KE wciąż jest przeciwna transferowi niewydanych środków UE z projektów kolejowych na drogi w Polsce i prowadzi z polskim rządem rozmowy o procedurze i kalendarium ich wydania na kolei - powiedział w piątek PAP komisarz UE ds. polityki regionalnej Johannes Hahn.

Hahn rozmawiał o tym w piątek w Warszawie z podsekretarzami stanu w resorcie transportu: Andrzejem Masselem i Maciejem Jankowskim.

Komisarz powiedział w rozmowie z PAP, że na tym spotkaniu nie było mowy o tym, by 1,2 mld euro niewydanych środków na kolej przesunąć na drogi, jak wcześniej wnioskował polski rząd. Przypomniał, że już kilka miesięcy temu Komisja Europejska była temu przeciwna.

"Dzisiaj nie było debaty na ten temat; była dyskusja o procedurze i terminarzu wdrożenia (środków). Jest to z pewnością duże wyzwanie, ale jest to do zrobienia" - powiedział. Wyraził przy tym nadzieję, że wydatkowanie pieniędzy na kolej będzie korzystne dla rozwoju transportu kolejowego w Polsce, przyczyni się do redukcji emisji CO2 i przybliży do rozwoju kolejowego połączenia transeuropejskiego Północ-Południe przebiegającego przez Polskę.

KE nie zaakceptowała polskiego wniosku o transfer środków, bowiem nie jest on zgodny z priorytetami UE w polityce transportowej, jakim jest promocja kolei. W obecnie obowiązującym budżecie UE na lata 2007-13 KE nie zgodziła się ani razu na transfer środków z projektów kolejowych na drogowe.

"Głównym tematem rozmów z wiceministrem Andrzejem Masselem odpowiedzialnym w resorcie za transport kolejowy był stan realizacji projektów kolejowych, współfinansowanych w ramach Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko. Strony omówiły harmonogram działań związanych z realizacją projektów na najbliższy czas" - głosi komunikat resortu po spotkaniu z komisarzem.

Hahn pozytywnie ocenił plany rządu, by 30 proc. środków przypadających na Polskę w kolejnym wieloletnim budżecie UE na lata 2014-2020 przeznaczyć na infrastrukturę w transporcie drogowym, kolejowym i lotniczym (w obecnych programach operacyjnych na lata 2007-13 to ok. 38 proc. środków).

"To jest możliwe i do wykonania" - powiedział. Zaznaczył jednocześnie, że Polska nie może zapomnieć o takim priorytecie jak wzrost konkurencyjności poprzez przeznaczenie środków na badania, innowacje, wsparcie małych i średnich firm, wzrost oszczędności i wydajności energetycznej.

"Politycznie ważną sprawą jest to, że Polska wciąż zużywa dwa razy więcej energii (niż inni w UE - PAP); sektor przemysłowy jest zbyt mało wydajny energetycznie. To ma nie tylko wymiar klimatyczny, ale także polityczny: redukując uzależnienie od energii, wzmacnia się niepodległość" - powiedział Hahn.

Pytany o toczące się negocjacje w sprawie budżetu na lata 2014-2020, komisarz sprzeciwił się postulatom wysuwanym przez część płatników netto do unijnego budżetu, by fundusze UE skoncentrować na walce z kryzysem, co mogłoby ograniczyć pulę dla krajów, które - jak Polska - nie wpadły w recesję i zachowały wzrost gospodarczy.

"To by oznaczało, że karzemy kogoś, kto odniósł sukces" - powiedział Hahn. Zaznaczył jednak, że w kolejnym wieloletnim budżecie UE "musimy dużo bardziej skoncentrować się na tym, jak pieniądze są wydawane. Na przykład w Hiszpanii wydano wiele pieniędzy na infrastrukturę (...), ale nie inwestowano wystarczająco w małe i średnie firmy, całą gospodarkę, i to jest temat, który Hiszpanie muszą teraz nadrobić, także używając funduszy europejskich" - powiedział.

Za "sprawiedliwe" uznał to, że z propozycji Komisji Europejskiej, będącej podstawą toczących się negocjacji budżetowych wynika, że Polska pozostanie największym beneficjentem funduszy UE. "Z grona najmniej rozwiniętych regionów Polska jest krajem o największej liczbie ludności. To wynika z przyznania środków na podstawie takich samych wyliczeń, które stosujemy wobec wszystkich" - powiedział komisarz.

Negocjacje w sprawie nowego siedmioletniego budżetu UE mają zakończyć się na szczycie 22-23 listopada. Z wyjściowej, przedstawionej w ubiegłym roku przez KE propozycji wynikało, że Polska mogłaby zyskać dostęp nawet do około 80 mld euro. Komisja określiła limit dostępu do funduszy spójności jako 2,5 proc. PKB kraju w ciągu siedmiu lat. Z dotychczasowych negocjacji wynika, że kraje płatnicy netto domagają się cięć rzędu około 100 mld euro w stosunku do propozycji opiewającej na 988 mld euro. Polska zabiega, by cięcia były jak najmniejsze.