AOC) do czerwca 2013. Aby to było możliwe, poza pieniędzmi potrzeba jeszcze zamówień na przewozy czarterowe.
Jednak eksperci przestrzegają.
– To nie najlepszy czas na inwestowanie w rynek czarterowy – uważa Tomasz Dziedzic, ekspert lotniczy Instytutu Turystyki.
Według niego dynamicznie dotąd rosnący rynek w tym roku wszedł w fazę stagnacji.
– W tym roku przewozy czarterowe będą na podobnym do zeszłorocznego poziomie. W tej chwili nie widzę też przesłanek wzrostów w przyszłym roku – mówi ekspert Instytutu Turystyki.
Według niego na sytuacji w turystyce lotniczej cieniem kładzie się osłabienie gospodarki i wzrost cen wycieczek. W ciągu roku oferta biur podróży podrożała o około 5–10 proc. W normalnych czasach taka podwyżka nie miałaby większego znaczenia, ale w czasie niepewności co do dalszych losów gospodarki każdy rozsądny woli oszczędzać, niż wydawać.
Na rynku cieniem kładzie się też słabsza oferta w najważniejszych pod tym względem krajach wyjazdowych. Chodzi o dotknięte kryzysem Hiszpanię i przede wszystkim Grecję. Po Turcji i Egipcie to najważniejsze cele lotniczych wypraw Polaków.
Z drugiej strony rynek czarterowy jest już w Polsce mocno nasycony. Biura podróży mogą niemal przebierać w ofertach linii lotniczych.
W statystykach Urzędu Lotnictwa Cywilnego jest blisko 30 przewoźników, którzy biją się o ponad 3,2 mln pasażerów rocznie.
Największy w tym gronie jest Enter Air, który posiada blisko jedną trzecią rynku. Ten przypadek może być jednak dowodem, że projekt Adamskiego może się udać. Enter Air należy bowiem m.in. do byłych pracowników upadłego Centralwings, spółki LOT.
– Zasadnicze znaczenie odgrywa profesjonalizm, a nie to, czy inicjatorzy projektu pracowali u tego czy innego pracodawcy. To, co działo się z OLT, na pewno nie może rzutować na zasób merytoryczny, jaki posiadają ci ludzie – dodaje Dziedzic.
OLT Express, który działał od początku kwietnia, upadł w lipcu. Firma powstała w 2011 roku w wyniku przejęcia przez spółkę Amber Gold większościowych udziałów w dwóch polskich liniach lotniczych: OLT Jetair oraz Yes Airways. Ta druga była linią czarterową, wykorzystującą samoloty typu Airbus A320.
Inicjatorzy nowego projektu lotniczego chcą, żeby nie łączyć ich z upadłym OLT. Podkreślają, że faktycznie pracowali dla czarterowego Yes Airways włączonego do OLT w 2012 r.